Automapa jest bezwzględna, bezlitosna, pozbawiona choć cienia zrozumienia dla ludzkich losów. Wychodzi jak nic siedem godzin w samochodzie. Tylko po to, by zawieźć dzieciaki do szkoły i przywieźć je do domu. Podobno wszystko jest dla ludzi, ale chyba nie tym razem.
A kryzys? Gdzież on? Chciałem zapisać Młodego na obóz letni, o który marudził od dawna. Nic z tego - nie ma miejsc, choć cena niezła. Ba, GUS dziś podaje, że średnie zarobki w woj. mazowieckim to ponad 4300 zł miesięcznie - ileż może wynosić ta średnia w samej Warszawie? 5000? 5500? Więcej?
Wróciłem do domu w nastroju, który nie uzasadniał nawet włączenia mego szpanerskiego, 5-calowego telewizorka LCD. Zrobiłem to dopiero w 70. minucie meczu w Rzymie, a więc na podobnym etapie, na jakim były w sobotę polskie mecze ligowe, gdy drastycznie zaingerowałem w ich przebieg. Tym razem nie poczuwam się do niczego.
Barca prowadziła beze mnie, ze mną wynik podwyższyła. Wygrała pewnie. Po jakim meczu? Śmiem twierdzić, że ten finał LM będzie mniej pamiętany niż kwietniowe 6:2 Barcy na stadionie Realu w Madrycie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości