- Tata, chodż! – wrzeszczy Młody. – Muszę ci coś pokazać!
Cóż robić, dreptam. Na ekranie kompa Młodego widzę coś, co z daleka wygląda jak rakieta kosmiczna z lądownikiem księzycowym, ale postawiona na głowie.
- Patrz, jaki fantastyczny dżojstik! Muszę sobie kupić.
Kosztuje 49 zł. Jest srebrny. I co z tego?
- Ale on jest podwójny i ma 12 przycisków!
Tu mnie zagiął. Dżojstik mojego Atari z 1985 roku miał jeden patyk i jeden guzik – Fire. To wystarczało w ówczesnych grach (które pisałem – nie grywałem). Ale nie mogę tego teraz tak zostawić...
- I co z tego? Klawiatura ma 101 przycisków.
- Ale klawiatura nie ma dwóch dżojstików…
- To sobie wetknij w klawiaturę dwa ołówki i będziesz miał dwa dżojstiki.
- Ale klawiatura nie ma trybu turbo!
Wierzcie mi, miałem na to odpowiedź. Ale nie mogłem jej użyć, ani nie mogę jej tu przytoczyć. Młody może sobie kupi wymarzony dżojstik, jeśli zdoła nie wydać trzech kolejnych tygodniówek. Koty będą miały nową zabawkę.
Inne tematy w dziale Rozmaitości