Kultura Enter Kultura Enter
482
BLOG

„Szwarccharakter” polskiej publicystyki

Kultura Enter Kultura Enter Polityka Obserwuj notkę 0

Obserwując, jak w mediach polskich przedstawiana jest Litwa  w 2010 roku, odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z pewnym atakiem medialnym. 

Problemy spółki PKN „Orlen” w Możejkach, budowa wspólnej elektrowni atomowej, polityka wschodnia EU, obchody 600. rocznicy bitwy pod Grunwaldem – zdaje się, taki jest bilans głównych wydarzeń w stosunkach polsko-litewskich w roku 2010. Polską publicystykę jednak zdominował temat pisowni polskich nazwisk oraz ulicaLechio Kačynskio w stolicy Litwy.

Problem nawet nie w tym, że ostatnia kwestia dla tych, którzy znają podstawy języka litewskiego, wydaje się być śmieszną: przecież identycznie Francuzi mogą wysunąć pretensje za niezrozumiałe znaczki po apostrofie w nazwie warszawskiego ronda Charles’a de Gaulle’a, nie wspominając już o klasyce polskiej adaptacji imion własnych, jak Michał Anioł czy Jerzy Waszyngton. Mimo poważnego skomplikowania stosunków między Polską i Litwą, w których trzeba zachowywać szczególną ostrożność, komentatorzy znad Wisły zadziwiają tym, gdzie stawiają akcenty.

Obserwując, jak przedstawiany jest obraz Litwy w mediach polskich w 2010 r., odnoszę wrażenie, że mamy do czynienia z pewnym atakiem medialnym. Atak ów ma korzenie w swoistej wojnie politycznej między dwoma państwami. Lecz media polskie w tym zakresie różnią się od litewskich większym nastawieniem na komentarz publicystyczny. Litewskie zaś, opisując stosunki polsko-litewskie, często dają głos politykom. Nie mówię, że strategia litewskich dziennikarzy jest najlepsza, jednak warto wziąć pod uwagę, że wówczas ewentualny odbiorca bardziej krytycznie ocenia materiał, niż komentarz publicysty. Chciałbym skupić się na tym, jak Litwa jest postrzegana przez media polskie.

Rok 2010 był pod tym względem dość trudny, lecz wzorowy. Próbując zweryfikować relacje mediów, odwołując się do rozwoju kontaktów po roku 1991, współpracy w kontekście akcesji do UE w 2004, intensyfikacji kontaktów gospodarczych (pomimo kryzysu, który szczególnie odczuwa Litwa, dynamika handlowa w 2010 r. jest wyższa, niż w 2009[1]), można stwierdzić, że między relacjami mediów w Polsce a tym, jak układają się stosunki między krajami w poszczególnych dziedzinach, istnieje pewna przepaść. Bardzo często wynika to z tego, że w mediach najczęściej są stosowane schematy poznawcze, czyli struktury, za pomocą których ludzie organizują swoją wiedzę o świecie[2]. W takiej sytuacji warunkiem koniecznym do tego, by jakaś struktura wiedzy wpływała na przetwarzanie informacji, jest jej zaktywizowanie i zastosowanie do przetwarzania danych. Wybór schematów zależy od ich dostępności.

To może wyjaśniać przyczyny takiego a nie innego sposobu prezentowania Litwy w mediach polskich. Mianowicie dziennikarze, którzy piszą o tematyce litewskiej, często korzystają ze źródeł polsko- lub rosyjskojęzycznych (język litewski, z powodów oczywistych, rozumie znikoma liczba polskich dziennikarzy; z kolei media w języku angielskim nie są jeszcze rozwinięte na Litwie na taką skalę, by można było za ich pomocą analizować szczegółowe procesy). Trzeba jednak podkreślić, że nie zawsze informacja w litewskich mediach w języku rosyjskim – nawet przy dwujęzycznej wersji wydania (jak dziennika „Respublika”) – jest zbieżna z informacją w języku litewskim. Dobór materiału jest dopasowany do ewentualnego czytelnika rosyjskojęzycznego.

Kolejną specyfiką informacji dostarczanych do Polski z Litwy jest to, że główne polskie agencje lub wydania często zatrudniają, jako korespondentów, przedstawicieli wileńskiej polonii (zarówno w PAP i w IAR pracują dziennikarki Radia „Znad Wilii”: Aleksandra Akińczo i Renata Widtman, a na łamach „Rzeczpospolitej” ukazują się komentarze redaktora naczelnego „Kuriera Wileńskiego” Roberta Mickiewicza). I chociaż często te depesze lub komentarze poświęcone są aktualnej sytuacji gospodarczej w kraju, vollens nollens tematem numer jeden w ich materiałach stają się problemy polskiej mniejszości na Litwie. W następstwie, jako za tematy nośne, chwytają się zań ogólnopolskie media.

Pod tym względem warto zwrócić uwagę na tzw. teorię agenda-setting[3]. Według jej zasad, media mają duży wpływ na odbiorców, a poziom tego wpływu zależy od wyboru informacji, ukazującej się w środkach masowego przekazu. Konkretny przykład: jeśli codziennie podawałyby informację o tym, ile osób zostało zabitych w miejscowości X i omijały liczbę zabitych w miejscowości Y, gdzie poziom przestępczości jest taki sam, to niedługo w opinii społeczeństwa ukształtuje się przekonanie, iż tylko miejscowość X jest niebezpieczna.

Identycznie jest z mniejszością polską na Litwie – wątkiem, który stał się top-tematem ilustrującym stosunki Wilna i Warszawy w ostatnich latach w mediach polskich. Otóż, sytuacja polonii nad Niemnem jest nieporównywalnie lepsza, niż sytuacja Polaków w innych krajach na Wschód od Polski, przede wszystkim na Białorusi, ale także na Ukrainie, Łotwie, nie mówiąc już o Rosji czy Kazachstanie. Oficjalne władze litewskie – w tym władze litewskie obecne w Polsce[4] – nie raz apelowały podkreślając fakt, że Litwa jest jedynym krajem na świecie (poza Polską), gdzie można uczyć się i studiować w języku polskim, zaczynając od żłobka i kończąc na studiach wyższych (w 2007 r. w Wilnie została uruchomiona polskojęzyczna filia Uniwersytetu w Białymstoku).

W odpowiedzi media polskie często stają w opozycji, mówiąc wprost: jak to dobrze u nas żyje się Litwinom i jak hańbią naszych rodaków nad Niemnem (w takim stylu napisany jest m. in. specjalny grudniowy dodatek do polskiego wydania „Newsweek”[5]. Obok siebie pojawiają się przeciwstawnie konotujące się artykuły: „Demony znad Wilii” i „Mniejszość rządzi”). Abstrahując od tego, że dosyć często autorzy pomijają problemy polskich Litwinów (przedstawia się „litewski raj” w Polsce, a tym czasem na Suwalszczyźnie mamy do czynienia z konfrontacja narodowościową. Sytuację ratuje fakt, że w opisywanej przez publicystów gminie Puńsk prawie 75 proc. ludności to Litwini), zaryzykowałbym stwierdzenie, że sytuację Polonii na Litwie należałoby raczej porównywać z sytuacją mniejszości ukraińskiej lub niemieckiej w Polsce, niż z sytuacją polskich Litwinów. Dlaczego?

Przede wszystkim dlatego, że Litwini w Polsce są dzisiaj mniejszością etnograficzną, która nie pretenduje do władzy i której główne żądania oscylują wokół problemu pielęgnowania kultury oraz języka – idea narodowościowa sama w sobie nie jest przyczyną działań politycznych. Litwini polscy nie atakują głównych polskich instytucji państwowych, domagając się np. rewizji oficjalnej narracji historycznej ze strony państwa, jak robią to ich współobywatele narodowości ukraińskiej czy niemieckiej albo Polacy nad Niemnem. Litwini Sejneńszczyzny również nie mają swoich przedstawicieli w parlamencie. W Europie niewiele reprezentantów mniejszości narodowych ma udział w tych najwyższych kręgach władzy, a jeśli już, to te dokładnie mniejszości, a nie grupy etnograficzne, stanowią cel odpowiedniej polityki państwowej. Niestety, apele Ukraińców oraz Niemców z Polski świadczą o tym, że polityka przede wszystkim władz lokalnych, ale także centralnych, nie jest im przyjazna. Potwierdza to również raport Rady Europy dotyczący realizacji przez Polskę wytycznych Ramowej Konwencji Obrony Praw Mniejszości Narodowych (16 grudnia 2009 r.) . „Mimo zwolnienia w wyborach parlamentarnych partii mniejszości narodowych od wymogu uzyskania 5-procentowego progu, te ostatnie nie mają dostatecznej reprezentacji w krajowym parlamencie” – mówi raport.

Dziwi również przekonanie, nie raz powtarzane w polskich mediach, że „Wilno i Warszawa to dwie najbardziej skłócone stolice w Europie”[6]. W granicach UE są jeszcze Bratysława i Budapeszt, a w ogólnoeuropejskim kontekście, co najmniej kilka państw ma o wiele poważniejsze konflikty z Moskwą (Gruzja). Przykład takiej manipulacji, którą może sprostować student pierwszego roku, dowodzi, że agenda-setting nie jest jedyną metodą stosowaną w mediach polskich. Publicyści również chętnie odwołują się do języka propagandy albo nowomowy (w Polsce to zjawisko ostatnio określa się mianem „mowy nienawiści”), która w RP ma swoje długie tradycje. Dla tego typu wypowiedzi charakterystyczna jest specyficzna frazeologia, gradacje, emocjonalne insynuacje i inwektywy, jak również zwykła grafomania[7]. Zasoby stylistyczne nowomowy często mają swe źródło w języku potocznym. Oto przykłady zaczerpnięte z tekstów polskich o Litwie: Powiało grozą. Wykład pachniał retoryką znaną wcześniej z Bałkanów – tak mówili o sobie, zarzucając wszelkie krzywdy, Albańczycy z Kosowa i Serbowie, Bośniacy i Chorwaci, zanim chwycili za karabiny i zaczęli składać sąsiadom krwawe wizyty”[8]; „Ale tego, co nastąpiło później, nie sposób już pojąć. Oto w Litwinach obudził się absurdalny atawizm nacjonalistyczny, któremu zdają się podporządkowywać całość myślenia o Polsce”[9].

Warto zaznaczyć, że mówiący językiem propagandy głęboko wierzy w to, że daje prawdziwy opis rzeczywistości, a to każe mniemać, że na głębszą refleksję nad skomplikowanymi relacjami polsko-litewskimi w mediach nad Wisłą trzeba jeszcze długo poczekać. Takiemu stanowi rzeczy będą również sprzyjały ostre słowa Radosława Sikorskiego, skierowane do Litwy w październiku 2010 r. Wtedy szef polskiego resortu spraw zagranicznych zwrócił uwagę, że Polska nie może akceptować braku poszanowania mniejszości polskiej nad Niemnem. Wobec tych stwierdzeń z pewnością temat pisowni nazwisk i miejscowości, jak również szkół polonijnych będzie zajmował publicystów z Polski przez najbliższe lata.

W tej sytuacji nie można nie zwrócić uwagi na tygodnik „Polityka” oraz dziennik „Rzeczpospolita”. W publikacjach pierwszego czasopisma da się wyraźnie wyłuszczyć linię redakcji, mamy tam do czynienia z próbą głębszej analizy konfliktu, a nie tylko ze skupianiem się na jego skutkach. Na łamach tygodnika brzmią głosy ekspertów, historyków (m. in., jest artykuł o problemie z Wilnem w 1920 r. autorstwa Bronisława Komorowskiego[10]). Z kolei „Rzeczpospolita” daje głos reprezentantom różnych stanowisk, m. in. litewskiemu publicyście Rytasowi Staselisowi: „W przedwojennej Polsce moi dziadkowie także nie mogli pisać swoich nazwisk w języku litewskim, ale nie stali się z tego powodu Polakami, wręcz przeciwnie, wzrastało w nich poczucie tożsamości narodowej”[11].

W tej krótkiej analizie recepcji i sposobu prezentacji problemów polsko-litewskich w mediach nie miałem zamiaru „wybielać” strony litewskiej. Zgadzam się z tym, że zachowania niektórych polityków w tym kraju budzą wielkie zastrzeżenia. Dochodzi do tego także opinia publiczna, nie zawsze przyjazna Polakom. Jednak nie można zapominać o źródłach takich zachowań, z których najważniejszym jest wielki socjologiczny eksperyment ZSRR. Warto też pamiętać, że na Litwie mieszka wielu ludzi, szczególnie przedstawicieli inteligencji, otwartych na Polskę.

Igor Isayev - Dziennikarz Polskiego Radia dla Zagranicy, redaktor działu „Kraje Bałtyckie” Biuletynu Informacyjnego Studium.

Artykuł ukazał się w miesięczniku "Kultura Enter", nr 31, luty 2011, poświęconemu aktualnym stosunkom polsko-litewskim.


[1] Dane Ministerstwa Gospodarki Polski, http://www.mg.gov.pl/Wspolpraca+z+zagranica/Wspolpraca+gospodarcza+Polski+z+krajami+UE+i+EFTA/litwa.htm

[2] J. Strelau, Psychologia: Podręcznik akademicki.Gdańsk 2000, s. 27–45.

[3] M. McCombs, Ustanawianie agendy. Media masowe i opinia publiczna, Kraków 2008, 182 s.

[4] Więcej o tym – w sprostowaniu autorstwa ówczesnego ambasadora Litwy w Polsce Egidijusa Meilūnasa, będącym odpowiedzią na artykuł Adama Chajewskiego Traktat polsko-litewski a mniejszość polska na Litwie, Arcana, nr 91 (1/2009), s. 220–223.

[5] Dodatek Polska–Litwa: jak jest naprawdę, 6 grudnia 2010 r.

[6] Cytat z artykułu: M. Kacewicz, Demony znad Wilii, http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/1251/demony-znad-wilii,69033,1; patrz również M. Kacewicz, Strach, że przyjdą Polacy,http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/1244/strach–ze-przyjda-polacy,67608,1

[7] M. Mazur, Propagandowy obraz świata: polityczne kampanie prasowe w PRL 1956–1980, Warszawa 2003, s. 244.

[8] http://www.newsweek.pl/artykuly/wydanie/1251/demony-znad-wilii,69033,1

[9] http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/swiat/stosunki-polsko-litewskie–dziekujemy-ci–litwo,63546,1

[10] http://www.polityka.pl/historia/1511308,1,polsko-litewskie-pomieszanie.read

[11] http://www.rp.pl/artykul/557886.html

Internetowy magazyn kulturalno-społeczny. Miejsce wymiany idei z obszaru kultury, sztuki, społeczeństwa obywatelskiego, wielokulturowości, nowych mediów, Europy Wschodniej. www.kulturaenter.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka