Kultura Liberalna Kultura Liberalna
327
BLOG

JASINA: Rosja Obecna – Rosja Przyszła

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 1


 

Pisanie o potencjalnej przyszłości Rosji to zadanie dość niewdzięczne. Po pierwsze, zawsze była obiektem zmasowanego ataku różnej maści analityków i zawodowych proroków, których przewidywania rzadko się sprawdzały. Przykładem rozliczne pomyłki wybitnych umysłów u schyłku Związku Radzieckiego. Niewielu z nich rozpoznało, że nastąpi upadek tego państwa – co więcej, był to błąd dość popularny jeszcze w roku 1989. Dziesięć lat później nie spotykało się także zbyt wielu „ekspertów” przekonanych, że szef FSB Władimir Putin zostanie następcą schorowanego Borysa Jelcyna. W roku 2012 – który to może okazać się kolejną przełomową datą w historii największego państwa na świecie – znowu pojawia się wielu autorów przekonanych, że trafnie prorokuje przyszłe zdarzenia w Rosji. W przeciwieństwie do nich okażę odrobinę skromności. Nie jestem pewny, czy sprawdzi się to, o czym napiszę poniżej – historia pisze bowiem scenariusze często nie do końca zgodne z logiką.

Prezydent przyszłej Rosji

W niedzielę prezydentem Rosji wybrany został Władimir Putin. Jeśli nic nadzwyczajnego nie zdarzy się po drodze, za kilka tygodni zostanie zaprzysiężony w Sali Georgijewskiej na Kremlu – już po raz trzeci. W czasie ceremonii towarzyszyć mu będą patriarcha Cyryl II, korpus dyplomatyczny i najprawdopodobniej przywódcy WNP z Nursułtanem Nazarbajewem, Wiktorem Janukowyczem i Aleksandrem Łukaszenką. Rosyjski ceremoniał państwowy jest dość monumentalny, a dziedzińce Kremla piękne – z pozoru wszystko będzie więc wyglądało radośnie i mocarstwowo.

Nie będzie to już jednak ten sam Putin co w roku 2000. Niezbyt często mówi się o jego wieku. Putin dobiega właśnie sześćdziesiątki i – mimo propagandowych ekscesów siłowych – zaczyna się po prostu starzeć. Dwanaście lat sprawowania władzy w Rosji i przezwyciężanie różnych kryzysów (mniej lub bardziej znanych opinii publicznej) na pewno wyczerpuje. Jego poprzednik Borys Jelcyn w roku 1991 też miał zaledwie sześćdziesiąt lat i był okazem zdrowia. Jak każdy car, Putin stanąć musi przed problemem realnej sukcesji (a nie iluzorycznej, jak w roku 2008).

Putin z roku 2012 nie jest też Putinem sprzed dekady – człowiekiem, który podobno odnalazł „klucz do rosyjskiej duszy”. Jego autorytet wyczerpuje się. Problemem nie jest tylko dotychczasowa opozycja polityczna – mimo wszystko wciąż niezbyt liczna. Problemem są ludzie korzystający z dobrodziejstw putinowskiej stabilizacji – dotychczas lojalni słudzy prezydenckiej koncepcji państwowej. W miniony wtorek rosyjska korespondentka w Polsce, podczas dość bezpardonowego ataku na Krystynę Kurczab-Redlich w studiu TVN24 (w stylu typowym zresztą dla rosyjskiej propagandy znanej od kilku stuleci – czyli „co wy wiecie o Rosji!”) opowiadała o swojej podróży do Mediolanu, w którym widziała wielu bogatych Rosjan. Jednak nawet oni, widywani tłumnie na ulicach Paryża czy Pragi, chcą już czegoś więcej niż jedynie stabilizacji. Putin zaoferował im możliwość wykorzystania gospodarczej prosperity pierwszej dekady nowego millenium. Czy w nowej kadencji będzie miał im coś więcej do zaoferowania – gdy nadejdzie kryzys cen surowców energetycznych? Najautentyczniejszym ruchem opozycyjnym jest – jak się okazuje – ten, który działa w Internecie (czyż nie przypominają się nam polskie protesty w sprawie ACTA?). Ale poważna opozycja i alternatywa wobec Władimira Putina wciąż jeszcze nie istnieje.

