Bardzo smutny jest list Benedykta XVI do biskupów na temat zdjęcia ekskomuniki z czterech biskupów lefebrystów. Tak pisze człowiek głęboko zawiedziony, a nawet rozczarowany. Tak pisze człowiek mający poczucie wielkiego niezrozumienia, a równocześnie świadom, że do tego niezrozumienia przyczyniły się też jego własne błędy. Tak pisze człowiek, który się czuje osamotniony i niesłusznie atakowany.
Smutne jest, że Papież musi pisać takie listy nie do swoich prześladowców, nie do wrogów Kościoła, ale do swoich najbliższych współpracowników, do swoich braci w biskupstwie, do następców Apostołów, a poprzez nich do wszystkich katolików.
Z drugiej strony tego typu listy pisane przez bardzo wysokich hierarchów Kościoła wcale nie są jakimś szczególnym wyjątkiem. Wystarczy zajrzeć do Nowego Testamentu i przeczytać listy apostolskie. Nie brak w nich tonu bardzo podobnego do tego, który znajdujemy w liście Benedykta XVI.
Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy Następca świętego Piotra zasiadając w Watykanie pozostaje zwykłym człowiekiem, niech sobie uważnie przeczyta list Benedykta XVI do biskupów o ekskomunice i lefebrystach. Osiągnie pewność, że wybór na Stolicę Piotrową nie pozbawia człowieczeństwa. Z wszystkimi jego wadami i ciężarami. A przy okazji być może zrozumie, że to nie papież jest głową Kościoła, tylko Chrystus.
Warto przeczytać: Stopnie wolności
Na czwartek: Dlaczego wierzę?
Inne tematy w dziale Polityka