W TVN 24 obejrzałem przed chwilą Fakty. PiS, Kaczyński, PiS, Kaczyński, PiS i trochę Olejniczaka. Na zakończenie prowadząca poprosiła o komentarz powszechnie znaną z rzetelności dziennikarskiej Katarzynę Kolendę-Zaleską. Ku mojemu zdumieniu, KK-Z przyznała rację Jarosławowi Kaczyńskiemu twierdząc, iż ona też nie rozumie Joanny Kluzik-Rostkowskiej, albowiem okres kampanii, to najgorszy moment na prezentowanie wewnątrzpartyjnych podziałów i publiczne pranie brudów.
Katarzyna Kolenda-Zaleska jest powszechnie znana z niechęci (czy tylko?) do PiS, przy jednoczesnej miłości do PO. Mogła sobie zatem darować wstawkę o niezrozumieniu Joanny Kluzik-Rostkowskiej, a już tym bardziej dać sobie spokój z przyznawaniem racji Jarosłowawi Kaczyńskiemu. Uczyniła to jednak, albowiem mam nieodparte wrażenie, że już tylko niedorozwinięci nie dostrzegają głupoty JK-R. Kto tak nierozsądną osobę osadził na stanowisku ministerialnym? Nie wiem, ale być może sam Jarosław Kaczyński. Kto ją wypromował na szefową sztabu Jarosława Kaczyńskiego? Tego tym bardziej nie wiem, ale też nie wykluczam Jarosława Kaczyńskiego. Pamiętam jednak, jak Sławomir Nowak (czyli Sławku Nowaku) ograł ją w trakcie kampanii niczym małe dziecko. Teraz zaś JK-R robi za medialną zabawkę, do której sznurki może mieć każdy, kto zaspokoi jej próżność.
Jeśli Jarosław Kaczyński miał swój udział w promowaniu JK-R, to mógłbym rzec, że niech pije piwo, które sam sobie nawarzył. Od razu przypomniały mi się też losy PC, kiedy wskutek niezrozumiałej polityki kadrowej na najniższych szczeblach partii, w pierwszej połowie lat dziewięćdziesiątych Jarosław Kaczyński jeździł po Polsce i gasił lokalne zarzewia konfliktów, a dzięki czemu nie miał już czasu na dużą politykę. Czyżby znowu ten sam błąd?
W obronie JK-R stanął dzisiaj słynny Marek Migalski. Od długiego czasu ze zdumieniem czytałem jego kolejne notki. Nie komentowałem ich w żaden sposób, bo bardzo lubiłem tego faceta. Po przeczytaniu jego dzisiejszej publikacji w obronie właśnie Joanny Kluzik-Rostkowskiej postanowiłem sobie powiedzieć: dość! Ten facet przestał zasługiwać na moją uwagę. Teraz zaś dodatkowo zrozumiałem, że Marek Migalski znalazł się poniżej poziomu... Katarzyny Kolendy-Zaleskiej i nigdy już nie odzyska u mnie choćby minimalnego zaufania. Nie ma przy tym znaczenia, jaki wynik wyborczy będzie miał PiS i przewidywania w tym względzie Marka Migalskiego. Od jakiegoś czasu śląski politolog stał się bowiem elementem pętli sprzężenia zwrotnego, które wykorzystywane jest negatywnie przez Onet, TVN, GW bądź inne pudła rezonansowe. Zaś będąc jego elementem nie ma moralnego prawa wypowiadać się na temat obiektywnych przyczyn zdarzeń z własnym aktywnym udziałem.
Interesuje mnie przyszłość Polski, a nie konkretnej partii. Strzelam przede wszystkim do złej władzy, ale zła opozycja również nie może na mnie liczyć. W przeszłości sympatyzowałem z UPR - głównie w kwestiach wolnego rynku.
Lista blogerów, którzy trwale zbanowali mnie bez sensownej przyczyny: Andrzej Celiński, Mireks, maia14, teesa
Zbanowani przeze mnie za chamstwo:
entefuhrer (14.08.2011), mundry (05.10.2011)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka