kokos26 kokos26
7411
BLOG

Cała Polska czyta pozew Michnika

kokos26 kokos26 Polityka Obserwuj notkę 63

 I kto by pomyślał, że satyrycznym hitem wakacyjnego sezonu w Polsce stanie się, nie jakiś rewelacyjny kabaretowy numer, komediowy gag czy śmieszny filmik zamieszczony na youtube lecz sądowy pozew, jaki złożył Adam Michnik przeciwko Rafałowi Ziemkiewiczowi.

Zamieszczone w Internecie nagranie z pozwanym odczytującym to procesowe pismo bije rekordy popularności i salwy śmiechu, które wzbudza nie tylko jego gomułkowska forma, lecz fakt, że ton i treść tego wiekopomnego dzieła mogłyby stać się pretekstem dla Ziemkiewicza do złożenie pozwu przeciwko Michnikowi, na co dowodem koronnym byłby właśnie ów pozew.  

Oczywiście Ziemkiewicz nie jest pieniaczem i nie pobiegnie do sądu z tym satyrycznym pismem, zwłaszcza, że jego kuriozalna treść została przez wymiar sprawiedliwości przeanalizowana i uznana za zasadną i wartą rozpatrzenia.

Nie będę szczegółowo analizował treści tego dokumentu, bo kto chce może się z nim zapoznać pod poniższym adresem zaopatrując się obowiązkowo colę i popcorn gdyż zabawa murowana:

http://vod.gazetapolska.pl/2224-ziemkiewicz-czyta-pozew-od-michnika

Jednak warto zwrócić uwagę, że wieszcz, który to pisał wyraźnie, jak jakiś notoryczny skarżypyta z podstawówki próbuje zakolegować się z sądem i zasugerować, że Michnik i sędzia orzekający, tak naprawdę zjeżdżają po jednej poręczy, ponieważ szanowny nadredaktor został posądzony o to, że terroryzuje swoich krytyków pozwami, a „rozgrzane sądy” mu w tym pomagają.

Te „rozgrzane sądy”, czyli cytat z naszego szanownego prezydenta mają wyrobić przekonanie w składzie orzekającym, że chroni on nie tylko dobre imię powoda, ale przede wszystkim swoje własne.

Dożyliśmy takich czasów, w których wiarygodność Adama Michnika i polskiego wymiaru sprawiedliwości sięgnęły kompletnego dna, jeśli chodzi o ich ocenę przez tak zwaną ulicę.

Współczuję rozgrzanej pani sędzi lub panu sędziemu, która/y ten pozew będzie w listopadzie rozpatrywać.

 Skazać Ziemkiewicza to tak jakby wygrać w popularnego kiedyś „pomidora”, czyli zaciskając zęby zachować powagę, kiedy wszyscy dookoła pękają ze śmiechu. Uniewinnić i powiedzieć, dość tej hucpy, to nic innego jak przyznać po latach, że do tej pory mieliśmy do czynienia z kabaretem, ale czas w końcu wydorośleć i zachowywać się poważnie.

Warto na tle ostatniej afery z Amber Gold, dzięki której dowiedzieliśmy się, że oszust z dziewięcioma wyrokami w zawieszeniu może nadal bez przeszkód rąbać na grube miliony zwykłych obywateli, przyjrzeć się kilku historycznym decyzjom sądów i prokuratur, które w niektórych sprawach reagują niezwykle szybko, sprawnie i energicznie.   

28 grudnia 2011 roku warszawska prokuratura okręgowa umorzyła postępowanie ws. podania nieprawdy w oświadczeniu majątkowym posła Palikota i "wyrządzenia szkody w wielkich rozmiarach w majątku spółki i Marii Nowińskiej w kwocie, co najmniej 60 000 000 zł".

Prokuratura uznała, że skarżone działanie Palikota nie miało znamion czynu zabronionego, ponieważ:

„nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych pana posła wynikają z filozoficznego wykształcenia i stosunku do wartości materialnych”

Idźmy dalej.

