Pamiętam pełne oburzenia głosy, jakie pojawiły się w wykonaniu części komentatorów, gdy trzy lata temu kard. Stanisław Dziwisz, metropolita krakowski, spotkał się z działaczami opozycyjnej wówczas PO, która w dość widowiskowy sposób zorganizowała sobie w Krakowie rekolekcje. Co odważniejsi nie zawahali się oskarżyć arcybiskupa krakowskiego o jawne wspieranie jednej partii politycznej. Nie pomogły zorganizowane naprędce spotkania kardynała z wysokimi przedstawicielami ówczesnej władzy.
Trudno wierzyć w całkowitą bezinteresowność i wyłącznie religijne motywacje ówczesnych opozycjonistów, skoro to jeden z nich (dziś wyautowany z czynnej polityki, ale za to święcący sukcesy jako publicysta polityczny) wykombinował przy okazji podział na Kościół toruński i Kościół łagiewnicki, który natychmiast został sprawnie upowszechniony, a komentatorzy wszystkich możliwych opcji bez żenady zaczęli dawać do zrozumienia, że stawiają metropolitę krakowskiego na równi z zakonnikiem-radiowcem i instalować go bez jego zgody na czele jednej z wydumanych frakcji.
Teraz krakowski kardynał nie tylko spotkał się z działaczami PiS, ale nawet odprawił dla nich Mszę u stóp historycznego ołtarza w kościele mariackim. Czy to znaczy, że teraz przeszedł na stronę PiSu?
Obawiam się, że mało kto zechce zapoznać się z treścią kazania, jakie kardynał wygłosił do uczestników Kongresu Prawa i Sprawiedliwości. A szkoda. Bo tam padły ważne słowa. Ważne i mądre. Przypominające, że jeśli ktoś odwołuje się do wielkich wartości, bierze na siebie szczególne zobowiązanie. A tu już sama nazwa przecież ma zakorzenienie wyjątkowe. Ciekawe, ilu Polaków dziś pamięta, że słowa "prawo i sprawiedliwość" padały w jednym czytań mszalnych w wyborczą niedzielę trzy lata temu...
Irytuje mnie powszechne w Polsce instrumentalne traktowanie Kościoła przez polityków wszelkich możliwych maści. Irytuje mnie wyciąganie pochopnych wniosków politycznych z faktu, że ten czy ów duchowny spotkał się z przedstawicielem jakiejś partii albo że publicznie skrytykował polityka innej. Do szału doprowadzają mnie zdania, które wielokrotnie słyszałem i widziałem napisane pod moim adresem: "Od razu widać, na kogo ksiądz głosował". Nie widać i tyle. Tak, jak nie widać po zdecydowanej większości polskich biskupów i księży. Bo tak ma być.
Ciekawostka: Dzień Anioła 1
Na niedzielę: Moc niech będzie z…
Inne tematy w dziale Polityka