Głosy mówiące o tym, Okrągły stół był miejscem zdrady narodowej, pojawiały się od dawna. Jednak dopiero tak rok po Smoleńsku uświadomiłem sobie, że i PO i PiS są idealnie zgodne w jednym. Zarówno rządzący, jak i ówczesna opozycja popełniały rażące, błędy, gafy, które właściwie na tym poziomie nie powinny się zdarzyć. A jednak pojawiały się z drażniącą regularnością, jak nie przymierzając, projekty zmian w ustawie aborcyjnej. Wszystko to niby dzieło przypadku i/lub głupoty, było idealnie nakierowane na dzielenie i antagonizowanie społeczeństwa polskiego. Jedno tylko mi nie pasowało- śmierć Lecha Kaczyńskiego. Dopiero, kiedy pojawiła się teoria o smoleńskiej maskirowce - inscenizowanej katastrofie, w której podrzucono ciała zabitych wcześniej, w Warszawie, w której Państwo Kaczyńscy mogli wogóle nie uczestniczyć, wszystko wskoczyło na swoje miejsce.
Miałem chwilę zawahania podczas działalności rządu Pani Szydło, bo zadziwiająco duży robił dla Polski i nawet stawał okoniem przed dużymi graczami. Jednak obecny "rząd" pokazał dobitnie, że to była tylko taka marchewka, abyśmy tym łatwiej zgodzili się na dalszą grabież i ograniczanie i tak ograniczonej suwerenności. Mleko się rozlało i coraz więcej Polaków przeciera oczy że zdumienia. Gdzie się podział nasz rząd?
Pytanie czy on kiedykolwiek był masz?
Co dalej? Do wyborów parlamentarnych jeszcze duźo czasu i zapewne poparcie dla PiS mocno stopnieje. Jest to czas dla nowej siły politycznej opartej na szczerej postawie patriotycznej, aby zajęła należne jej miejsce w polityce.
