drogdon drogdon
1778
BLOG

Czy można być dla siebie najlepszym przyjacielem?

drogdon drogdon Rozmaitości Obserwuj notkę 0

              Być swoim najlepszym przyjacielem. Co to znaczy? Dla większości z nas to całkiem coś nowego. Nie znamy siebie. Obawiamy się tego, co w nas się kryje, uciekamy przed sobą, znajdujemy sobie tysiące zajęć i przyjemności byle tylko nie być samotnym, ponieważ samotność nas przeraża. Nie mamy pojęcia, co robić z samym sobą. Nie możemy tego wiedzieć, ponieważ nic o sobie nie wiemy, jesteśmy obcy dla samych siebie.

               Nasz intelekt jest przeładowany wiedzą i wiadomościami. Nigdy nie ma w nim spokoju i ciszy. Jesteśmy wytworem wpływów innych ludzi, środowiska, społeczeństwa, oddziaływujących na nas myśli, idei, pojęć, wyobrażeń, przekonań. Jesteśmy wypadkową tysiąca wpływów i uwarunkowań. Kształtuje nas religia, kultura, polityka, rodzina, historia. Nie możemy więc powiedzieć że jesteśmy autentycznie sobą, że jesteśmy unikatowi. Wszystko to rzuca cień na nasze życie. Propaganda i wpływy z zewnątrz kształtują nas i niszczą. To, co składa się na nasze ja jest tak samo niepewne jak obiecywana nam przyszłość.

             Słowa mają dla nas ogromne, niewiarygodne znaczenie. Reagujemy na nie bardzo emocjonalnie. Te wrażenia stały się ważniejsze niż sama treść, która ukrywa się pod symbolami. Obraz, symbol, dźwięk, sztandar nabierają niebywałego znaczenia. Czytamy o przeżyciach innych ludzi, obserwujemy jak inni się bawią, cytujemy ich wypowiedzi, idziemy za ich przykładem. Panuje w nas pustka, więc staramy się ją wypełnić słowami, wrażeniami, wyobraźnią, nadzieją, zabawą. Nie czujemy się dobrze, kiedy jesteśmy samotni, kiedy musimy obcować z samym sobą. Nagle przekonujemy się, że jesteśmy dla siebie obcy. Nie potrafimy sami z sobą przebywać i tym się cieszyć.

          Największym naszym dramatem jest to że  tak układamy sobie życie, że zawsze brakuje nam czasu, by go naprawdę zasmakować! Wciąż coś nas absorbuje, nieustannie gonimy za kolejną chwilą, żyjemy, bez przerwy się czegoś chwytając, do czegoś lgnąc, wciąż mamy coś do zrobienia. Nigdy nie mamy czasu dla siebie samego. Oczywiście politycy, ekonomiści robią co mogą abyśmy tego czasu dla siebie nie mieli. Ich pomysłowość i kreatywność w tym jak jeszcze bardziej utrudnić nam życie, uczynić niepewnym, ciężkim jest niezwykła.

          Intelekt odgrywa bardzo dużą rolę w naszej relacji ze światem. Tworzymy całe zestawy kategorii służących uchwyceniu i uporządkowaniu zjawisk, tego, co się wokół nas dzieje. Najbardziej rozbudowanym rezultatem tej skłonności są ideologie – systemy idei racjonalizujących, usprawiedliwiających i uwznioślających nasze życie. Nacjonalizm, socjalizm, egzystencjonalizm, chrześcijaństwo, buddyzm – wszystkie one dostarczają nam tożsamości i jednocześnie formułują zasady postępowania oraz wyjaśniają, co i dlaczego coś się wydarza.

     Słowa, język natomiast odzwierciedlają naszą skłonność do takiego interpretowania zagrażających ustalonemu porządkowi treści, aby zneutralizować zagrożenie i przekształcić je w korzystną dla nas jakość. Mowa każe nam używać pojęć jako filtrów, które uniemożliwiają nam bezpośrednie doświadczanie, tego, co się zdarza. Traktujemy pojęcia zbyt poważnie: używamy ich do nadawania cech trwałości naszemu światu i nam samym. Wszystko da się nazwać i siebie tez określamy w kategoriach słów i pojęć. Kiedy wiec mówimy o sobie, wszystko co znamy, to tylko słowa i pojęcia. I tak ten neurotyczny proces ciągnie się bez końca.

