Przychodnia lekarska OPTIMA w Przemyślu
Przychodnia lekarska OPTIMA w Przemyślu
Krispin Krispin
309
BLOG

Czy to początek wendety?

Krispin Krispin Rozmaitości Obserwuj notkę 5

Nazwisko dr Włodzimierza Bodnara znane jest chyba wszystkim, którzy od początku afery z wirusem (nie bójmy się mówić tego wprost) z Wuhan zadawali sobie pytanie, dlaczego lekarze porzucili pacjentów? Dlaczego nie próbuje się leczyć tych, którzy zachorowali, co zwykle ma miejsce w sytuacji każdej innej choroby? Dlaczego lekarz pierwszego kontaktu stał się lekarzem ostatniego kontaktu (wypisującymi akty zgonu)? Dlaczego osoby z objawami grypowymi (i nie tylko) zmuszane były do wykonywania testów (których skuteczność – jak morskie fale – raz była wynoszona pod niebiosa, a raz po raz przypominano o dużej liczbie błędnych wyników) i czekania na pogorszenie (lub polepszenie) stanu... w domu (a przy pogorszeniu stanu czekał respirator w szpitalu)? Dlaczego tylko nieliczni lekarze podjęli trud leczenia pacjentów chorych na COVID-19?


Dr Bodnar należy do tych nielicznych. Czy działanie zgodnie z etyką lekarską i troską o zdrowie pacjenta może zostać uznane za naganne? Okazuje się, że tak. Świadczą o tym działania, jakie podejmuje obecnie Izba Lekarska wobec lekarzy przemyskiej przychodni OPTIMA. Rzecznik Odpowiedzialności Zawodowej wystosował do niej pismo, w którym wzywa do wydania dokumentacji pacjentów, „którym wystawiono recepty na leki zawierające amantadynę (np. Viregyt K) lub rymantadynę”, jak również innych pacjentów leczonych bez tego leku w okresie ostatnich 14 miesięcy (od poczatku marca 2020 do końca kwietnia 2021). Chodzi o kopie dokumentacji medycznej kilku tysięcy pacjentów, czyli dziesiątki tysięcy stron.


W informacji opublikowanej wczoraj na stronie przychodni dr Bodnar pisze wprost:

Izby Lekarskie nie pierwszy raz już prowadzą postępowania przeciwko swoim członkom (chociaż ich głównym zadaniem jest chronić lekarzy, a nie szykanować). Niestety Izby powszechnie występują przeciwko lekarzom, zastraszają ich, czego mieliśmy już okazję doświadczyć w czasie trwania pandemii wobec tych, którzy mieli odwagę coś krytykować publicznie.[1]


Podaje tam również przyczyny wprowadzenia w służbie zdrowia procedur medycznych, cytując fragment artykułu, który jest temu poświęcony:

Wszystko zaczęło się na przełomie XIX i XX w. od niejakiego Johna Davisona Rockefellera, amerykańskiego przemysłowca, który poprzez finansowanie ośrodków naukowych – w największym skrócie, wprowadził zunifikowanie sposobów leczenia. To zaś otworzyło drogę do zmonopolizowania leczenia, które polegało na wyeliminowaniu wszelkich przejawów działań poza ustalonymi z góry i zatwierdzonymi przez wybrane gremia sposobów leczenia... Stosowanie procedur medycznych zostało obwarowane prawnie, co spowodowało, że medyk, nawet będąc przekonany o nieskuteczności leczenie, wiedząc, że inna np. pozaproceduralna metoda będzie skuteczna, rzadko kiedy ma odwagę do jej wdrożenia, ponieważ grożą mu za to konkretne konsekwencje prawne.[2]


Wygląda na to, że koncernom przestało się opłacać korumpowanie pojedynczych lekarzy, aby stosowali te, a nie inne, środki w leczeniu. Łatwiej jest odgórnie nakazać stosowanie pewnych procedur, leków, „szczepionek”, a potem pilnować przestrzegania zaleceń. Mniej klientów trzeba skorumpować albo... większa kasa dla pojedynczego korumpowanego i - co za tym idzie - pokusa, a więc także efekt znacznie większy. A jak się ktoś nie stosuje do zaleceń, to można sięgnąć po sankcje. Jak w Przemyślu – Izba lekarska będzie się mścić i dążyć do zniszczenia przychodni dr Bodnara. Być może pretekstem jest prasowy paszkwil, w którym oskarżono dr Bodnara, że jego metody leczenia przyczyniły się do śmierci 17 pacjentów.


