„Po co ta sprawa i po co ten gest, gdy było jak jest?” – podsumował wybory przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski jeden z moich znajomych. Należał do tych, którzy dali się wciągnąć w zabawę wymyśloną przez media i z wypiekami na twarzy śledził kolejne rankingi oraz analizy szans poszczególnych kandydatów czynione przez publicystów i nie tylko.
Gdy mu z dwutygodniowym wyprzedzeniem mówiłem, że najprawdopodobniej żadnych zmian personalnych nie będzie i abp Józef Michalik razem ze swoim zastępcą będą kontynuowali rozpoczętą pięć lat temu misję, patrzył na mnie podejrzliwie i coś tam mruczał o konserwatyzmie oraz rutynie, w które jego zdaniem wpadłem. A ja mu na to złośliwie cytowałem zakończenie wiersza Mariana Załuckiego: „Trudno do żłóbka pchać byle bubka lub żółtodzióbka, gdy jest spec”. Wiersz nosi tytuł „Ofiara fachowości”
Kościół od dwóch tysięcy lat kontynuuje w świecie jedną i tę samą misję – głosi Chrystusa, prowadzi ludzi do zbawienia. Właśnie kontynuuje, z naciskiem na to słowo. Tę samą misję przez wielki podejmują wciąż nowe pokolenia. Nic więc dziwnego, że Kościół jak mało która instytucja rozumie znaczenie i wartość kontynuacji. Chociaż niesie ona zagrożenie wpadnięcia w rutynę i schematyzm, przez dwa tysiąclecia okazała się najskuteczniejszym sposobem istnienia i działania w świecie. I chociaż nie brak sytuacji, w których aż się prosi o jakieś gwałtowne ruchy, jakąś drobną rewolucję czy coś w tym stylu, to jednak ostatecznie okazuje się, że wszelkie, nawet bardzo radykalne zmiany muszą zostać wpisane w kontynuację głoszenia wciąż i nieustannie tej samej od wieków Dobrej Nowiny.
Abp Michalik nie wyglądał na człowieka zadowolonego z siebie i własnych dokonań w minionej pięciolatce. Jego odpowiedź na pytanie, co według niego należałoby zmienić w formie i stylu sprawowania urzędu przewodniczącego Episkopatu była szokująca. Odpowiedział, że należy zmienić wszystko i dlatego nie zamierzał ubiegać się w żaden sposób o drugą kadencję. A jednak zgodził się podjąć kolejny raz to zadanie, które wcale nie niesie splendorów, tylko kłopoty i problemy. Odniosłem wrażenie, że większość dziennikarzy słuchających odpowiedzi abp. Michalika nie rozumiała, o co mu chodzi. Ale to nie powód, aby się na nich obrażać. Raczej trzeba im powoli, krok po kroku wytłumaczyć, na czym polega istota i wartość kontynuacji. Nie tylko w Kościele.
Tekst wygłoszony na antenie Radia eM
Na piątek: To nie moje
Inne tematy w dziale Polityka