Witam !
W najbliższy piątek do Polski przyleci Prezydent Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej. Lądowanie w Gdańsku. Jak zapewne wiemy kancelaria nie zgodziła się na spotkanie Busha z Wałęsa, pomimo tego, że było to życzenie Busha.
Ktoś zapyta ? - Co w tym dziwnego że przyleci Bush ?
Zastanawiam się po co ? Po to żeby powiedzieć nam, że będzie wszystko OK i Polacy niech się nie martwią ? My to sfinansujemy.
Przypomina mi się Smoleń z Opola z Kabaretonu : "Amerykanie wpierw napadną, a potem przeproszą, a mnie nikt nie przeprosi" (wersja typu light).
Czy u nas z tarczą (czy bez) będzie tak samo ?
A swoją drogą. Oficjalny komunikat mówi, że Bush w Polsce będzie tylko 3 godziny. Zastanówmy się. Ląduje w Gdańsku o 10:00. Wysiadka, ceremoniał, całusy, uściski, defilada, kwiaty, hamburger...i jest 11:00.
Potem fik do śmigłowca (ciekawe jakiego ? Może od Niemczyckiego z White Eagle ?) i powiedzmy sobie o 11:20 jest na Półwyspie Helskim.
Zostaje półtorej godziny łącznie z czasem powrotu. Na odlot (śmigłowiec i Air Force One) potrzeba conajmniej 40 minut (no chyba że będzie się ewakuował - to mniej czasu).
A zatem zostaje troszkę ponad półgodziny na ROZMOWĘ (z tłumaczem rzecz jasna).
Teraz się zastanawiam. W Czechach kilka spotkań, bankiet, nocleg, a u nas "wpadka listonosza z odcinkiem renty do mieszkania staruszki".
Czy zasłużyliśmy na takie odwiedziny ?
Smoleń, Opole 1984 rok " A tam, cicho bądź !"
Inne tematy w dziale Polityka