ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka
28
BLOG

Na kiedy solidarność?

ks. Artur Stopka ks. Artur Stopka Polityka Obserwuj notkę 3

Dzisiaj, gdy globalny kryzys przestraszył miliony ludzi na wszystkich kontynentach, politycy nagle znów mówią o solidarności. Ale jak mówią!

Jestem wystarczająco stary, aby pamiętać, jak rodziła się polska "Solidarność". Mam wystarczająco dużo lat, aby słyszeć na własne uszy, jak znaczenie solidarności wyjaśniał Jan Paweł II. A przede wszystkim dane mi było przeżyć i doświadczyć chwil, w których ludzie w moim otoczeniu solidarność, zarówno tę pisaną wielką literą, ale również tę pisaną małą literą, traktowali poważnie. Chcieli być solidarni.

Dla mnie jednym z największych rozczarowań czasu po roku 1989 w Polsce jest zanik solidarności. Tak, jakby przestała być potrzebna. Już przed okrągłym stołem irytowali mnie ludzie, którzy twierdzili, że potrafimy być solidarni, ponieważ jest nam źle. Wydawało mi się, że solidarność nie jest czymś wyłącznie na złe czasy. Wydawało mi się, że można być solidarnym również wtedy, gdy nie jest się w zagrożeniu, gdy jest się pod każdym względem w miarę bezpiecznym. Żywiłem przekonanie, że potrafimy tę zdumiewającą wartość, jaką jest solidarność, uczynić jedną z podstawowych zasad naszego życia.

Przez ostatnie lata przekonywałem się o swojej naiwności w tym względzie. Solidarność znikła z głównego obiegu. Przestało się o niej mówić i przestało się ją (na szczęście nie wszędzie i nie całkowicie, ale jednak w znaczącym stopniu) praktykować. Zastąpiła ją bezpardonowa walka o to, aby mnie było lepiej, obrona interesów grupowych kosztem innych. Okazało się, że nadeszły czasy egoizmu. Brak egoizmu okazywał się słabością, głupotą, prowadził do klęski. Im ktoś bardziej bezwzględnie walczył o swoje, tym więcej zdołał wyszarpać. Tym było mu lepiej. A jeśli ktoś próbował odwoływać się do solidarności, to raczej ukrywał za tym słowem Janosikowe wezwanie do odbierania bogatym i dawania biednym. Do zamiany ról, a nie do rzeczywistej solidarności.

Dzisiaj, gdy globalny kryzys przestraszył miliony ludzi na wszystkich kontynentach, politycy nagle znów mówią o solidarności. Czyżby potwierdzało się, że solidarność możliwa jest tylko wtedy, gdy jest źle, gdy jest sytuacja zagrożenia? Z pewnością kryzys został spowodowany doprowadzeniem do paranoi egoizmu. Ale nie podoba mi się takie instrumentalne traktowanie solidarności. "Kiedy słyszymy głosy o potrzebie protekcjonizmu - a czymże innym jest protekcjonizm jak nie formą egoizmu - to musimy głośno odpowiadać, że w warunkach zamieszania, kryzysu niepokoju i lęków, prawdziwą mądrą odpowiedzią powinna być solidarność" - stwierdził jeden z polityków. Nie zgadzam się z tym zdaniem. Solidarność nie jest prawdziwą mądrą odpowiedzią na protekcjonizm, na warunki zamieszania, kryzysu niepokoju i lęków. Solidarność jest właściwą postawą na czas dobrobytu i prosperity. Po to, aby nie dochodziło do kryzysów.

Na niedzielę: Prywatny raj na ziemi

Dziennikarz, który został księdzem

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (3)

Inne tematy w dziale Polityka