KOALICJA W CZARNOBYLU

Biegający ze zwisającym jęzorem Tusk z Sikorskim trafiają już tylko na zamknięte drzwi. Poważni gracze uznali zatem, że ta neoliberalna czkawka wymoczona genami krwawej komuny dość się upasła na Ciamajdanie. Zwyczajowo międzynarodówka znad Wisły warta parę miedziaków na łańcuchu zaborców wykonała podkop pod fundamenty głębszej myśli. Bruksela jak Hitler z pozycji luksusu oceniła słabość Kremla wspierana przez demokratycznych za przeproszeniem prezydentów Stanów. Dziś Putin mówi, że skoro wtedy neutralny pas między dwoma światami zwany Ukrainą puczem Poroszenki został zaorany, to zasiać tam cokolwiek Moskwa już nie pozwoli. Jak zawsze w Polsce nie tylko elity władzy buńczucznie omijają rzeczywistość, a od napinania pośladków strzelają szwy w gaciach. Sikorski zapowiada 100 mln dolarów dla Żeleńskiego w dniu wybuchu największej afery korupcyjnej w tym kraju. A to tylko w sektorze energetycznym. Ukraińska korupcja tylko czeka na datki z całego świata z poczuciem medialnego zagrożenia, oferując łapówki każdemu i wypranie pieniędzy. Nawet PIS ustami Glapińskiego z NBP opowiada bzdety o miliardach wypracowanych przez Ukraińców dla polskiej gospodarki. Ja bym zapytał, ile nie zapłacili? Taki to już naród. A tajemniczy Donald Tusk wyskakuje z jakąś aferą krypto walut korzeniami w Rosji. Bez sensu, bo od 1989 wszystkie służby i wywiady rozpracowały nasz kraj łącznie z sypialnią premiera jak sekcja zwłok nieboszczyka w uniwersyteckim prosektorium. Tusk lubi wyprzedzić. Patrz biznesy z Kijowem po 2011 czy przekazanie smoleńskiego Tupolewa Moskwie. Tak jak służby bawiły się ,,Bolkiem,,, tak każdym psim ogonkiem. No nie te krajowe. Tu bez oficerskich epoletów szyny same im się rozjeżdżają. Na szczęście terroryzm i zamachy bombowe w Polsce dostały zielone światło.

Sarkofag w Czarnobylu się rozszczelnił. Przez szparę ujawnia opary przeszłości. Ulepiony ideami Rewolucji Pażdziernikowej świeży marszałek Sejmu Czarzasty bezradny wobec miałkości trwającej w okopach władzy koalicji wezwał wyborców by ruszyli na barykady. Na jego miejscu wcześniej wprowadziłbym stan wojenny.