Zacznę dziś nietypowo, od czegoś, co nie ma nic wspólnego z tematem notki i z Ekstraklasą, ale właśnie znalazłem ten rodzynek i wolę wspomnieć o tym teraz, niż po koniec notki o nim zapomnieć.
Wolność dla Perquisa!
Pamiętacie te wszystkie farbowane lisy trenera Smudy na EURO 2012? Nie bardzo? Nic dziwnego, ja też już praktycznie o nich zapomniałem.
I nagle trafiłem na wywiad z Damienem Perquis. Mniejsza o szczegóły, ale w pewnym momencie padło pytanie o polską kadrę. I co powiedział nasz wybitny defensor? Najlepiej zacytuję jego własne słowa.
„Dla mnie to sukces. Zrealizowałem marzenie mojej babci, zagrałem w finałach EURO. Poznałem nowych kolegów, zaprzyjaźniłem się nawet z jednym z członków sztabu medycznego. Oczywiście tych występów mogło być więcej, ale potem nie grałem już bardziej ze względów politycznych”...
Z jakich względów? POLITYCZNYCH??????
Jeszcze raz. Z jakich? Politycznych? On to naprawdę powiedział? Po prostu wzruszyłem się...
Uf, różne głupoty człowiek czyta i wydaje się, że niewiele może już zdziwić, a tu nagle taki strzał...
No dobra, ad rem.
Za nami cztery kolejki czasów zarazy i sezon zasadniczy. Obawy o poziom i tempo gry okazały się nieuzasadnione. Może nie jest jakiś kosmiczny, w końcu to nadal nasza Ekstraklasa, ale słabszy niż przed pandemią z pewnością nie jest. Prowadzi Legia, a spadają Korona, Arka i ŁKS i tu chyba niewiele już się zmieni. Najciekawsza będzie prawdopodobnie walka o europejskie puchary i w tym kontekście mocna będzie pierwsza kolejka dogrywki, w której cztery pierwsze drużyny tabeli spotkają się ze sobą.
I tak w sobotę Piast podejmuje Lecha, a w niedzielę Legia Śląsk.
W Gliwicach spotkają się drużyny niewątpliwie będące w gazie. Poznańska młodzież wsparta triem Tiba – Ramirez- Gytkjaer trafi na najlepszą defensywę ligi i to spotkanie zapowiada się pasjonująco. Ja stawiam oczywiście na Kolejorza, ale tu każdy wynik jest możliwy.
Różnie mówi się o Śląsku, który dość niespodziewanie znalazł się w ścisłej czołówce, ale jego gra szczególnie nie porywa. W niedzielę, na przekór tym wszystkim głosom, będą mogli sporo udowodnić, mecz na Łazienkowskiej będzie ku temu znakomitą okazją...
Jest jeszcze Puchar Polski, w którym jesteśmy na etapie półfinałów. I tu są ciekawe zestawy, Lech zagra z Lechią, a Cracovia z Legią. Wszystko wskazuje na kolejny finał Lecha z Legią, ale kto wie...
Igranie z ogniem
31 kolejka oznacza początek dogrywki, ale też powrót kibiców na trybuny.
Będzie to co prawda powrót częściowy, gdyż otwarte będzie 1/4 pojemności stadionów, ale zawsze to jakaś nowość. W przypadku małych stadionów ludzi będzie tyle, co u cioci na imieninach, ale na tych największych, na Lechu, Śląsku i Lechii, oznacza to około 10 i pół tysiąca widzów.
Niby powinniśmy się cieszyć, ale czy to jednak nie za wcześnie.
Od chwili wybuchu pandemii, w Polsce i na całym świecie mamy do czynienia z prawdziwym wysypem wszelkiej maści epidemiologów i każdy, od pani Zuzi w szatni po pana prezesa w radzie nadzorczej, każdy wie i się zna.
Ja o tej zarazie nie mam pojęcia, ale jakoś dziwnie się z tym czuję i znowu zadaję sobie pytanie, czy to jednak nie za wcześnie.
Nie mam pojęcia o zarazie, ale wiem, że ani w Niemczech, ani w Anglii na dopuszczenie kibiców się nie zdecydowano, nie wspominając nawet o Hiszpanach czy Włochach. Wiem też, że we Włoszech głównym ogniskiem zakażeń było Bergamo i że ma to bezpośredni związek z rozegranym, wbrew wszelkim ostrzeżeniom, na pełnym stadionie ćwierćfinale Ligi Mistrzów z udziałem Atalanty.
Tymczasem u nas wpuszczą 1/4 pojemności. Był pomysł by wstrzymać wpuszczanie publiczności na Śląsku, gdzie zarażonych jest stosunkowo dużo, ale i to upadło...
PS. Kemir, Goodison, gdzie jesteście? Wracajcie do nas.
Udanych typów.
1. Zagłębie – ŁKS
2. Górnik – Korona
3. Wisła Płock – Arka
4. Piast – Lech
5. Raków – Wisła Kraków
6. Pogoń – Lechia
7. Cracovia – Jagiellonia
8. Legia - Śląsk
