krytykant70 krytykant70
1013
BLOG

Praktyczne rozważania o wyjeździe z Itaką - uwagi informatyka

krytykant70 krytykant70 Podróże Obserwuj temat Obserwuj notkę 12

Korzystając z leniwego, urlopowego nastroju, postanowiłem  opisać skrajnie, nienormalnie, precyzyjnie, jak wygląda  moim zdaniem, mój pobyt w Turcji, z mojej perspektywy.


Opisuje wiec spokojnie sytuacje podczas mojego pobytu w Turcji. Jestem bardzo zadowolony, ale wiem, ze to wynika z moich subiektywnych oczekiwań co do tej wycieczki, moich dobrze zdefiniowanych preferencji, ze szczęścia też, oraz może z ograniczonego dość zakresu oczekiwań jaki miałem jadąc tu teraz....
Patrząc na sprawy już pod koniec tego pobytu oceniam, że to był wyjątkowo udany dla mnie pobyt. Wyjątkowo wiele bardzo ważnych dla mnie spraw sobie przemyślałem, w spokojnej, bardzo miłej atmosferze. to bardzo ważne!


Sytuacja z maseczkami: W hotelu, są grupy ludzi w maseczkach i grupy bez maseczek.  Którzy z nich postępują właściwie respektując jakieś chyba przepisy (zakładałem, ze powinno być coś takiego...) - czy należy chodzić w hotelu i w jego hallu w maseczce, czy na plaży trzeba być w maseczce, czy w autobusach na wycieczki lub podczas przejazdów do/z lotniska trzeba być w maseczkach? Chciałbym to mieć na piśmie, może z pieczątkami, uważam, ze nie potrzebuje maseczki nosić, ale mogę to robić na krótko dla świętego spokoju. Długich okresów noszenia maseczek bym unikał, absolutnie unikając w ogóle sytuacji, gdy bym musiał to robić. Słabo mi się oddycha w maseczce, chyba mi sie wtedy znacząco podnosi ciśnienie, a to poważna sprawa,  i ciągle mocniej lub słabiej mam zaparowane okulary nosząc maseczkę, słabo widzę w zaparowanych okularach, źle się czuje, kiedyś raz nawet upadłem, dobrze, ze nie zrobiłem sobie wtedy dziury w spodniach...



Kontekst: Planowałem raczej udział w wycieczce objazdowej po wschodniej Turcji, już miała być rok temu, ale covid opóźnił, wspaniały był program dla mnie - Hetyci, rejs po Eufracie, Göbekli Tepe... No, ale objazd może ciągle w maseczkach, długie dystanse i przejazdy, bym się dusił chyba przy problemach moich z ciśnieniem, a teraz te upały i pożary jeszcze, choć nie wiadomo w jakich miejscach te pożary konkretnie? Nie wiem, czy wycieczka objazdowa w tym roku dojdzie do skutku, ale wiem dobrze, ze rezygnacja była jedyną rozsądną decyzja z mojej strony... Może się uda za rok, ale już nie wiem... Tyle jest szaleństwa na świecie....


Zalety:

* wygodny pokój, dużo miejsca w pokoju, wygodne łóżko, łazienka, toaleta, wc, prysznic,... wszystko dobrze działa...
* świetny widok z balkonu, jak się obudzę rano (tak się złożyło ostatnio, że mam problemy ze spaniem, budzę się wcześnie, nie mogę spać, jestem niewyspany i zmęczony, ale dzięki temu mogę dość często usiąść teraz na balkonie około 6:00 rano, wyjątek dla mnie...), jest wtedy przyjemny chłód, brak upału, ten chłodny wietrzyk...
* ogólnie wygodny ten balkon ze świetnym widokiem
* wyjątkowo dobra kabina prysznicowa i prysznice, mogę dobrać sile strumienia i dokładnie temperaturę, może być chłodny, może ciepły, bardzo ważne przy tych strasznych upałach...  i dużo miejsca, często człowiek w kabinie jest stłoczony, a tu naprawdę sporo miejsca jest....
* bardzo dobre jedzenie, jem idealnie to co chce i świadomie, nie za dużo, to co wybieram jest bardzo smaczne dla mnie i wręcz idealne
* wybieram co chce jeść świadomie, muszę to sprecyzować nakładającym, co i ile, jak bym wybierał sam bezpośrednio to bym wziął za dużo i to czego nie potrzebuje (to jest oczywiste że by tak było, wiele razy w wielu hotelach używałem szwedzkiego stołu i taki był zawsze efekt przy śniadaniach i obiadach, efekt, że zjadałem za dużo i czułem się przejedzony i ociężały, zawsze)
* jem to co lubię - warzywa, arbuzy, melony, nawet winogrona ostatnio, kawa z mlekiem, turecka herbata, zależny mi jeszcze bardzo tylko na mocno zimnej, mocno gazowanej wodzie mineralnej w tych upałach, z tym bywają problemy -- dostępna woda jest zazwyczaj za ciepła, ma gazu zazwyczaj za mało jak dla mnie...
* plaża wystarczająca i morze ok, choć ma istotny minus, o czym poniżej.

* niezły ten bar przy basenie/plaży, woda mineralna jest tu rzeczywiście zimna (w barze w hotelu imo wyraźnie za ciepła), poza tym kawa latte, herbata, piwo efes, chyba jakieś smaki do wody mineralnej, może więcej, nie sprawdzałem...

* podczas obiadów i kolacji w restauracji był punkt, gdzie człowiek wydawał zimną Cole/Fantę/Sprite oraz bardzo zimną wodę mineralną gazowaną, w ramach all inclusive! podczas śniadań go nie było, ale wtedy tez i tego nie potrzebowałem!

* bardzo porządne sprzątanie pokoi, przez większość pobytu blokowałem sprzątanie, bo podejrzewałem, że właśnie podczas sprzątania spowodowano te problemy z klimatyzacją, wygląda jednak, że byłem w błędzie, to jednak jakiś bardziej podstawowy problem, zamierzam im zostawić jakieś adekwatne napiwki przed odlotem za to sprzątanie.. 


Wady:

* straszne upały, jestem bardzo nimi zmęczony, strach wyjść z jakoś tam klimatyzowanego pokoju, pozostaje mi kryć się w pokoju i tam siedzieć przez kilka godzin dziennie, tam mogę np. czytać przewodniki po Turcji lub coś czytać w Internecie :) Żar na zewnątrz mnie wykańcza...
* Itaka mnie nie poinformowała, czy mogę chodzić w hotelu i na plaży tutaj bez maseczki, dali mi tyle dokumentów, ale tej kluczowej informacji nie znalazłem... teraz już wiem, jak to jest, po spokojnej dość długiej rozmowie z panami w recepcji hotel wydał mi (jak zakładam)  ostateczną i obowiązującą decyzje: nie muszę nosić maseczki, nie nosze i jest ok!
* problemy z klimatyzacja, dwa razy już przestała mi działać w tym upale klimatyzacja w pokoju, a konkretnie 2x już przestały działać gniazdka w pokoju + klimatyzacja + telewizja (na tv mi nie zależy, ale jej brak działania pokazuje, że w gniazdkach nie ma prądu, chyba, że to jednak coś z antenami, ale to wyraźnie nie było prądu...), ta klimatyzacja i tak jest średnia, raz chłodzi dość dobrze, a raz jakoś słabo, np. jakiś czas temu w Side miałem teoretycznie lepszy chyba hotel, klimatyzacja tam była doskonalą, mogłem ja tak ustawić, ze marzłem nawet, oczywiście nie robiłem tak często bo nie o to chodziło, ale mogłem, tu tak się by nie dało, a dodatkowo 2x przestała działać i traciłem czas na chodzenie i gadanie o tym w recepcji, raz rozmowa z technikiem, co nie znał angielskiego i innych języków, ale naprawił, to był pierwszy raz...
obawiam się wciąż, ze trzeci raz się znowu zepsuje podczas tych upałów...
* Nie spotkałem pilotki Itaki podczas spotkania w poniedziałek, podczas odjazdu rozmawiałem z turystką, która mi powiedziała, ze pilotka jednak wtedy była i spotkanie z jakimiś turystami się odbyło,  tym powiedziała, wydaje mi się to bardzo dziwne, bo się nie spóźniłem, długo czekałem, chodziłem, rozglądałem się, cóż, hall i hotel są duże. Czekałem na nią długo, późno poszedłem na kolacje, i tam był tłok i problemy z miejscem i zastawa, nożem, widelcem... jak jeść te kolacje w takich warunkach? 
* Dziwny przyjazd z lotniska do hotelu. Oczekiwałbym, ze autobus mnie przywiezie z bagażami do budynku hotelu... Tymczasem z lotniska jechaliśmy bez Pilotki, tylko z kierowca tureckim (ok, dogadałem się z nim po angielsku, powiedział gdzie wysiadamy, wziął i wydal bagaże), wyrzucił nas przy jakimś szlabanie z bagażami, była ze mną niewielka grupka Polaków, reszta pojechała autobusem do innego hotelu...
Potem trzeba było przejść sporo do budynku hotelu od tego szlabanu, grupka Turków zaoferowała pomoc z bagazjami, nie potrzebowałem, ale bagaże mam w tym roku wyjątkowo lekkie, zazwyczaj miewałem tam dużo więcej i były cięższe....
Problem: to gdzie mam wsiadać jak będę wracał na lotnisko? przy szlabanie? w hallu? przy recepcji? w korytarzu hotelowym, gdzie wiszą informacje Itaki? (nie ma tam miejsca do spotkania, siedzeń, foteli, biurka, ciemnawo zwykle i pusto, tylko stare ogłoszenia i terminy, itp...)  
