Wzbudziłem niedawno dość poważne kontrowersje, gdy w gronie ważnych i utytułowanych duchownych katolickich wygłosiłem tezę, że fakt, iż Kościół katolicki w Polsce w tak niewielkim stopniu dba o swój medialny wizerunek, zaliczyć należy chyba do grzechów zaniedbania. „Ty masz jakiś odchył z tym wizerunkiem Kościoła” - podsumował mnie jeden z uczestników spotkania.
Ano mam. Ale czuję się usprawiedliwiony, ponieważ to wizerunek Kościoła i chrześcijan był tym, co przyciągało ludzi do niego. „W drugim wieku jeden z tzw. Ojców Kościoła, Tertulian, świadczy, że poganie – obserwując chrześcijan - mówili: „zobaczcie, jak oni się miłują”. I przychodzili do Chrystusa pociągnięci właśnie wizerunkiem Kościoła.
Dzisiaj obserwacja Kościoła w ogromnej mierze odbywa się za pośrednictwem mediów. Dlatego Kościół powinien dbać o to, jak jest w nich pokazywany. Nie powinien się zgadzać na to, aby jego medialny obraz był jednostronny, zafałszowany. Nie powinien się zgadzać, aby nieprawdziwie było przedstawiane Chrystusowe przesłanie, które Kościół niesie światu przez wieki.
W tych dniach właśnie świat obiegła informacja, że papież Benedykt XVI będzie miał swój kanał na YouTube. Przy okazji Stolica Apostolska podpisała z Googlem umowę, dzięki której po wpisaniu do wyszukiwarki słowa „Watykan” na pierwszym miejscu pojawi się jego oficjalna strona, a nie, jak to zdarzało się nieraz, strony obrażające papieża, Kościół i katolików.
„Benedyktowi XVI przedstawiono taką możliwość, a on chętnie przystał na nią, ma bowiem świadomość, jak bardzo nowe technologie mogą pomóc w ewangelizacji” - tak abp Claudio Maria Celli, przewodniczący Papieskiej Rady ds. Środków Społecznego Przekazu, wyjaśnia jak doszło do tego, że papież godził się mieć swoją stronę w YouTube, czyli otwartym serwisie internetowym.
W orędziu na tegoroczny Światowy Dzień Środków Przekazu Benedykt XVI użył terminu „digital generation”. Określił nim tych wszystkich młodych ludzi, którzy urodzili się „w kulturze cyfrowej”. Na przykład moich siostrzeńców. Dla nich zwykłą częścią świata są komputery, Internet, telefony komórkowe, ponieważ dla nich on były „od zawsze”. Nie znają świata bez nich. Tych, dla których pierwszym sposobem szukania informacji na jakiś temat jest „googlanie”, a nie pójście do czytelni. A skoro tak, to powinni w Googlach znaleźć prawdę o Chrystusie, o Kościele, o chrześcijaństwie. Nie brak ludzi, którzy dbają o to, aby nawpychać tam mnóstwo bzdur i nieprawdy na ten temat. Obowiązkiem Kościoła jest zadbać, aby w Internecie była również prawda, aby była w nim Dobra Nowina o zbawieniu.
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Na piątek: Ty, ty i ty
Inne tematy w dziale Polityka