Instytut Gallupa przeprowadził test w 143 krajach świata. Ankieterzy pytali, czy religia odgrywa ważną rolę w codziennym życiu mieszkańców tych państw. I co się okazało? Który kawałek świata wypadł najgorzej? Niestety Europa. Wśród dziesięciu najmniej religijnych narodów świata znalazło się siedem europejskich.
Na szczęście w tej siódemce nie ma Polaków, bo raczej należymy do tych, którzy przywiązują do religii w życiu codziennym największe znaczenie, ale proszę nie wskakiwać od razu na najwyższy stopnień podium. Jest ktoś lepszy od nas. Kto? Rumuni. My znaleźliśmy się razem z Portugalią na drugim miejscu w Europie.
Badacze z Instytutu Gallupa postanowili nie tylko popytać i ogłosić wyniki sondy, ale również wyciągnąć wnioski. Zauważyli na przykład, że jeśli chodzi o kraje, w których religijność nie ma życiu codziennym wielkiego znaczenia, to wiele z nich ma mocno świeckie tradycje. Na przykład Francja.
Wykryli też, że znaczenie religii ma bezpośredni związek z bogactwem kraju. Wśród 10 państw świata, gdzie wiara ma największe znaczenie, wszystkie poza Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi należą do najbiedniejszych krajów świata. Listę otwiera Egipt, Bangladesz, Sri Lanka, Indonezja, Kongo, Senegal i Dżibuti, gdzie przynajmniej dla 98 proc. pytanych religia odgrywa ważną rolę w życiu. W tym kontekście warto podać, że w Polsce 72 procent ankietowanych oświadczyło, iż religia ma duże znaczenie w ich codzienności. Ale uwaga: w Irlandii, państwie o silnych tradycjach katolickich, które w ostatnim pokoleniu bardzo się wzbogaciło, odsetek ten jest niewiele większy niż 50 procent.
Od reguły – im bogatsi tym mnie religijni – odstają nie tylko Zjednoczone Emiraty Arabskie, ale również Stany Zjednoczone. Jednak odstają nie do końca. Co prawda jako całość wypadają nieźle, bo 65 procent narodu uważa, że religia jest ważna na co dzień, ale o wiele bardziej podzielają ten pogląd biedni Amerykanie niż bogaci.
Nie wiadomo więc teraz, czy się cieszyć, że Polacy nie bogacą się szybko, czy smucić.
A mnie trapi jeszcze jedna sprawa w odniesieniu do Polaków. Zastanawiam się, na ile szczere były te deklaracje składane ankieterom Gallupa. Bo z innych badań przeprowadzonych w ostatnich latach naszym kraju wynika, że chętnie deklarujemy przywiązanie do wiary, ale gdy przychodzi do rzeczywistego wprowadzania jej zasad w codzienne życie, to okazuje się, że duży odsetek nie za bardzo się do tego kwapi. I nie dotyczy to tylko polityków oraz ludzi z pierwszych stron gazet.
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Zobacz też: Wypalenie przez zasiedzenie