Kultura Liberalna Kultura Liberalna
202
BLOG

PIEKARSKA, STAŃCZYK: Occupy Internet!

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 0


 

 

Poruszenie w mediach społecznościowych pokazuje, że nasze pokolenie jest się jeszcze w stanie w coś realnie zaangażować

„POLAND NEEDS A REVOLUTION. Government signing on the 26th!” – taki wpis pojawił się niedawno na Twitterze grupy Anonymus. Słowa te potwierdza trwające od kilku dni zamieszanie. Portale społecznościowe zalewane są różnymi formami sprzeciwu wobec podpisania przez prezydenta umowy, wszyscy z ciekawością obserwują powtarzające się ataki na strony rządowe. Nawet przeciętni użytkownicy internetu, którzy jeszcze kilka dni temu żyli w błogiej nieświadomości, nie pozostają obojętni wobec wezwań do protestu przeciwko ACTA.

Na ręce rządu patrzą już nie tylko NGO-sy i eksperci. Działania zmierzające do ograniczenia wolności internetu wywołały odzew ze strony hackerów, użytkowników portali społecznościowych Twitter i Facebook, bloggerów, a nawet samych korporacji internetowych. Bunt przybiera najróżniejsze formy. W środę wielu użytkowników angielskiej Wikipedii musiało zdjąć z półki zakurzoną już Encyklopedię Brittanicę, gdyż w ramach protestu Jimmy Wales, współwłaściciel portalu, podjął decyzję o jego dwudziestoczterogodzinnym zamknięciu. Przy próbie otwarcia strony pojawiał się komunikat zaczynający się od słów „Imagine world without knowledge”. Tego samego dnia logo Google’a zasłonił czarny prostokąt, zapowiadający cenzurę niesioną przez ACTA i SOPA. Na szczęście poprzestano na tym symbolicznym kroku. Wystarczy sobie wyobrazić, jak wyglądałby dzień bez działającej największej na świecie wyszukiwarki internetowej, by uświadomić sobie o jaką stawkę toczy się tutaj gra.

Największy oddźwięk zapowiedź podpisania umowy 26 stycznia znalazła jednak na portalach społecznościowych. Rząd trafił tym razem swoimi działaniami w naprawdę czuły punkt. Na Facebooku pod nowymi postami i zdjęciami użytkownicy wstawiają formułkę „Komentarz usunięty przez ACTA”. Mnożą się ostrzeżenia wieszczące koniec internetu, przynajmniej w dotychczasowej formie. Ludzie nie traktują już portali społecznościowych jako miejsca swobodnej wymiany myśli, lecz jako narzędzie ułatwiającym współdziałanie i aktywizację. Facebookowe wydarzenie „MILCZĄCY protest przeciwko podpisaniu ACTA przez Polskę – Warszawa” zgromadziło już prawie 40 tysięcy osób. Mimo iż internetowa deklaracja uczestnictwa jest raczej znakiem poparcia niż wyrazem faktycznego zamiaru przybycia, wydaje się, że manifestacja pod siedzibą Parlamentu Europejskiego przyciągnie znacznie więcej osób niż październikowy marsz oburzonych. Lawinowo rośnie też liczba fanów profilu „Nie dla ACTA w Polsce”.

Internet, poza stanowczymi deklaracjami sprzeciwu, zalewają satyryczne obrazki i filmy wideo. Każdy z użytkowników Facebooka ma okazję oglądać dziennie co najmniej kilkanaście różnych postów znajomych związanych z ACTA. Nie są one jednak jedynie żartem: szyderstwo jest jednym z najskuteczniejszych sposobów podważania autorytetu. Wątek ACTA mieni się najróżniejszymi barwami, jest mieszany z motywami obecnymi we współczesnej kulturze popularnej, kulturze internautów.

Pośród ogólnej dezinfromacji i chaosu powraca jednak stały motyw. Jest nim przekonanie internautów o własnej sile. Najbardziej dobitnym wyrazem woli podjęcia walki o wolność z niezachwianą wiarą w zwycięstwo są działania już wcześniej wspominanej grupy Anonymous. W swoim manifeście, będącym reakcją na usunięcie z sieci platformy swobodnej dystrybucji plików Megaupload, już nie chcą negocjować. Ostrzegają przed potęgą, jaką stanowi przepełniona niezadowoleniem społeczność internautów.

Nie wiemy, czy można liczyć na wielką rewolucję, ale jak już widać użytkownicy Internetu stanowczo protestują. To poruszenie jest dla pocieszające, ponieważ pokazuje, że nasze pokolenie jest się jeszcze w stanie w coś realnie zaangażować. Dla nas – pokolenia ludzi obcujących z Internetem od dzieciństwa – jest to instytucja całkowicie demokratyczna: w większej jej części każdy ma w niej głos i swoją inicjatywę. Ponadto duże znaczenie ma dla nas możliwość swobodnego przepływu danych, dzięki któremu Internet umożliwia zapoznanie się z zupełnie unikatowymi książkami czy filmami, które inaczej pozostałyby niedostępne. W pewien sposób usta internautów zostaną zakneblowane, bo nad każdym udostępnianym plikiem, czy wypowiedzią będzie się trzeba dwa razy zastanowić, w obawie przed złamaniem prawa. Nie musi chodzić tu o piractwo, lecz o wolność prezentacji i dzielenia się swoimi zainteresowaniami. Wprowadzenie ACTA rodzi naszą rzeczywistą obawę, że Internet zamiast pozwalać na rozwój jednostek, stanie się jedynie miejscem prezentacji produktów.

* Anna Piekarska, Jakub Stańczyk, studenci drugiego roku Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych, stażyści w zespole Kultury Liberalnej.

** Tekst ukazał się w Temacie Tygodnia Kultury Liberalnej nr 159 (4/2012) z 24 stycznia 2012r. pt. ACTA. Krajobraz po e-bitwie. Więcej tekstów Katarzyny Szymielewicz, Doroty Głowackiej i Małgorzatu Molędy-Zdziech- CZYTAJ DALEJ 

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka