Sejm odrzucił weto Prezydenta w sprawie tak zwanych emerytur pomostowych. Zakończyła się kolejna polityczna wojna. I bardzo dobrze. Chociaż ja osobiście nie mam się z czego cieszyć. Bo jako ksiądz i tak na dotychczas obowiązujące pomostówki się nie załapywałem, a jako dziennikarz na nowym uregulowaniu prawnym straciłem, bo dziennikarze prawo do pomostówek mieli. I je stracili. Teraz siedzę i zastanawiam się, ilu ludzi, którzy na pomostówki szans i tak nie mieli, myśli sobie „dobrze im tak”. Nie bez powodu tak się zastanawiam, bo moim zdaniem przy okazji wojny o emerytury pomostowe mieliśmy okazję nie tylko do obejrzenia dziwacznych wygibasów w wykonaniu polityków różnej maści, ale również do czegoś znacznie głębszego - do pytania o to, co dzisiaj rozumiemy pod pojęciem solidarności.
Rodzą się ważne pytania. Na przykład takie: Czy dzisiaj w imię solidarności należało popierać pewne przywileje dla zdecydowanej mniejszości obywateli, czy też, w imię solidarności, ta zdecydowana mniejszość powinna zrezygnować ze swoich przywilejów? Co w tej sytuacji naprawdę jest solidarnością, a co jej pozorem, a może nawet nadużyciem?
Na marginesie ogólnokrajowej dyskusji na temat wcześniejszych emerytur trafiłem na coś bardzo ciekawego - raport Katolickiej Agencji Informacyjnej na temat emerytur… księży. Okazuje się, że polscy księża katoliccy też mają problem z wcześniejszymi emeryturami. Pierwsze zdanie raportu brzmi: „Chociaż według Kodeksu Prawa Kanonicznego proboszczowie przechodzą na emeryturę dopiero po ukończeniu 75 roku życia, to coraz więcej diecezji w Polsce umożliwia im wcześniejsze zrzeczenie się tego urzędu”. Ostatnio jako sensację przedstawiano w mediach decyzję kard. Stanisława Dziwisza, który zaproponował kapłanom archidiecezji krakowskiej stopniowe - w ciągu trzech lat - obniżenie wieku emerytalnego do siedemdziesięciu lat. Tymczasem w archidiecezji katowickiej od dawna istnieje możliwość, by księża zastawali emerytami już po ukończeniu sześćdziesiątego piątego roku życia. „To jest tzw. norma zezwalająca, po prostu mocniejsza ochrona uprawnień, a nie nakaz – wyjaśnia ks. prof. Remigiusz Sobański. Nie znaczy to, że w wieku 65 lat ksiądz archidiecezji katowickiej musi iść na emeryturę, ale może – dodaje”. Ksiądz prof. Sobański przyznaje, że biskup katowicki nieraz zachęcał proboszczów do skorzystania z tej możliwości. Bo księża wcale tak bardzo się nie palą do wcześniejszego przechodzenia na emerytury. Nie tylko księża katowiccy. W ogóle polscy księża.
Gdy więc jedni płaczą, że nie będą mogli iść na emeryturę koło czterdziestki, inni mają nadzieję, że nie dostaną propozycji przejścia na nią przed siedemdziesiątymi piątymi urodzinami. Ot życie.
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Na sobotę: Co za kobieta! Co za rozmowa!
Inne tematy w dziale Polityka