Marek Kobylarski Marek Kobylarski
67
BLOG

Polska racja stanu

Marek Kobylarski Marek Kobylarski Polityka Obserwuj notkę 6
Niejednokrotnie podejmowałem temat suwerenności i niepodległości Polski, jednak w żadnym ze swych poprzednich artykułów nie skupiłem się na najważniejszym aspekcie. Jest nią niewątpliwie gospodarka. W dzisiejszych czasach siłą i właściwie jedynym orężem w międzynarodowej rywalizacji jest posiadanie przez państwo własnego, rodzimego biznesu. Niestety zalew tanich towarów z zagranicy oraz przewrót społeczno - gospodarczy jaki się dokonał w 1989 roku postawił naszą gospodarkę na krawędzi upadku. Polska utraciła 80% potencjału gospodarczego. Dzika prywatyzacja pogrążyła marzenia Polaków o silnej gospodarczo Ojczyźnie. Przestarzałe fabryki nie były w stanie konkurować z nowoczesnymi zachodnimi. Zostaliśmy zmuszeni do wprowadzenia do kraju obcych inwestorów. Ci jednak, co było do przewidzenia, nie dbali o fabryki w Polsce w równym stopniu jak o swoje rodzime firmy. W moim rodzinnym mieście upadek fabryki Daewoo oznaczał upadek całego regionu. Nowe spółki zostały utworzone wokół większych miast, zwłaszcza na zachodzie i w centrum. To dla pozostałych, niezagospodarowanych regionów oznaczało zmarginalizowanie i cofnięcie w rozwoju. Polacy byli zmuszeni do opuszczenia swych rodzinnych miast, a po wejściu Polski do UE również Polski. 

Siłą narodu jest siła jego gospodarki. Nasza gospodarka została po 1989 roku w znacznym stopniu zastąpiona „gospodarką międzynarodową”. Rodzime Polskie fabryki zostały sprzedane zagranicznym inwestorom i od nich uzależnione. Polacy stali się robotnikami, którzy za niewielkie pieniądze wykonują pracę, którą obywatele rozwiniętych państw nie chcieliby wykonywać za połowę płaconej nam sumy. Zyski zagranicznych przedsiębiorstw – powstałe z naszej ciężkiej pracy – nie przyczyniają się do wzrostu majątku narodowego. Zostaliśmy skazani na prace na rachunek obcego kapitalisty, który drenuje z nas potencjał i pracę.  

Nie byłbym przeciwnikiem takiego stanu rzeczy, gdyby nasi - Polscy przedsiębiorcy mogli się rozwijać i w równym stopniu konkurować na światowym rynku. Jakby równie dużo było polskich firm za granicą co zagranicznych u nas. Niestety tak nie jest . Dlatego Polską racją stanu powinna być ochrona i pomoc dla Polskich przedsiębiorców, ich rozwój oznacza faktyczny rozwój naszego kraju. 

Spoglądając na aspekt gospodarki globalnie, najważniejszym jej sektorem są małe i średnie spółki. Równomierny rozwój i szansa na bogacenie się każdego z regionów UE będzie możliwa jedynie wówczas, gdy gospodarka będzie się opierać głównie o małych i średnich przedsiębiorców. Takie firmy posiadają liczne walory. Najważniejszym z nich jest personalne podejście pracodawcy do pracowników. W dużych zakładach, koncernach relacje między właścicielami a pracownikami nie są w ogóle możliwe, w mniejszych jest inaczej. Dzięki tej sytuacji pracownicy, którzy czują się doceniani i traktowani po ludzku są bardziej efektywni. Średniemu przedsiębiorcy łatwiej jest spojrzeć na człowieka nie jako środek do celu, zysku, lecz jako na podmiot, który sam w sobie jest celem. Kolejnym atutem jest ich elastyczność oraz wpływanie bezpośrednio na rozwój lokalnych społeczności. A co najważniejsze małe i średnie firmy są Polskie, zarządzane przez Polaków, ich zyski wpływają na wzrost zamożności naszego kraju, każda złotówka przez nie zarobiona pozostaje w Polsce, w niej jest inwestowana. Ustawodawstwo Polskie z uwagi na te i inne ich atuty stwarza warunki na ich rozwój, ale niestety tylko na papierze. Założeniem prawodawstwa, wg. Ustawy o swobodzie działalności gospodarczej jest (art. 103 ustawy: „Państwo stwarza, z poszanowaniem zasad równości i konkurencji, korzystne warunki dla funkcjonowania i rozwoju mikroprzedsiębiorców, małych i średnich przedsiębiorców, w szczególności przez inicjowanie zmian stanu prawnego sprzyjających rozwojowi mikroprzedsiębiorców, małych i średnich przedsiębiorców (...)”.