          To, co myślimy i w co wierzymy, kształtuje nasz świat. Nie widzimy świata takim, jakim jest, ale takim, jakim wierzymy, że jest. W Średniowieczu strach kazał ludziom uznać, że istnieje tylko jedno konkretne oblicze wiary. Jeśli wierzyłeś w coś innego, byłeś wrogiem i mogłeś zostać za to skazanym na śmierć. Wiara sama w sobie rozumiana jako dążenie do poznania prawdy, nie jest niczym złym. Jest dobra i bardzo potrzebna. Jednak obsesyjne, paranoiczne, bezkrytyczne trzymanie się raz przyjętych pojęć jest procesem neurotycznym, nie pozwala w pełni doświadczać życia. Poglądy, idee czy sposób myślenia same w sobie nie stanowią problemu. Problem powstaje, kiedy zaczynamy za bardzo przywiązywać się do określonych poglądów czy idei i gdy z uporem próbujemy naginać rzeczywistość do swojego sposoby myślenia. Krótko mówiąc, posługując się w taki sposób swoim systemem przekonań, decydujemy się zamknąć oczy – zamiast patrzeć, zatkać uszy – zamiast słyszeć, być uśpieni – zamiast uważni, martwi – zamiast żyć.

         W dzisiejszych czasach niektórzy wykraczają poza swój utarty sposób myślenia i starają się więcej rozumieć, inni jednak odgradzają się od świata wysokim murem swoich przekonań. Tacy ludzie, wpadają w fanatyzm, który każe im niszczyć i zabijać.

         Na całym świecie toczą się wojny i konflikty zbrojne, ponieważ ludzi obraża to, że ktoś nie zgadza się z ich systemem wiary. Tak wiec dotyczy to nas wszystkich. Nazywamy to fundamentalnym teizmem. To cecha całej ludzkości. Każdy chce posiadać tą jedną i jedyną wiarę. Kiedy uparcie obstajemy przy swoich przekonaniach, musi to wcześniej czy później, doprowadzić do konfliktu.

        W końcu jednak musimy sobie to wszystko uświadomić, jeżeli chcemy cokolwiek w swoim życiu zmienić. Jeżeli chcemy być dla siebie najlepszym przyjacielem, musimy poznać przyczyny, które sprawiają, że jesteśmy sami sobie obcy. Kiedy wiec uświadomimy sobie jasno swoje niezadowolenie, jego przyczyny, to neurotyczne dążenie do bezpieczeństwa, wygody, przyjemności, to poczucie lęku i spętania, to wtedy zaczynamy szukać jego przyczyny, jego źródła. Analizując swoje myśli i działania odkrywamy, że przez cały czas usiłujemy podtrzymywać i umacniać istnienie naszego „ja”. Uświadamiamy sobie, że nasze cierpienie bierze się z tych nieustannych zmagań. To jak nakręcone koło które nie chce się zatrzymać. Musimy, więc postarać się zrozumieć istotę tego procesu zmagań, w jaki sposób on funkcjonuje i się rozwija.

       Wielu ludzi popełnia błąd, sadząc, że skoro u podstaw niezadowolenia i cierpienia leży ego („ja”), to naszym celem powinno być jego pokonanie i zniszczenie. Walczą więc ze sobą, by zrzucić jarzmo ego, ale zmagania te są jedynie inna formą jego ekspresji. I tak kręcimy się w kółko, wkładając tak wiele wysiłku w samodoskonalenie się – póki nie uświadomimy sobie, że to właśnie to przemożne pragnienie samodoskonalenia samo w sobie stanowi problem!

     Zobaczenie prawdy może mieć miejsce tylko wtedy, gdy w naszych zmaganiach pojawią się przerwy, tylko wtedy, gdy rezygnujemy z prób pozbywania się myśli, gdy po prostu pozwalamy sobie na dostrzeżenie ich natury. Kiedy po prostu przestajemy ze sobą walczyć. Zaczynamy sobie wtedy uświadamiać, że istnieje w nas trzeźwa, przebudzona jakość która jest stanem świadomości i wyostrzonej przytromności umysłu. Lecz przejawia się ona tylko pod nieobecność naszych obsesyjnych zmagań. To jest możliwe. Ale to od nas zależy czy tej jakości doświadczymy czy na zawsze pozostanie dla nas obca.

 

W/w tekst jest fragmentem z mojej książki w formacie elektronicznym Pdf "Bądz dla siebie najlepszym przyjacielem"   Więcej info na www.liberato.weebly.com/e-book-b261d378-dla-siebie-najlepszym-przyjacielem.html

 

drogdon
O mnie drogdon

Nie zgadzam się z dominującym światopoglądem społeczeństw technokratyczno-przemysłowych, który przyznaje ludziom status jednostek wyobcowanych i zasadniczo odmiennych od pozostałej Natury, stojących wyżej i władających pozostałą częścią stworzenia. Celem naszej fundacji jest nastawione pozytywnie do świata zwierząt i przyrody, pozbawione obsesji dominacji społeczeństwo. Nasza strona: www.fundacjazmienmyswiat.tarnow.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości