Warta Poznań/fot. Jakub Piasecki
Warta Poznań/fot. Jakub Piasecki
kolumb855 kolumb855
1840
BLOG

Ekstraklasa 11. kolejka, czyli beniaminkowie wcale nie tacy słabi

kolumb855 kolumb855 Ekstraklasa Obserwuj temat Obserwuj notkę 151

Niezależnie od tematu notki, trudno nie zacząć od tego, co stało się w środę.
Diego Armando Maradona nie żyje
Zmarł jeden z dwóch, może trzech największych piłkarzy w historii piłki nożnej, a wraz z jego śmiercią skończyła się pewna epoka.
Mój kolega nazwał go wczoraj Presleyem piłki nożnej i faktycznie coś w tym jest.  „Ręka Boga” łączył w sobie geniusz największego artysty piłkarskich boisk z ludzką kreaturą konsekwentnie dążącą do autodestrukcji.

Transparent dla Diego Maradony w Buenos Aires: "Nieważne, co zrobiłeś w swoim życiu. Ważne, co zrobiłeś w naszym".
Diego, wraz z całym światem przeżyłem dzięki Tobie tyle emocji i wzruszeń, że na zawsze takiego Cię zapamiętam. Spoczywaj w pokoju.

Ileż to było szydery z wszystkich trzech beniaminków.

Poziom gry Warty, Stali Mielec i Podbeskidzia był stawiany jako dowód na bezsensowność poszerzenia Ekstraklasy do 18 drużyn.
Zacznijmy od Warty.
Już dawno temu pisałem tu, że Warta to najbardziej romantyczny projekt i historia w polskiej piłce kopanej. Już sam awans do Ekstraklasy graniczył z cudem.
Zieloni dysponując budżetem zaledwie 2,7 mln byli jednym z biedniejszych klubów 1. ligi. Nie dysponując odpowiednim stadionem zmuszeni byli grać w Grodzisku Wlkp.
Wbrew wszelkiej logice i przeciwnościom to jednak Warta awansowała!
Gdy już awansowali, niemal z punktu stali się niemal pewnym kandydatem do spadku.
Warta i owszem, dysponuje przyzwoitym bramkarzem i w miarę szczelną obroną, jednak do przodu nie gra prawie nic. Wystarczy wspomnieć, że pierwszego gola Zieloni strzelili dopiero w piątej kolejce, nie grali źle, ale punktów z tego nie było.
I nagle, w piątej kolejce wygrali 3:1 w Płocku z Wisłą, od tej pory punktują już regularnie. Przegrali co prawda z Górnikiem i Legią, ale wygrali na wyjeździe ze Stalą i Podbeskidziem i u siebie z krakowską Wisłą. I temu ostatniemu meczowi pragnę poświęcić kilka słów.
Ten mecz to prawdziwa kwintesencja fenomenu Warty.
W wyniku kontuzji i coronawirusa Zieloni byli zdziesiątkowani, na ławce mieli pięciu piłkarzy, w tym DWÓCH bramkarzy...
W pierwszej połowie 0:1 i dominacja Wisły, wydawało się, że już po meczu, ale nie z Wartą takie numery. Oni naprawdę ten mecz wygrali!!!
I jak ich nie kochać?

Stal i Podbeskidzie traktowane były jako drużyny mocniejsze od Warty i ze względu na tylko jedno miejsce spadkowe w tym sezonie,  nie byli traktowani jako kandydaci do degradacji.
Oba kluby miały podobny problem, dramatycznie słaba obrona.
Nawet jeśli nie najgorzej wyglądała gra do przodu, to z tyłu był jeden wielki dramat.
Podbeskidzie traciło trzy/cztery bramki na mecz.
Stal traciła ich nieco mniej, ale przyszedł mecz w Mielcu z Wisłą, który przegrali 0:6!

A jednak wygląda  na to, że jedni i drudzy wyciągnęli przysłowiowe wnioski i że coś się u nich ruszyło.

Podbeskidzie przestało grać radosną piłkę na tak, do której nie mają odpowiedniej jakości, tylko skupili się na obronie i przede wszystkim sprowadzili w końcu porządnego bramkarza.
Efekty już są, remis w Szczecinie i wygrana z Zagłębiem.

Stal nie grała bardzo źle, raczej nieskutecznie i nieszczęśliwie, aż przyszło owo nieszczęsne 0:6 z Wisłą i miarka się przebrała. W klubie zapanowała panika i co zrobili?
Jak to co? To co zwykle robi się w Ekstraklasie, gdy są kłopoty.
Na kłopoty Ojrzyński, po prostu...
Na początek zremisowali trudny mecz w Lubinie, choć przegrywali już 2:0. Nagle do składu wrócił Forsell i zrobił to, co potrafi najlepiej. Strzelił kapitalnego gola z rzutu wolnego.
Nagle wszystko wydaje się znowu proste i oczywiste. Przewiduję dla Stali z Ojrzyńskim lepsze czasy.

No i na koniec Lech Poznań i Liga Europy.

Nie do wiary, po prostu NIE DO WIARY!!!

Okazuje się, że w europejskich pucharach Lech też przegrywa wygrane mecze. Mało tego, też w ostatnich akcjach meczu!

Kolejorz w trzecim meczu z rzędu stracił decydujące gole w ostatniej akcji meczu
Nie pod koniec meczu. Nie w końcówce meczu. W OSTATNIEJ AKCJI MECZU!!!

Tak było na Łazienkowskiej z Legią, na Bułgarskiej z Rakowem i dziś w Liege ze Standardem...

A mieli wygrany mecz. Po przetrwaniu pierwszej połowy, w drugiej mieli Belgów na łopatkach. Przewaga liczebna, prowadzenie po pięknej akcji Tymka Puchacza z Ishakiem. Do tego całkowita dominacja na boisku, przez dwadzieścia kilka minut Standard nie był w stanie wyjść z własnej połowy.
I oni taki mecz przegrali...

Przed kilkadziesiąt lat widziałem różne cuda w piłce kopanej, ale NIGDY, powtarzam NIGDY nie widziałem, żeby jakikolwiek klub w TRZECH meczach z rzędu tracił punkty w OSTATNICH AKCJACH MECZU...

Po prostu wymiękam...

Udanych typów

1. Wisła Płock – Cracovia
2. Górnik – Pogoń
3. Stal – Jagiellonia
4. Podbeskidzie – Śląsk
5. Wisła Kraków – Zagłębie
6. Raków – Warta
7. Legia – Piast
8. Lechia - Lech

9. Wisła Płock - Pogoń


kolumb855
O mnie kolumb855

Niebiesko-Biały

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Sport