Jednak im więcej szczytnych sformułowań na papierze tym mniej w rzeczywistości. Miałem zaszczyt gościć niedawno na Kongresie Gospodarki Polskiej organizowanym przez Kongregacje Przemysłowo – Handlową Ogólnopolską Izbę Gospodarczą. Przedsiębiorcy jednogłośnie wystosowali pismo do prezydenta RP o zawetowanie nowelizacji ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji. Zmiany te to wykreślenie art. 15 ust. 4 zakazującego sprzedaż bonów towarowych po cenie niższej niż nominalna. Taka zmiana faworyzuje duże koncerny i wielkie sieci handlowe godząc w mniejsze podmioty. Godzi również w samo założenie uczciwej konkurencji, którego bronić ma ustawa i koliduje z założeniami zapisanymi w ustawie o swobodzie działalności gospodarczej. Politycy wprowadzając takie zmiany godzą w interes narodowy. Działają na szkodę polskich przedsiębiorców i pozwalają na jeszcze większy drenaż Polskich pieniędzy za granice przez zachodnie koncerny. 

Polska nigdy nie będzie silnym państwem jeżeli jej politycy przez złe ustawodawstwo będą jej szkodzić. Koncerny, które weszły na nasz rynek też kiedyś zaczynały jako średnie spółki, jednak ich rozwój na zachodzie nie był zakłócany a wręcz wspierany, dzięki temu rozwijały się i zdobywały kolejne rynki. Naszym przedsiębiorcom nie będzie to nigdy dane, dopóki w Sejmie dominować będą politycy, którzy interes Polskich obywateli mają za nic. Dla których świat kończy się na Warszawie i wielkich układach, kolosalnych pieniądzach i wpływach. Polityka musi zejść na dół, do miast i miasteczek, do regionów. Obecne czołowe partie nie mają żadnych swoich struktur i przedstawicieli w wielu powiatowych miastach! Posłom nie chce pojawiać się nawet raz na jakiś czas w okręgu by wysłuchać czego od nich oczekują ludzie, którzy im zaufali oddając głos. Z czym borykają się przedsiębiorcy w regionach. Pojęcia „małe i średnie', „lokalne” sa im w ogóle nie znane. Ważne jest tylko to czego chce lider i jaki jest interes partii. Jak ładnie wystąpić w TVN i z kim ważnym się napić by załatwić prace dla rodziny. 

W Wielkiej Brytanii brak parlamentarzysty w terenowym biurze w weekend oznacza jego koniec. Utrata zaufania w jego rodzinnym mieście to pożegnanie się z mandatem nawet w czasie kadencji. Posła można odwołać zwykłym referendum lokalnym. Ważniejsze od elitarnych spotkań w Londynie, podlizywania się liderowi, wielkich układów jest los jego jedynego sędziego – głosu miasta, gminy 80 tysięcznej, która go wybrała. Poseł zmuszony jest działać w imię interesu narodowego, którym jest służenie każdej części swojej ojczyzny. System oparty o jednomandatowe okręgi wyborcze ma też inną zaletę. Doprowadza do stabilności władzy. Tworzy dwubiegunową scenę polityczną, jednak nie dyktat dwóch partii, tylko zdrową konkurencje dwóch otwartych, mających silne zaplecza lokalne struktur obywatelskich. Stabilna większość w parlamencie pozwala na dokonanie reform, ale tylko tych korzystnych dla obywateli. Jakże inny to jest system od tego naszego, w którym jedna rozmowa z liderem – panem i władcą załatwia „sprawę”. Inni posłowie, choćby chcieli głosować inaczej nie uczynią tego, bo oznacza to ich polityczną śmierć, odmowę na wpisania ich na listę partyjną, lub wyznaczenie miejsca „niebiorącego” zazwyczaj od 7 do przedostatniego. 

Walką o Polską rację stanu jest konsekwentne dążenie do zwiększania się majątku narodowego, rozwoju małej i średniej przedsiębiorczości. Do tego by Polacy mieli coraz więcej i byli coraz bogatsi. Nie osiągniemy tego jednak dopóki będą reprezentować nas ludzie, dla których racją stanu jest utrzymanie w układzie, a Polska oznacza niesprecyzowany podmiot na arenie wielkiej polityki i wielkich interesów.

Marek Kobylarski 


wyborcza w Polsce i Wielkiej Brytanii"; jeden z inicjatorów Akcji Niezależnego Zrzeszenia Studentów "jednomandatowe.pl - poseł odpowiedzialny przed wyborcami", jeden z liderów "Pomarańczowej Alternatywy w stopniu kaprala,sekretarz Partii Polskiej partiapolska.eu(mail: mkobylarski@wp.pl)

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka