Ostatnie spotkanie z premierem Donaldem Tuskiem opuściły przedwcześnie Małgorzata Wassermann i Ewa Kochanowska. Relacje z przebiegu tej części spotkania są skrajnie różne. Zwolennicy PiS dają wiarę w relację Małgorzaty Wassermann, która nb. nie była bezpośrednią obserwatorką rzeczonej awantury, zaś zwolennicy PO wierzą święcie w słowa rzecznika rządu Pawła Grasia.
Tu nasuwa się pytanie, po co nam w XXI wieku cała technika rejestrowania obrazu i dźwięku, po co stenogramy, skoro znowu każą nam wierzyć? Co ciekawe, o ujawnienie treści rozmów z rodzinami ofiar zaapelowała właśnie M. Wassermann. Przychylne rządowi PO media (czyli niemal wszystkie) natychmiast dla przeciwwagi pokazały sylwetkę Pawła Deresza, który w sposób zdecydowany zaprotestował przeciwko takiemu ujawnianiu. Dlaczego? Bo rodziny nie życzą sobie tego! Koniec, kropka. Nieobecnym na spotkaniu pozostaje zatem wiara w czyjeś słowa.
Pomijając coraz dziwniejszą rolę Pawła Deresza, zadaję proste pytanie i oczekuję na prostą odpowiedź. Co stoi na przeszkodzie, by ujawnić opinii publicznej tylko tę część rozmów, która doprowadziła do zasadniczej rozbieżności stanowisk w mediach i co Pawłowi Dereszowi do tego, że zostałaby upubliczniona wymiana zdań między Ewą Kochanowską a premierem Donaldem Tuskiem?
Interesuje mnie przyszłość Polski, a nie konkretnej partii. Strzelam przede wszystkim do złej władzy, ale zła opozycja również nie może na mnie liczyć. W przeszłości sympatyzowałem z UPR - głównie w kwestiach wolnego rynku.
Lista blogerów, którzy trwale zbanowali mnie bez sensownej przyczyny: Andrzej Celiński, Mireks, maia14, teesa
Zbanowani przeze mnie za chamstwo:
entefuhrer (14.08.2011), mundry (05.10.2011)
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka