Ruszyłem bez pośpiechu. Do nagrania u Łukasza Warzechy w "Pulsie" było ponad pół godziny. Jechałem 15 km/h przez strefę zamieszkania, gdy w bok wjechało mi seicento wyjeżdżające tyłem z miejsca parkingowego.
Pani w wieku średnim wysiadła i jęła biadać nad tyłem swego auta. Prośbę o sporządzenie oświadczenia o winie skwitowała: widziałem ją, więc mogłem uniknąć stłuczki, a szkody w jej aucie są dużo większe niż w moim.
Fakt - minimalne wgniecenie, otarcie niewielkie, ale na cenę ewentualnej sprzedaży wpłynie znacząco. A samochód nie mój, lecz mojej kochanej K. Do domu blisko, więc zadzwoniłem, by K. przyszła i zdecydowała. Panie się w dwie minuty dogadały co do wysokości rekompensaty.
A ze mną baba gadać nawet nie chciała. Dziwny jest ten świat.
PS. Na parę godzin, albo i dni, mam dość pisania o polityce. Napracowałem się, byukazać w szerszym świetle podwyżkę PIT z 2004. Opisałem fakty, podałem linki. Niejaki name44 na to, żewpisałem się do grona agentów propagandowych. Mam ochotę...
Polecam zaś post o koniowatych - wczoraj szybko spadł z SG.
Inne tematy w dziale Rozmaitości