Co prawda reklamy różnych dóbr i usług niespecjalnie mogą wyćwiczyć na mnie swoją moc oddziaływania, ale jedna zwróciła moją uwagę.
Niby obrazek w konwencji wiadomej, ale zabrakło jednego "elementu", a właściwie dwóch. Na obrazku, za uśmiechami, kryją się: pani i pan w średnim wieku, dziewczynka i pan w wieku nieco starszym.
A gdzie chłopiec i pani w wieku starszym nieco?
A więc nie jest to ani reklama usług bankowych, ani produktów farmaceutycznych w wersji: Junior, Adult oraz Senior.
Przyznam, że te szczerzące się szczerym uśmiechem twarze zastanowiły mnie trochę. Do skompletowania tych, jakże miłych dla oka puzzli, zabrakło jednak tych dwóch części.
Aaaa - zapewne to reklama z półki tzw. społecznych, ale żeby tak zapomnieć o wzorcowym wnuczku i takiej też, modelowej, babci?
Reklama dentystyczna? Nie. Reklama kredytu hipotecznego? Ta pełnia szczęścia i znaki "victorii" powinny mieć z tym coś wspólnego. Narodowy Program Ortodontyczny? Program Narodowy Kredyt Zaufania?
Ostatecznie dziecię może być tylko jedno na obrazku (takie złamanie konwencji - dla podbicia zainteresowania ;-)), ale brak babci jest dojmujący... Szczególnie, że do dziś pamiętam, gdy nieco zniecierpliwiona moimi zbyt szczegółowymi pytaniami Babcia, powtarzała często słowa znanego przysłowia: "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła".
Babcia i przysłowie zapewne trochę przesadzili, ale żeby panie babcie tak z obrazka relegować? Skąd babcie miały wiedzieć, że przyjdą czasy tak nudne, że wypełnianie rubryczek stanie się rozrywką narodową, od której aż "micha się cieszy"?