Odniosę do tego tematu: wśród leczonych przeze mnie pacjentów w ostatnich 12 miesiącach było ponad 1200 pacjentów z czynnym zapaleniem płuc (co można także łatwo sprawdzić w systemach). Na świecie, czy w Polsce średnia śmiertelność takich pacjentów sięga ponad 20%? Statystycznie więc mogło umrzeć wielokrotnie więcej. A wg statystyk zmarło ‘tylko 17’ (chociaż nie wiadomo na co - ważne, że byli kiedyś w naszej przychodni, więc można przypisać zgon). Tylko że chorzy to nie statystyka. Każdy pacjent jest inny, wymaga zbadania, diagnozy na podstawie badania i doświadczenia lekarza. A w Polsce jak widać, to dziennikarz ma prawo kwestionować rozpoznania lekarza, a Izby Lekarskie w tym temacie milczą, ba, idą tą drogą dalej zgodnie z wiedzą dziennikarza, a nie wiedzą medyczną.[1]


Wiemy dobrze, że niedobrze... jest stanąć na drodze zysków koncernów medycznych. Przekonał się o tym niejeden lekarz, początkowo szykanowany, a niejednokrotnie w końcu pozbawiany możliwości rozwijania kariery zawodowej. Szlaban. I już. Przekonał się o tym także były minister zdrowia Mariusz Łapiński, kiedy spostrzegł dziwny sposób ustalenia cen leków na polskim rynku i podjął działania, żeby to unormować.


Ceny leków były podzielone na ceny umowne, które się negocjowało z Ministerstwem Zdrowia oraz ceny urzędowe (dla polskich firm), ustalane przez resort. My zmieniliśmy to prawo. Okazywało się, że wiele importowanych leków cenowo było droższych dla Polski. Lek na astmę w Polsce kosztował 26 euro, zaś w Niemczech 20, a w Grecji - 13. Dlatego przyjęliśmy nową listę refundacyjną. Obawiałem się tych zmian. Obliczyłem, że firmy stracą na tym jakieś 1,2 mld zł zysku rocznie. Bałem się, że to uderzy we mnie. Miałem rację. Gdy już cały ten czarny PR wobec mnie minął, te wszystkie artykuły o tym, że jadam sushi jako socjaldemokratyczny minister, że mam wannę z hydromasażem i szereg innych rzeczy, to okazało się, że firmy farmaceutyczne złożyły się. Moja głowa kosztowała 15 mln złotych. Tyle zapłaciły firmy za czarny PR.[3]


Czy to, że dziś niektórzy lekarze stanęli na drodze zysków koncernów, lecząc pacjentów, a nie czekając na „zbawienne” „szczepionki”, sprawiło, że znaleźli się na celowniku? Czy ci ludzie są do odstrzału tylko dlatego, że jeszcze leczą? Oni nie tyle potrafią LECZYĆ, ale potrafią WYLECZYĆ! Czy los dr Bodnara jest już przesądzony? Miejmy nadzieję, że nie.


[1] Izby Lekarskie prześladują przychodnie i lekarzy, które nie zamknęły się na pacjentów?

[2] Lekarz już nie leczy. Tak koncerny uśmierciły służbę zdrowia

[3] Czarny PR. Jak lobbyści firm farmaceutycznych naciskają na urzędników?

Krispin
O mnie Krispin

Jestem Polakiem. Jestem chrześcijaninem. Czy tak samo, czy bardziej? Jestem osobą myślącą. To ja, Krispin z Lamanczy. PS. Nie wierzę w przypadki.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości