Wiem. Mnie też. Wszystkich. Najpewniej nawet adminów. Tym razem nie mam na to żadnego doraźnego lekarstwa. Coś się spieprzyło z cookiesami i pozostaje czekać, aż s24 zdoła to naprawić - jeśli zdoła. Po nocnych poprawkach salon, owszem, działa szybciej, ale pozytek z tego na razie żaden.
Poprzednią notkę, w sprawie paranoi wokół IPN, zdołałem zapisać w jedenastej próbie. W miarę pożądany kształt nadałem jej po dalszych szesnastu podejściach. Dalej nie próbuję, bo szkoda nerwów. Poprzednio odpowiadałem na nocne komentarze - udało mi się zapisać może tuzin, choć koty wyjątkowo nie przeszkadzały.
Tę notkę zapisałem w dziewiątej próbie, by poprawienie błędów odłożyć na lepsze czasy [18.00 - zrobione]. W sumie przez nieco ponad godzinę porannejwizyty w salonie byłem samoczynnie wylogowywany, jak dotąd, 67 razy!!! Wystarczy, nie zamierzam spędzić tak całego dnia. Jankes zapewne nie widział mej wczorajszej dedykacji dla niego. Jeśli jednak s24 ma istnieć w sieci, to zaiste słowa już nie wystarczą - czas na czyny.
Życie, w postaci trwającej właśnie mowy Lecha Wałęsy na gdańskich obchodach, dopisuje właśnie smutną pointę do mej poprzedniej notki. W tej atmosferze nie ma żadnych szans na to, by Tusk przeprosił za swą wczorajszą, opartą na braku wiedzy wypowiedź o IPN, by choć trochę się wobec niej zdystansował, by ją złagodził. Cóż, jeśli s24 ma upaść, to w dobrym towarzystwie.
Inne tematy w dziale Rozmaitości