 Sąd Apelacyjny w Gdańsku wyrokiem z dnia 24 marca 2011 r. nakazał Krzysztofowi Wyszkowskiemu opublikowanie w audycjach TVP i TVN przeprosin wobec Lecha Wałęsy za to, że w 2005 roku powiedział, że Wałęsa „współpracował ze Służbą Bezpieczeństwa i pobierał za to pieniądze”. Według tego orzeczenia skazany miał w dodatku stwierdzić, że „To oświadczenie stanowiło nieprawdę”.

Według sądu nic nie mają do rzeczy potwierdzone i udowodnione przez historyków fakty, skoro Wałęsa subiektywnie czuje się pokrzywdzony i dlatego Krzysztof Wyszkowski powinien zgodnie z orzeczeniem sądu publicznie poświadczyć nieprawdę, czyli złamać prawo i to na dodatek za własne pieniądze, tylko po to, aby I-szy elektryk III RP poczuł się lepiej.

Następna kuriozalna sprawa.

Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie, Małgorzata Sobkowicz-Suwińska nakazała Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi przeproszenie spółki Agora, uiszczenie 5 tys. złotych na rzecz ośrodka dla niewidomych w Laskach oraz zwrot kosztów sądowych.

Opinia poety, że redaktorzy Gazety Wyborczej są duchowymi spadkobiercami KPP zdaniem sądu naruszyła dobre imię spółki akcyjnej.

 Żeby było śmieszniej sam Michnik, o czym zapewne zapomniał, tak w wywiadzie dla Wprost w 2010 roku mówił o PiS-e:

„PiS to opozycja antysystemowa i antypaństwowa. Podobnie jak Komunistyczna Partia Polski, krytykuje i odrzuca cokolwiek by zrobiły jakiekolwiek rządy, choćby to było dobre i pożyteczne. Partia komunistyczna chciała unicestwić państwo polskie”

Jednym słowem Michnik porównując kogoś bez żadnych podstaw do zdrajców z KPP ma do tego absolutne prawo zaś nazywanie tegoż Michnika, którego ojciec do tej agenturalnej organizacji należał, „duchowym spadkobiercą KPP” jest karalne.

Wynika z tego, że w III RP, „Co wolno Wojewodzie to nie tobie smrodzie”, a redaktor naczelny Gazety Wyborczej otoczony zostaje kultem jednostki, na co dowodem jest kolejny wyrok:

"negatywne treści na temat Adama Michnika redaktora naczelnego Gazety Wyborczej oraz wydawcy tej gazety Agory S.A. są sprzeczne z zasadami współżycia społecznego", (sygn. III C 1225, sędzia przewodnicząca Agnieszka Matlak)."

 To chyba ten sądowy precedens zadecydował, że śp. Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego można było bezkarnie nazywać chamem i alkoholikiem i było to zgodne z zasadami współżycia społecznego, zaś dowódca z Czerskiej to coś znacznie więcej niż tylko jakaś tam głowa państwa.

Teraz nasuwa się pytanie, dlaczego Adam Michnik nie reagował tak nerwowo w czasach, gdy na jego temat o wiele ostrzej wypowiadali się, Stefan Kisielewski i Zbigniew Herbert?

Stefan Kisielewski: „Przecież ten dzisiejszy Michnik to totalitarysta. Demokratą jest ten, kto jest po mojej stronie. Kto ze mną się nie zgadza, jest faszystą i nie można mu podać ręki. A tylko Michnik wie, na czym polega demokracja i tolerancja. On jest tutaj sędzią alfą i omegą”

Zbigniew Herbert:"Michnik jest manipulatorem. To jest człowiek zlej woli, kłamca, oszust intelektualny"

Odpowiedź według mnie może być tylko jedna.

Każdy reżim czy totalitaryzm nasila represje wobec swoich przeciwników w dwóch okresach. Na samym początku, kiedy umacnia swoją władzę i tuż przed upadkiem, kiedy zaczyna dostrzegać wymykanie się tej władzy z rąk. Łagodnieje i bywa wspaniałomyślny tylko w okresach, kiedy niepodzielnie rządzi, a właśnie w takim okresie krytykowali Michnika, Kisielewski z Herbertem, więc jakoś im się upiekło.

Nadchodzi koniec III RP i już wkrótce powstanie problem i padnie pytanie, co począć z chorym polskim wymiarem sprawiedliwości?

Myślę, że tym razem już nikt naiwnie nie będzie liczył na to, że on „sam się oczyści”.

Najlepszym byłoby postąpić według recepty opisywanej przez Herodota, oczywiście odpowiednio zmodyfikowanej i dostosowanej do naszych czasów.

Otóż król Persji z dynastii Achemenidów, Cyrus II Wielki dowiedział się któregoś dnia o przekupnym sędzi w Babilonie. Nakazał swoim zaufanym ludziom szczegółowo i dyskretnie zbadać zarzuty. Kiedy się potwierdziły wezwał go do Suzy wraz z jego całą rodziną.

Podczas tej audiencji, rozkazał na oczach syna, sędziego obedrzeć żywcem ze skóry, a tą ściągniętą skórą wybić sędziowskie krzesło. Ów mebel następnie podarował temuż synowi, powołując go jednocześnie na zwolnione właśnie przez ojca stanowisko sędziego w Babilonie. O dziwo ów nepotyzm został przez wszystkich zaakceptowany zwłaszcza, że władca udzielił nowo mianowanemu następującej rady: "Bacz, na czym siedzisz". Ponoć przez kilkadziesiąt następnych lat w całym imperium perskim sądy były sprawiedliwe jak nigdy przedtem.

Polska sięga dzisiaj ostatecznego dna i najwyższy czas zadać sobie ponownie pytanie, które sformułował niemal wiek temu Żeromski w opowiadaniu „Na probostwie w Wyszkowie”:

„Zachodzi pytanie, jakim się to mogło stać sposobem, że, jak niegdyś carscy komisarze, tak obecnie sowieccy komisarze, znaleźli drogę do naszych miast i wsi, do naszych kościołów, domów i skarbów sztuki? Jakim się to stało sposobem, że zarówno tamci, jak ci, to tu, to tam znaleźli posłuch u naszego ludu? 

 Trzeba to wyznać otwarcie i bez osłony, że lenistwo ducha Polski, cudem z martwych wskrzeszonej, ściągnęło na tego ducha batog bolszewicki. Polska żyła w lenistwie ducha, oplątana przez wszelakie gałgaństwo, paskarstwo, łapownictwo, dorobkiewiczostwo kosztem ogółu, przez jałowy biurokratyzm, dążenie do kariery i nieodpowiedzialnej władzy. Wszystka wzniosłość, poczęta w duchu za dni niewoli, zamarła w tym pierwszym dniu wolności. Walka o władzę, istniejąca niewątpliwie wszędzie na świecie, jako wyraz siły potęg społecznych, partii, obozów i stronnictw, w Polsce przybrała kształty monstrualne. 

 Nie ludzie zdolni, zasłużeni, wykształceni, mądrzy, których mamy dużo w kraju, docierali do steru władzy, lecz mężowie partii i obozów, najzdolniejsi czy najsprytniejsi w partii lub obozie. Jak po spuszczeniu wód stawu, ujrzeliśmy obmierzłe rojowisko gadów i płazów.”

Źródło:

http://wyborcza.pl/1,76842,8521993,Michnik__PiS_jak_KPP_chce_unicestwic_panstwo_polskie.html

Artykuł opublikowany w tygodniku Warszawska Gazeta

Polecam moja książkę:

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900


kokos26
O mnie kokos26

Sprzedaż: www.polskaksiegarnianarodowa.pl, United Express, Warszawa, ul. Marii Konopnickiej 6 lok 227, Tel. 502 202 900

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka