ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
41
BLOG

Sternik czy twarz?

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 2

Po wczorajszym wywiadzie abp. Michalika logiczną reakcją gazet są spekulacje nad tym, kto zostanie jego następcą na stanowisku przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski. I tu mamy rozdwojenie. Gazeta Wyborcza stawia na abp Leszka Sławoja Głódzia. Dziennik Polska i Rzeczpospolita na kard. Dziwisza. Chociaż komentarz zamieszczony w Polsce nie za bardzo uprawnia do twierdzenia, że ten dziennik "stawia" na metropolitę krakowskiego. Raczej próbuje się tej kandydaturze, którą uważa za mocną, przeciwstawić, przypominając cały pęczek kontrowersyjnych postępków kardynała.

Czy jest w ogóle sens gorączkować się rozważaniami nad tym, kto obejmie funkcję sprawowaną dzisiaj przez abp. Michalika?

To zależy od tego, w jaki sposób do jej sprawowania podejdzie następca. To znaczy na ile będzie chciał "sterować" Kościołem. Albo na ile zechce być jego "twarzą". Czy podejmie się jednego czy drugiego. Albo może podejmie oba wyzwania lub... żadnego. Można przecież być przewodniczącym Konferencji Episkopatu Polski i nawet w najmniejszym stopniu nie wpływać na kierunek, w jakim płynie łódź Kościoła katolickiego w Polsce. Można być przewodniczącym KEP i nie stać się "twarzą" Kościoła katolickiego w Polsce. Wystarczy unikać mediów i po problemie.

Statutowa władza przewodniczącego KEP nad biskupami jest niewielka. Przewodniczący KEP nie może niczego kazać żadnemu z nich na takiej zasadzie, jak robi to szef wobec pracownika. Ale jeśli funkcję tę obejmie człowiek o silnej osobowości i odpowiednio dużym autorytecie wśród polskich hierarchów, może mieć ogromny wpływ na kształt i działania całego Kościoła katolickiego w naszej Ojczyźnie. Zwłaszcza, jeśli będzie miał dopracowaną wizję tego, jaki powinien być Kościół katolicki w Polsce w XXI wieku. Nie ograniczając w niczym samodzielności poszczególnych biskupów diecezjalnych od strony formalnej, będzie w stanie wpływać nawet na dość szczegółowe podejmowane w Kościołach partykularnych decyzje. Może więc być "sternikiem".

Funkcja przewodniczącego KEP stwarza również warunki do bycia "twarzą" Kościoła. Wystarczy, że biskup, który obejmie to stanowisko, będzie wystarczająco szybko odpowiadał na maile z rozmaitych redakcji i oddzwaniał przynajmniej do niektórych dziennikarzy po włączeniu komórki, wystarczy, że będzie umiał zachować się przed kamerą (tego naprawdę można się nauczyć) i od czasu do czasu będzie miał coś naprawdę ważnego do powiedzenia. Jego twarz stanie się bardzo szybko twarzą Kościoła katolickiego w Polsce. I od tego, czy jego twarz będzie uśmiechnięta i życzliwa czy ponura i odpychająca, będzie zależało postrzeganie Kościoła nie tylko przez żurnalistów, ale również przez większość polskich katolików.

Jest więc czym się gorączkować. Na początku marca br. w jednym biskupim głosowaniu zapadnie szereg ważnych decyzji dotyczących przyszłości Kościoła w Polsce. Dowiemy się, czy w najbliższych latach będzie on miał sternika i twarz. A jeśli będzie miał, to dowiemy się również, jaka będzie ta twarz i w jakim kierunku nawa Kościoła w ojczyźnie Jana Pawła II prawdopodobnie  popłynie.

Zobacz także: Za mało zaangażowani

Na wtorek: Milcz i wyjdź

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Polityka