Koniec systemu władzy Koniec systemu władzy
1279
BLOG

"Konfrontacje" i pakt antykryzysowy

Koniec systemu władzy Koniec systemu władzy Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Od zniesienia stanu wojennego ekipie Wojciecha Jaruzelskiego towarzyszyła świadomość, że muszą być miejsca, w których granica między światem władzy a światem opozycji się zaciera. Rzecz jasna, w Warszawie czy Krakowie, szczególnie w środowiskach intelektualnych, takie miejsca były. Władzy chodziło jednak o przynajmniej minimalną instytucjonalizację takiego dialogu. Taka jest geneza powstania „Konfrontacji”, jednego z najbardziej znaczących pism ostatnich lat PRL. Zapraszamy do lektury kolejnego fragmentu "Końca systemu", nowej książki Pawła Kowala.

Ciche lub oficjalne popieranie przez władze rozmaitych środowisk prawicowych w kraju lub przynajmniej umożliwianie im działania, prowadziło do osiągania dwóch celów: zacierania rozróżnienia na to, kto jest w okopach władzy, a kto w opozycji oraz prób budowania alternatywy dla NSZZ „Solidarność”.

Z podziemia wychodziła „Res Publica”; z przeciwnych zaś pozycji – z okolic władzy, ku „strefie buforowej” – zmierzały „Konfrontacje”. Start „Res Publiki” był lustrzanym odbiciem historii „Konfrontacji”. Żadne z tych doświadczeń nie odegrało jednak takiej roli, w jakiej starała się je obsadzić władza, chociaż pisma – to nie ulega wątpliwości – powstawały nie tylko jako ośrodki intelektualne, próbowały bowiem funkcjonować jako coś więcej: kluby, grupy nieformalnego ustalania stanowisk czy wręcz potencjalne zaczątki środowisk w istocie politycznych. Świadczą o tym i pozycja naczelnego „Res Publiki” Marcina Króla w oczach Wojciecha Jaruzelskiego – także jako partnera politycznego, i – choćby animowana przez „Konfrontacje” – idea „paktu antykryzysowego”, stanowiąca jeden z głównych elementów dyskusji politycznej na przełomie lat 1988 i 1989.

W pewnym momencie „Konfrontacje” stały się swego rodzaju rzecznikiem tej koncepcji. Na początku 1988 roku Bronisław Geremek przypomniał to pojęcie w wywiadzie dla pisma Goliszewskiego. Wykorzystał przy tym okazję stworzoną przez władze, które potwierdzały kryzysową sytuację, a oferta współdziałania w jego przezwyciężaniu padała na łamach pisma wydawanego w oficjalnym obiegu. Na pytanie Jerzego Szczęsnego Geremek odparł: „Taki pakt jest nadal możliwy. Uważam – co może wydać się zaskakujące – że zawarcie takiego społecznego paktu przeciw kryzysowi ma większe szanse realizacji teraz niż w roku 1981”. Wywiad z Geremkiem został przed opublikowaniem zawieziony do przeczytania Jaruzelskiemu, który przebywał akurat na jednym z poligonów. Jak wspomina Goliszewski, generał osobiście zadiustował tekst. Pośredniczenie pomiędzy cenzurą, generałem a Geremkiem było o tyle łatwe, że dla ostatniego najważniejsze było, by rozmowa się ukazała i nie upierał się przy szczegółach.

Miesięcznik „Konfrontacje”, który zadebiutował w styczniu 1988 roku jako pismo wydawane pod egidą Patriotycznego Ruchu Odrodzenia Narodowego, stał się inicjatywą z akceptacją władzy. Stworzył nową jakość w oficjalnej debacie publicznej, na swoich łamach, zgodnie z tytułem, konfrontował poglądy przedstawicieli władzy i opozycji – choć raczej tej jej części, której głos partyjni decydenci byli skłonni tolerować pod pewnymi warunkami. Czasopismo było dostępne w kioskach „Ruchu”. Początkowo, już w latach 1984–1985, przyszły redaktor naczelny Marek Goliszewski próbował wydawać pismo przy Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, jednak inicjatywą tą nie był zainteresowany Jerzy Szmajdziński; potem usiłował namówić na podjęcie tej inicjatywy Jerzego Jaskiernię – w tym wariancie patronatem nowe przedsięwzięcie otoczyłby Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego.

Goliszewski, uzasadniając powstanie pisma, pisał w artykule wstępnym do pierwszego numeru: „Dzisiaj właśnie rozstrzyga się przyszłość Polski, a z nią nasza osobista, na najbliższe lata i całą epokę dziejową. [...] Zamierzamy stworzyć z «Konfrontacji» – to warunek jej powodzenia – instytucję umożliwiającą swobodną i wyczerpującą wymianę opinii – również  tych «nie po myśli», z którymi nie zawsze się zgadzamy”. A więc także troska o własne losy po ewentualnej zmianie politycznej popychała w 1988 i 1989 roku młodych działaczy do poszukiwań politycznych, na które wcześniej i w innych warunkach by się nie zdecydowali.

Być może rzeczywiście „Konfrontacje” powstały z jakiegoś rodzaju natchnienia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych – chociaż zaprzeczał temu ówczesny rzecznik resortu, Wojciech Garstka, stwierdzając w październiku 1999 roku podczas konferencji „Polska 1986-1989 : koniec systemu” w Miedzeszynie: „Byłem jednym z grupy czterech osób, które organizowały pismo «Konfrontacje», razem z Markiem Goliszewskim i dwiema osobami, których nazwiska w tej chwili pominę, bo chcę uchronić ich prywatność. Od razu mówię, że nie była to w jakimkolwiek sensie inicjatywa resortowa”. Z punktu widzenia redakcji Garstka miał być raczej parawanem ochronnym od strony MSW. „Konfrontacje” tworzyli ludzie o pezetpeerowskiej proweniencji, wykraczały one jednak poza standardy pisma partyjnego. W tym duchu Goliszewski postrzegał nowatorstwo projektu. Pisał: „Na czym polega ta próba? Zacznijmy od zespołu redakcyjnego. Są w nim reprezentanci różnych środowisk: marksiści i katolicy, związani z władzą i związani z b. NSZZ «Solidarność», partyjni i bezpartyjni, piszący wyłącznie w «pierwszym» obiegu i piszący do niedawna tylko w «drugim»”. Goliszewskiemu zależało na pozyskaniu do pisma postaci spoza obozu władzy, jak Stefan Bratkowski. Asekurował się także, zapraszając reprezentujących endecki punkt widzenia Jana Engelgarda i Jerzego Hagmajera – dzięki temu nawiązał kontakt z bliskim Jaruzelskiemu Dobraczyńskim. Po pewnym okresie porozumiał się z Bronisławem Geremkiem, z którym pozostawał w latach 1988–1989 w stałym kontakcie. Podczas spotkań w warszawskich kawiarniach, między innymi w „Telimenie”, ustalał listę wywiadów ze strony opozycji.

Oczywiście skład redakcji nie był aż tak różnorodny, jak to przedstawiano. Dla percepcji pisma ważny był jednak wizerunek „oficjalnej” trybuny dialogu w PRL. Zamysł ideowy pisma odzwierciedlał między innymi dobór osób udzielających mu wywiadów – wachlarz rozmówców był o wiele bardziej urozmaicony. Oprócz Bronisława Geremka należeli do nich między innymi: Anna Przecławska, która mówiła o konieczności wprowadzenia systemu wielopartyjnego, Andrzej Stelmachowski, Edward Erasmus oraz Jacek Kuroń.

Parasol ochronny nie był jednakże dany pismu na stałe. W 1989 roku, po opublikowaniu na okładce grafiki przypominającej o zbrodni katyńskiej, twórcy „Konfrontacji” popadli w niełaskę Wiesława Górnickiego, który wysłał do redakcji informację o zerwaniu kontaktów. Temperatura korespondencji była bardzo wysoka. - Potraktowanie bezmiaru hitlerowskich zbrodni wobec narodu polskiego na jednej płaszczyźnie z Katyniem uważam za przejaw braku elementarnej kultury historycznej i politycznej, za zniewagę dla moich krewnych, wieszanych na szubienicach Warszawy przez oprawców z gestapo, dla moich przyjaciół z dzieciństwa, rozstrzeliwanych na ulicach mojego miasta. Gorzej, uważam za przejaw niedopowiedzialnego gówniarstwa poza wszelką sferą dyskusji merytorycznej. Czuję się tą okładką osobiście znieważony i nie widzę żadnych powodów, abyście w taki sposób mieli zabiegać o względy antykomunistycznego kołtuna – czytamy w jednym z listów wysłanych przez niego do Marka Goliszewskiego.

Na początek 1989 roku datuje się też próba stworzenia w kraju sieci klubów, związanych z „Konfrontacjami”. Z punktu widzenia obozu władzy ważnym celem było przygotowywanie gruntu do politycznego porozumienia, a w kluczowym momencie, kiedy rozstrzygał się kierunek przemian, można było wręcz traktować powstanie nowego miesięcznika jako narzędzie promocji idei „paktu antykryzysowego”. Goliszewski zakładał nawet próbę tworzenia partii politycznej o pragmatycznym, ekonomicznym profilu, zarzucił jednak ten pomysł. „Myślałem, żeby stworzyć partię polityczną […]. Wydarzenia poszły tak szybko, że nie miało to sensu, partie się rozpadały, Solidarność dochodziła do głosu” – wspomina po latach. Nie zdecydował się zresztą nawet, pomimo namów Cioska na udział w obradach Okrągłego Stołu w imieniu PZPR.


Przypominamy  o konkursie"Mój 13 grudnia". Polecamy stronę na Facebooku.

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura