W mojej ocenie Prezydent USA Barack Obama popełnił duży błąd. Będzie on jednak w pełni widoczny dopiero w perspektywie długookresowej. Pogrzeb Prezydenta Lecha Kaczyńskiego może być bowiem pogrzebem marzeń części Polski na trwałe urwanie się z rosyjskiego łańcucha. Jeśli ktoś naiwnie myślał, że przystąpienie Polski do NATO i UE załatwiło ten temat, i to na zawsze - moim zdaniem był naiwny. Zbyt dużo jest w Polsce salonów "przyjaciół" Moskwy, by Rosja miała rezygnować z dominacji.
Polacy lubią gesty i symbole. Idę o zakład, że już zaczęły się dyskusje, jak to jest, że Prezydent Rosji postarał się, a ten, któremu ponoć na Polsce zależy bardziej, nie poszedł w jego ślady. Wszak wiadomo, że z uwagi na brak Baracka Obamy, wiele delegacji zagranicznych odpuściło sobie wizytę w Polsce. Niebezpieczeństwa związane z pyłem wulkanicznym nie były nie do pokonania, skoro polskie niebo otworzyło się na loty rejsowe. Taki schemat myślowy kiełkuje zapewne w niejednym domu.
Pierwszym złym krokiem Obamy, jak wiadomo, był nietakt związany z rezygnacją z tarczy antyrakietowej w dniu dla Polski szczególnym. Teraz Prezydent Rosji okazał się skuteczniejszy w kolejnym symbolicznym dniu. Na pewno byłoby lepiej, gdyby w ogóle nie doszło do zapowiedzi tej wizyty. Czasu jednak już nie cofniemy. Też jestem ciekawy, czy jedyną przyczyną nieobecności Baracka Obamy w Polsce był pył wulkaniczny. I co będzie działo się dalej. Stawiam na to, że nic. Z perspektywy USA widać nas rzadko, jesteśmy zbyt mali. Kolejnego pogrzebu nikt nam nie życzy.
Na zakończenie, nie mam nic przeciwko temu, by moje prognozy były mniej warte niż fusy w kawie.