ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
59
BLOG

Teraz mam jasność w temacie

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 25

Musiałem poczekać prawie pięć dni, żeby się dowiedzieć, dlaczego Benedykt XVI zdjął ekskomunikę z czterech biskupów nielegalnie wyświęconych przez abp. Marcela Lefebvre’a. Czekałem, czekałem i w końcu się doczekałem. Teraz już wiem i nie muszę snuć domysłów ani fabrykować na czyjkolwiek użytek spekulacji. Dzisiaj Papież wyraźnie i bez owijania w bawełnę powiedział, jak się sprawy mają i jak wygląda sytuacja na linii Stolica Apostolska-Bractwo św. Piusa X.

W czasie dzisiejszej audiencji generalnej padły z ust Benedykta XVI następujące słowa:

"Postanowiłem kilka dni temu wyrazić zgodę na cofnięcie ekskomuniki, jaką ściągnęli na siebie czterej biskupi, wyświęceni w 1988 roku przez arcybiskupa Lefebvre'a bez zgody papieża. Dokonałem tego aktu ojcowskiego miłosierdzia ponieważ wielokrotnie wspomniani biskupi okazywali mi swoje głębokie cierpienie z powodu sytuacji, w której się znaleźli. Pragnę, żeby za moim gestem poszło ich solidne zaangażowanie i dokonanie pozostałych niezbędnych kroków niezbędnych do pełnej jedności z Kościołem, świadcząc w ten sposób o prawdziwej wierności i autentycznym uznaniu magisterium i władzy papieża oraz II Soboru Watykańskiego".

Muszę przyznać, że znając medialne doniesienia poprzedzające ogłoszoną w sobotę decyzję Papieża z pewnym zawodem stwierdziłem, iż ani w dekrecie Kongregacji Biskupów zdejmującym ekskomunikę z lefebrystów, ani w głoszonym w Watykanie komunikacie na ten temat nie znalazło się słowo "miłosierdzie". Nieobecność tego jednego słowa otworzyła pole dla domniemań i dociekań, ale również do fałszywych interpretacji papieskiej decyzji, a nawet do ataków na Benedykta XVI i oskarżania go o zawracanie Wisły kijem.

Dzisiaj już nie ma wątpliwości. Lefebryści nie pojednali się z Kościołem. Nie spełnili warunków, dzięki którym mogliby się pełnoprawnie i zgodnie z kościelnym prawem uważać za takich samych katolików, jak setki milionów wiernych na całym świecie. Kościół katolicki, w osobie Papieża, wykonał w ich kierunku kolejny, tym razem niesłychanie wielkoduszny gest. Gest miłosierdzia. Albo je przyjmą, albo zmarnują kolejną okazję (módlmy się, aby nie zmarnowali).

Niesłychanie cieszę się z tej dzisiejszej papieskiej dopowiedzi. W ciągu kilku ostatnich dni spotkałem mnóstwo katolików, zarówno bardzo zaangażowanych w życie Kościoła, jak tych zwykłych, z różnym powodzeniem na co dzień realizujących swe katolickie powołanie, zagubionych, zdezorientowanych, a nawet przestraszonych (niejeden usłyszał od jakiegoś złośliwca, że Kościół właśnie wykonał siedmiomilowy krok w tył). Nie ma się czego bać. Benedykt XVI po prostu jak dobry pasterz nie tylko chroni pozostające na bezpiecznym pastwisku stado, ale również szuka owiec, które się pogubiły i wlazły gdzieś w krzaki. Nawet narażając się na pretensje, że ryzykuje bezpieczeństwo tych "porządnych".

Na środę: Rozrzutny jak… Bóg

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (25)

Inne tematy w dziale Polityka