Nie ma szczęścia katolicka telewizja w Polsce. Właśnie ujawniła się kolejna kolejna klęska TV Puls, z której wycofał się pozbawiony odpowiedniej dozy cierpliwości
Rupert Murdoch, szef News Corp. Tylko nie wiem, czy zabrakło mu cierpliwości w czekaniu na zyski, czy raczej zniecierpliwiła go katolicko-telewizyjna niemoc wisząca nad Polską jak mgła.
W lipcu pracowicie wyliczałem dla Gościa Niedzielnego, że oglądalność TV Puls jest ponad dwa razy mniejsza niż takich kanałów jak TV4 i TVN 7, a ponaddwudziestokrotnie mniejsza niż TVP 1. Również oglądalność TV Trwam, która w ówczesnym rankingu kanałów tematycznych znalazła się na 40., nie zachęca do optymizmu. Sukcesem nie może się też pochwalić Religia.tv (co prawda odżegnująca się od „katolickości”, ale mająca katolickiego księdza za szefa i większość programów odnoszących się do katolicyzmu). Według opublikowanych w maju br. danych, uzyskała ona zerowy udział w polskim rynku telewizyjnym.
Potem się wymądrzałem:
Wygląda na to, że Polacy (sądząc po danych z całego świata, nie są pod tym względem wyjątkiem) nie tęsknią szczególnie nie tylko za „katolicką telewizją”, ale również za „telewizją z wartościami”. Zdecydowanie traktują telewizor przede wszystkim jako źródło rozrywki, i to niezbyt wyszukanej. Dlatego sukces odnoszą stacje i kanały, które w rozrywkę potrafią zamienić nawet politykę. Takie jest zapotrzebowanie odbiorcy.
Nawet dobre rady dawałem:
Czy to znaczy, że również świat wartości i religii trzeba zacząć zamieniać w rozrywkę? Nie. Trzeba zrobić coś innego. Być może zabrzmi to brutalnie i niektórzy poczują się dotknięci, ale aktualnie jedynym przepisem na sukces katolickiej telewizji wydaje się potraktowanie treści, które miałaby ona przekazywać, jak towaru. Towaru, na który trzeba rozbudzić zapotrzebowanie. Rozbudzić, nie wytworzyć, bo w każdym człowieku jest naturalna potrzeba religijności i potrzeba odniesienia do rzeczywistych wartości.
Jak widać, nikt się moimi dobrymi radami nie przejął. No teraz medioznawca Wiesław Godzic oświadcza, że to nie przegrupowanie sił, to upadek tej telewizji. A ja przez skórę czuję, że człek ma rację. I aż mi ta skóra cierpnie, bo już widzę, jak polscy katolicy tracą kolejny medialny przyczółek. Niech to gęś kopnie.
Niestety, nawet najlepsi profesjonaliści nie zrobią telewizyjnego sukcesu bez dwóch rzeczy: bez pieniędzy i bez czasu. Zwłaszcza bez tego drugiego.
Tylko prosze mi nie mówić, że TV Puls czasu to już zużyła w nadmiarze. Sam wiem.
:-(
Na poniedziałek: Korzystna bezinteresowność
Inne tematy w dziale Polityka