Witam !
Od 1 lipca br. będziemy mogli kupić prąd na wolnym rynku.
Hurra ! Wielu wolnościowców i liberałów zapewne się ucieszy.
Ale czy będziemy mieli się z czego cieszyć ? Czy aby nie będzie to rynek na niby ?
Z moich obserwacji wynika, że dystrybutorzy energii chyba słabą są do tego przygotowani. Nie spotykamy masowo reklam, nikt z kręgów demonopolizacyjnych i konsumenckich nas do tego nie zachęca, żadnych promocji czy tabel ofertowych !
Gdzieś znalazłem informację, że różnica pomiędzy najdroższym i najtańszym dystrybutorem w cenie 1kWh wynosi około 20 gr. Jest jeszcze kwestia kosztów dystrybucji. Czyli jest to pole manewru na dzień dzisiejszy dla potencjalnych "wyborców" wolności energetycznej.
Czy to duża wartość ? Oczami wyobraźni widzę jak mieszkańcy północno-wschodniej Polski (deficytowej w energię elektryczną i drogą) lecą kupować energię z południowej Polski !
Jednakże uważam, iz to początek, klienci indywidualni (bo ich to dotyczy) wymuszą działania na dystrybutorach, które w efekcie przyniosą oszczędności w zakupie energii. Z pewnością musi się zmienić jakość obsługi klientów - w naszym kraju to zmora nas wszystkich. U nas wciąż klient to element do wysysania przychodów. Sam tego doświadczyłem w negocjacjach z Zakłądem Energetycznym - gdzie dopiero interwencja u odpowiednich przełożonych spowodowała adekwatną reakcję na moje pismo.
A może nic się nie zmieni ? Będzie jak zawsze - czyli fasadowy wolny rynek ?
Swojego czasu rozgorzał powrót do budowy elektrowni jądrowej - i nic. Taka elektrownia potrzebna jest na pólnocy kraju, budujmy tam gdzie to opłacalne elektrownie wiatrowe (ostatnio widziałem jak powstają na hałdzie w Bełchatowie).
z pozytywną ENERGIĄ pozdrawiam
Inne tematy w dziale Polityka