* Dziwnie było na lotnisku w Bodrum po przylocie... Zazwyczaj po kontroli paszportu i odebraniu bagaży spodziewam się (tak chyba bywało poprzednio jak miałem pobyty z Itaki i Rainbows...) że w Halu lotniska spotkam kogoś z Itaki i on/ona mnie skieruje do autobusu do właściwego hotelu. Teraz tak nie było... Byłem dość zagubiony, nie znalazłem Itaki, wyszedłem na zewnątrz, szukając tego punktu Itaki, nic, to chciałem wrócić do hallu i już nie mogłem, bo turecki chyba strażnik/strażnik granicy/ktoś inny, jakiejś przerażającej broni chyba nie miał, bo bym zapamiętał... zakazał tego... To mogło być niebezpieczne dla mnie, gdyby on uznał, ze np. chce się przekraść przez granice, ale to był młody i sensowny chyba człowiek i rozumiał chyba co się dzieje... W każdym razie dalej nie wiedziałem, gdzie jest Itaka, gdzie autobus do hotelu. Wtedy wreszcie się pojawiła chyba mocno spóźniona kobieta z Itaki i pokazała, gdzie informują o autobusach do poszczególnych hoteli. Było to jednak daleko od budynku lotniska, przynajmniej w moim odczuciu... Oczywiście, normalnie w Polsce sobie mogę chodzić takie dystanse :)  I nawet sporo odleglejsze bez żadnego problemu, chyba, żebym dostał jakiegoś bólu kolana, czy coś w tym rodzaju....
Ale przecież ludzie...!!!!!  Jestem w obcym kraju!!!  Mogę rozmawiać z nimi po angielsku, francusku, rosyjsku, polsku, niewielu jednak Turków w okolicy chyba jest w stanie ze mną rozmawiać w tych językach, nawet jeśli bardzo by chcieli to robić...
Ja czuje się tu dość pewnie ale nie jestem idiotą! Dogaduje się po angielsku, mogę też i po francusku, gdyby umieli, wydaje mi się że, Ataturek podczas swoich reform pożyczył wiele słów francuskich do języka (coś tak dworce, autobusy, dworce autobusowe, może i pociągi, pewnie wiele więcej...) , nie jestem tego pewien, mam takie wrażenie, z dużym trudem, bo sporo zapomniałem, ale w desperacji mogę i po rosyjsku próbować z nimi rozmawiać... Ale tureckiego nie znam i dlatego mam pewien mały problem, by się z tymi generalne bardzo sensownymi i sympatycznymi ludźmi dogadać... i się dowiedzieć różnych istotnych dla mnie rzeczy, czasem dla nich po prostu oczywistych i dlatego oni mi o tym nie mówią...  nie ma tu z ich strony żadnej złej woli bynajmniej....
No i teraz Panie z Itaki się mnie pytają, do jakiego hotelu chce jechać, choć podaje im moje imię, nazwisko i paszport nawet... To chyba powinno im łatwo mnie określać? Gdzieś tam  mam w tych wszystkich papierach oczywiście pełno informacji przydatnych oraz w większości nieprzydatnych, w tym i ten hotel, początkowo nie byłem przekonany, teraz widzę wiele jego istotnych zalet - już opisałem... No, szkoda mówić, znalazły mnie na jakimś tablecie i wskazały ten autobus i tego kierowcę, pilotka nie pojechała z nami do hotelu i autobus nie podwiózł mnie/nas do budynku hotelu, tylko do tego szlabanu, kto mógł potem być pewny jak przejść do hotelu, gdzie ten hotel? Szedłem prosto, szczęśliwie po jakimś tam czasie doszedłem jednak do właściwego hotelu...
I teraz możliwy problem przy powrocie - gdzie mam czekać na transport na lotnisko - przy tym szlabanie, w hallu (gdzie konkretnie?), w korytarzu zazwyczaj ciemnym, gdzie wiszą nieaktualne zazwyczaj materiały Itaki, od razu przed budynkiem hotelu, itp?
* potem długo czekałem na pokój, musiałem im po kolei dawać wszystkie dokumenty, chyba Itaka ma wszystko elektronicznie i powinna przekazać wszystko co trzeba hotelowi, bym ja już nic nie musiał ze swojej strony pokazywać? tyle tego teraz, nie wiadomo, co potrzebne, czy naprawdę mam wszystko, co papierowe, co w wersji elektronicznej, odsyłali, opóźniali, zjadłem pożną kolacje, ale zmęczony chciałbym być w pokoju jak najszybciej, a to było sporo czasu na czekanie aż mi wreszcie go dadzą...,
* ten problem z plażą, morze bardzo płytkie, trzeba iść kawał, żeby się bardziej zanurzyć, za płytko...
 * drobne nieporozumienie z barmanką w barze w sprawie drinków all inclusive, teraz chyba jest wszystko ok, przynajmniej  jak dla mnie