Chleb i igrzyska

Bez wątpienia jednak prokremlowska korespondentka miała rację w jednym: Rosja rzeczywiście zmodernizowała się pod rządami Władimira Putina. Inna sprawa, że była to modernizacja o charakterze wewnętrznym, ale i niepełnym. Obywatele otrzymali „chleb i igrzyska” oraz poczucie odnowionej mocarstwowości. Putina nie było jednak stać na przeprowadzenie ograniczonej demokratyzacji i programu reform państwowych podobnych do tych, jakie zainicjowali chociażby Aleksander II i Stołypin. Obecna Rosja jest krajem ludzi bardziej sytych i pełnym nowoczesnych środków masowego przekazu. Do tego za dwa lata organizować będzie zimowe igrzyska olimpijskie. W roku 2018 do Rosji zjechać mają również piłkarze z całego świata na futbolowy mundial (na rosyjskim Pierwym kanale wokół wydarzenia trwa już zresztą kampania propagandowa anty-Euro 2012). Zewnętrzne zmiany nie doprowadziły jednak do modyfikacji niewydolnej machiny państwowej Rosji. Jest ona państwem autorytarnym – opiera się na jednej postaci: Putinie. Mniejsza o to, czy jest on rzeczywiście władcą samodzielnym, czy też – jak często twierdzi Witalij Portnikow – jedynie emanacją grup interesów. Bez niego system bardzo szybko się rozpadnie.

Według mnie Rosjanie nie otrzymali autentycznej zmiany na lepsze, ale jej iluzję. A wychodzenie z iluzji zawsze boli. Nie przeceniałbym także znaczenia manifestacji z placu Błotnego. Są one wprawdzie dowodami na to, że wielu ludzi nie boi się prezentować swojego sprzeciwu – teraz czeka nas pewnie fala jeszcze większych manifestacji – ale Rosja nie zmieni się, dopóki nie ruszy „milcząca większość” od Kaliningradu i Murmańska do Władywostoku i Kołymy. A na to na razie się nie zanosi.

Rosja vs. Ameryka, Europa, Chiny, islam

Putin dał swojemu narodowi również iluzję mocarstwowości. Tak naprawdę jedynym jej autentycznym przejawem jest anglo- i hiszpańskojęzyczna stacja „Russia Today”, śmiało walcząca o honor Muammara Kaddaffiego, pokazująca zbrodnie syryjskiej opozycji i okrutne traktowanie manifestantów z nowojorskiej Wall Street. W świecie realnym, mimo niezwykłej fachowości rosyjskiej dyplomacji, Rosja nie poczyna sobie tak śmiało. Rosyjska pomoc dla syryjskiego rządu (zarówno ta deklarowana w mediach, jak i rzeczywista) w zasadzie niewiele przyniosła. Dyktatura prezydenta Assada utrzymuje się wszak również dzięki wsparciu Chin, co tu dużo mówić: bardziej konsekwentnemu i spędzającemu sen z powiek Stanom Zjednoczonym i Unii Europejskiej.

Odmiennym problemem są relacje samej Rosji z Chinami czy krajami islamskimi. Miliony rosyjskich muzułmanów traktowane są czasem jako potencjalna „piąta kolumna”, a czasem stają się także elementem ideologii państwowej. Putinowska Rosja, urządzająca od czasu do czasu prewencyjne prześladowania kaukaskich muzułmanów, nie jest wiarygodnym partnerem dla rosnących w siłę islamskich sąsiadów. Rosyjskie technologie i fachowcy nie tracą jak na razie swojej pozycji w Iranie, ten nie ma jednak póki co innego partnera do wyboru.

Chiny skutecznie przeciwstawiają się dominacji Rosji w Azji Środkowej. Najlepszym przykładem jest oczywiście Kazachstan z elitami wysyłającymi swoje dzieci na studia do Pekinu, nie zaś do Moskwy. Jedynym rejonem, w którym Rosja odzyskała dawne wpływy, są (acz nie do końca i nie wiadomo na jak długo) Białoruś i Ukraina – to jednak zasługa nie tyle doskonałości Putina, ile katastrofy polskiej i unijnej polityki wschodniej. O tym pisaliśmy w „Kulturze Liberalnej” i na pewno jeszcze napiszemy.

***

W marcu 2012 roku wciąż musimy czekać na dalszy rozwój wypadków. Z całą odpowiedzialnością można jednak powiedzieć, że Władimir Putin kiedyś ze stanowiska prezydenta ustąpi. Należy mieć nadzieję, że stanie się to jak najszybciej – nie jest on bowiem mężem stanu, który byłby zdolny doprowadzić do autentycznej modernizacji i demokratyzacji Rosji.

* Łukasz Jasina, doktor nauk humanistycznych, członek zespołu „Kultury Liberalnej”.

**Tekst ukazał się w Temacie Tygodnia „Czy należy bać się Rosji?” w numerze 165 Kultury Liberalnej z 6 marca 2012 roku. Więcej tekstów z tego numeru – CZYTAJ DALEJ

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka