Ostatni okres to czarna seria otrzymywanych informacji. Najpierw do szpitala trafia ojciec mojej dziewczyny, potem u jego konkubentki wykrywają raka (nieoperacyjnego) Następnie tragedia mojego siostrzeńca który traci rękę. Po czym dowiaduję się że moja matka ma ostre zapalenie oskrzeli i trafia do szpitala, dwa dni po tym pobito Michała który też trafia do szpitala.
I kiedy dzisiaj rano zadzwoniła Marta i ze smutkiem zaczęła rozmowę - mówię ZNOWU COŚ, na początku w reakcji obronnej poczułem ulgę że to nikt z mojej rodziny ale z czasem smutek narastał i im dłużej to trwa tym bardziej czuję że to dotyczy też mnie bezpośredio. Nikogo z tych osób osobiście nie znałem ale mieli oni duży wpływ na mnie przez to co mówili czy robili. Z wieloma poglądami wyznawanymi przez te osoby się zgadzałem, a wielu tak medialnie lubiłem, oglądałem programy z ich udziałem, czytałem wywiady. Dzisiaj, teraz, czuję się osamotniony, osierocony, Polska, ja sam straciłem kogoś kto był ważny w moim życiu.
Mam nadzieję i gorąco w to wierzę że ta śmierć, ta tragedia nie pójdzie na marne, że będziemy kimś lepszym dzięki niej
Inne tematy w dziale Rozmaitości