* w dokumentach było napisane, że dostanę na powitanie 3 butelki wody mineralnej w minibarze (gdzieś tam nawet chyba widziałem wspomniane 4 butelki), w minibarze butelek nie było, musiałem się upomnieć, gdzieś poszedłem potem z człowiekiem z recepcji, dał mi te trzy butelki (no, oczywiście zimna woda to nie była), i musiałem sam je przynieść do pokoju

* pytałem, czy nie ma jakiejś karty/menu do minibaru, żeby pozamawiać różne drinki, by mi ten minibar wypełnili zestawem innych drinków, nie mieli takiej oferty, no cóż i tak mi zależało na mocno gazowanej bardzo zimnej wodzie mineralnej, a z tym były problemy... 

* Załosne to i niesmaczne. Zakładałem, ze tak będzie, oczywiście, ale to wynika z tego, ze jest zgoda, by różne prymitywy traktowały człowieka jak śmiecia. Oczywiście sprawa transportu na lotnisko i powrotu. Trzeba się było zerwać bardzo rano i spieszyć się bardzo podczas śniadania, co psuło cenne dla mnie momenty pożegnalnej refleksji i zastanawiania się nad tym pięknym miejscem widokami, nastrojami itp a tu i jeszcze ta żałosna Itaka :)))) wyskakuje z tym swoim pociesznym szczerze cyrkiem :)))))))) Tak, mam jakieś takie chore poczucie humoru też... No i oczywiście autobus nie podjechał pod hotel, tylko nas gnano jak niewolników, tachaliśmy (sami!, podwieźć jakoś nam nie mogli...) te  bagaże do szlabanu (no, moje, jak już wspominałem, w tym roku wyjątkowo lekkie), autobus się spóźnił 10 minut, co najmniej, gdybym wiedział, że te barany się aż tyle czasu spóźnią, to bym może jeszcze zechciał, może i nawet nie zechciał bo, cukier mi szkodzi, ale może bym zechciał, zjeść na koniec jakiś turecki słodki przysmak..


Kwestia przelotów i przejazdów:  

No, one niestety były dla mnie bardzo ciężkie, wyraźnie cięższe niz dla przecietnego turyysty więc nie można tu czynić żądnych analogii jak podróżuje   "przeciętny turysta"  i tym co ja pisze i jakie miałem wrażenia co do tych podróży i pobytów na lotniskach...Bywało fatalnie, z tym upałem i maseczkami w hallu lotniska, długie przejścia nawet tylko z bagażami podręcznymi po hallach lotnisk w Katowicach i Bodrum i te maseczki na ustach w upale , to mnie wykańczało...  I jeszcze przy kontrolach na granicach to szukanie certyfikatów,. Jaka ulga, gdy wróciłem do domu... 


 Podsumowanie:
 Z pobytu jestem bardzo zadowolony, dostałem to, na czym mi zależało,  (no, dostałbym, gdyby nie te straszne upały), byłoby "sympatyczniej", gdybym jednak próbował używać trochę tureckiego, obok angielskiego, nie robiłem tego, bo to by wymagało jakiegoś tam wysiłku, a czułem się bardzo zmęczony, myślę, że gdybym to robił (przy pomocy Google translatora do jakiegoś tam przeprowadzania) dostałbym uśmiechy od obsługi, ale by to nie przesądziło wiele jeśli by chodziło o moje zadowolenie z tego pobytu


krytykant70
O mnie krytykant70

Żadna władza nie spełniła oczekiwanych przeze mnie minimalnych standardów. Interesuję się historią, polityką, myślę, że ludzie z bardzo różnych obozów mogą mieć ciekawe spostrzeżenia i warto zwracać uwagę na rozsądne wypowiedzi. W skomplikowanym obecnym świecie nie ma prostych recept. Interesuje mnie jak wiele osób popiera moje opinie oraz interesujące opinie innych użytkowników w celu wzbogacenia moich własnych. "Nie ma spraw, których nie mogłoby przedyskutować dwóch siedzących w fotelach dwóch rozsądnych ludzi przy cygarze i whisky" (Edward VII) Król Edward VII, syn królowej Wiktorii, jest znany z powiedzenia,  że nie ma takiego problemu, którego nie można by rozsądnie przedyskutować siedząc w fotelach, pijąc whisky i paląc cygara. Jest to niewątpliwie bardzo ważna myśl podkreślająca konieczność dyskusji sytuacji w celu rozwiązania problemu i unikania wszelkiego rodzaju ekstremalnych działań. Uważam, że jest to kierunek działań, w którym należy podążać. Czy są inne rozsądne sposoby postępowania, inne niż ten proponowany przez Edwarda? Wygląda, że nie, inne kierunki prowadzą tylko do katastrofy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości