Nie sprzeciwiamy się wprowadzeniu ACTA dlatego, że nie będziemy już mogli nielegalnie ściągać filmów, ale dlatego, że ograniczy to wolność jednostkiMimo iż ACTA zostało przez Polskę podpisane, w Internecie wciąż wrze. Czy stoimy na progu rewolucji? Nie jest to wykluczone, ponieważ sieć – rzecz tak oczywista dla milionów z nas – staje w obliczu wielkich zmian. Dotychczas demokratyczna i wolna, może zostać okrojona ze znajdujących się tam treści, a spontaniczna działalność internautów – ograniczona. Pokolenie ludzi wychowujących się w dużej mierze w cyberprzestrzeni nie zgadza się na tę nową wizję. Nie chcemy dać sobie narzucić tego, w jaki sposób mamy się wypowiadać w Internecie.
Wierzymy, że zaangażowanie młodych Polaków w sprawę ACTA nie jest jedynie przejawem tak często podnoszonej roszczeniowości i lęku przed zakazem piractwa. Internet stał się bowiem pewną ideą. Nie mówimy tu tylko i wyłącznie o cybernetycznym Hydeparku, ale o pewnej rozbudowanej, międzynarodowej instytucji społecznej. Wolność wypowiedzi to tylko jedna z podstaw istnienia tej platformy wymiany informacji.
Za ideą sieci tego typu stoi wiele założeń, które stanowią o jej liberalności i demokratyczności. Każdy może się w niej wypowiadać. Pozwala ona każdemu na dobór zupełnie zindywidualizowanego, niczym nie ograniczonego, a przede wszystkim swoistego sposobu autoprezentacji. Relacje internetowe w dużej mierze nie mają charakteru konsumpcyjnego, opierają się przede wszystkim na swobodnej wymianie informacji i poglądów. Oprócz tego za wejście do cyberprzestrzeni płacimy tylko tyle, ile za same warunki korzystania z niej. Pieniądz nie dzieli internautów na lepszych i gorszych.
W tradycyjnym sposobie pojmowania Internet traktuje się jednowymiarowo i racjonalnie, jako narzędzie pracy czy wymiany wiadomości. Jednak w przypadku młodych ludzi takie pragmatyczne ujęcie Internetu nie jest wystarczające. Wymieniają oni dostęp do sieci jako jedną z podstawowych potrzeb i praktycznie nie wyobrażają sobie funkcjonowania bez niego. Jego brak odbierany jest jako znaczne pogorszenie się jakości życia. Nam samym trudno jest określić, co stanowi o tym, że Internet stał się dla nas czymś nieodzownym.
Dotychczas Internet oferował niczym nieskrępowane bogactwo treści i umożliwiał ich swobodny przepływ. Nie należy jednak poczytywać tego za jego wadę – korzystanie z zasobów sieci wymagało jedynie od użytkownika odrobiny krytycyzmu i umiejętności selekcji informacji. Chaotyczna natura Internetu i zupełne przemieszanie treści niskich i bezużytecznych z wartościowymi nie jest wystarczającym kontrargumentem w obliczu możliwości jakie dzięki temu oferuje. Twierdzenie, że korzystamy na przykład z internetowego księgozbioru z zamiarem okradzenia kogokolwiek, jest nieuzasadnione. Dla nas jest to źródło informacji, które można postawić na równi z biblioteczną kwerendą.
Dla naszego pokolenia Internet to rzecz zwykła i oczywista. Rozwijał się razem z nami, aż przybrał formę, którą dziś znamy i z której jesteśmy zadowoleni. Nie sprzeciwiamy się wprowadzeniu ACTA dlatego, że nie będziemy już mogli nielegalnie ściągać filmów. Przeciwstawiamy się przemianie medium, do którego przyzwyczailiśmy się przez te wszystkie lata. Równie niepokojące i trudne do zaakceptowania byłyby zmiany w tak znaczący sposób wpływające na inne aspekty naszej codzienności.
* Jakub Stańczyk, Anna Piekarska, studenci drugiego roku Kolegium Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych, stażyści w zespole „Kultury Liberalnej”.
** Tekst ukazał się w Kulturze Liberalnej z 31 stycznia 2012 r. (nr 160) w ramach Tematu TygodniaACTA. Wojna e-pokoleń. Więcej tekstów - Łukasza Jasiny, Jana Tokarskiego, Anny Mazgal oraz Rafała Wonickiego-CZYTAJ TUTAJ
Inne tematy w dziale Polityka