ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
123
BLOG

Milczenie cenniejsze niż złoto

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 1

Pięć lat temu ówczesny prezydent Francji wywołał w Polsce falę oburzenia, gdy krytykując kraje kandydujące do Unii Europejskiej, w tym Polskę, za poparcie twardej polityki Stanów Zjednoczonych wobec Iraku, oświadczył: "Uważam, że kraje te zmarnowały okazję, żeby siedzieć cicho".

Grzeczne to to nie było. Ani finezyjne. Ale, niestety, jest to pierwsze stwierdzenie, jakie mi się pcha na klawiaturę do sparafrazowania w związku z wypowiedziami polskich hierarchów na temat przygotowywanej przez posła Gowina ustawy bioetycznej. Odnoszę wrażenie, że niektórzy polscy biskupi marnują właśnie okazję, żeby siedzieć cicho. Niepotrzebnie wychodzą przed szereg, dając się ponieść publicystycznym emocjom. I to zarówno ci, którzy głośno projekt Gowina zachwalają, jak i ci, którzy go w czambuł potępiają. Za wcześnie jest, aby się na ten temat wypowiadać, angażując w dopiero zaczynającą się rozgrywkę polityczną autorytet Kościoła. Zaraz dojdziemy do sytuacji, którą ćwiczyliśmy kilkanaście miesięcy temu, gdy chodziło o zmianę w Konstytucji, zmierzającą do wprowadzenia prawnej ochrony ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Wtedy spora grupa biskupów dała się zinstrumentalizować i efekt był taki, że każda ze stron sporu miała ekipę "swoich" hierarchów, których używała jako narzędzia do tłuczenia przeciwników po głowie. A ogół narodu ogłupiały zaczynał się zastanawiać, czy ten Kościół w końcu jest za obroną życia i zdrowym rozsądkiem, czy też nawet w tak kluczowej kwestii biskupi mają różne zdanie. Oczywiście nikt się nie wdawał w takie niuanse, jak dostrzeganie, że każda z "hierarchicznych" ekip mówiła na innej płaszczyźnie i o czym innym. W przekazie medialnym mieliśmy biskupów "broniących kompromisu aborcyjnego" i tych, którzy go "odrzucali".

Dlatego jako prosty ksiądz, ale trochę znający mechanizmy polityczno-medialnych etykietowań i instrumentalizacji, bardzo się martwię, że polscy biskupi zdołali politycznie milczeć w kwestii Gowinowej ustawy bioetycznej  jedynie na piątkowej konferencji prezentującej instrukcję Dignitas personae, a już następnego dnia nie wytrzymali i dali się uwikłać w coś, co jeszcze nie jest dyskusją, a jedynie popisami harcowników z obu stron. Zdecydowanie za wcześnie na zabieranie głosu. Przecież projekt ustawy nawet nie wpłynął oficjalnie do Sejmu. Nie wiadomo, co jeszcze się w nim znajdzie. Wystarczy, że ktoś w ramach partyjnej służalczości przypomni sobie deklaracje premiera o konieczności refundowania in vitro komu popadnie i zechce ten temat jednak wepchnąć w tekst ustawy, a cała dotychczasowa "dyskusja" weźmie w łeb, stawiając "hierarchicznych" zwolenników ustawy w sytuacji wyjątkowo głupiej.

Mowa jest srebrem, a milczenie złotem. Czasami odpowiednio długie milczenie jest cenniejsze niż złoto. Jest na wagę życia i godności człowieka.

Na wtorek: Lepiej późno, niż wcale

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka