Kultura Liberalna Kultura Liberalna
341
BLOG

MARCINIAK: „Rozgniewani obserwatorzy”. Ruch społeczny w Rosji

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 0



 

Zjawiska, które obserwujemy dzisiaj w Rosji, doskonale znane są z historii wielu krajów i narodów. Niemiecki socjolog Lorenz von Stein nazwał je w połowie XIX wieku „ruchami społecznymi”. W demonstracjach na placu Błotnym lub na prospekcie Sacharowa bez trudu odnajdziemy typowe cechy ruchów społecznych, opisane przez Charlesa Tilly’ego, takie jak tworzenie ponadpartyjnych koalicji i stowarzyszeń obywatelskich, organizowanie marszów i mitingów, ogłaszanie deklaracji i apeli. Ponieważ ruchy społeczne są w swej istocie formą komunikacji społecznej, dużą rolę przywiązują do środków przekazywania informacji, często posługują się pamfletem i satyrą. Unikają też radykalizmu. Dlatego w czasie zgromadzeń i manifestacji obowiązuje zakaz spożywania alkoholu, a ich uczestnicy posługują się znakami wyróżniającymi (na przykład białymi kokardami). Zgromadzenia odbywają się przy dowolnej pogodzie (nawet mróz), z udziałem ludzi potencjalnie bezbronnych – rodziców z małymi dziećmi, starców i inwalidów, co podkreśla pokojowy charakter ruchu społecznego.

Można mówić o dwóch podstawowych warunkach pojawienia się ruchów społecznych – powszechności wykształcenia i popularności idei suwerenności narodu/ludu. Bez środków masowego przekazu ruch społeczny nie może powstać. W Rosji podstawową bazę ruchu społecznego tworzy „nowy proletariat” – warstwa drobnych przedsiębiorców i pracowników najemnych zajmujących się wytwarzaniem i przekazywaniem informacji. Środki masowego przekazu stanowią dla tych ludzi „naturalny” kontekst kulturowy i społeczny. W protestach uczestniczyli także ludzie zamożni i sławni – bogaci przedsiębiorcy, celebryci i żony bogaczy (stąd też określenie „rewolucja w norkach”), ale nie byłoby masowych wieców w Moskwie, Petersburgu i innych miastach Rosji bez anonimowej armii nowych proletariuszy.

Ruchy społeczne są apolityczne tylko w sposób formalny, gdyż unikają asocjacji z partiami i ideologiami politycznymi. Są natomiast polityczne w najściślejszym tego słowa znaczeniu, gdyż są formą wyrażania woli w kwestii najbardziej kluczowej dla każdej politei, a mianowicie w sprawie delegowania władzy przez naród. Dlatego też bezpośrednią przyczyną powstania ruchu społecznego było oburzenie obywateli sfałszowaniem wyników wyborów do Dumy Państwowej. Niedawno w Rosji ukazała się książka pod charakterystycznym tytułem „Razgniewannyje nabludatieli” (Rozgniewani obserwatorzy). Obserwujemy bunt ludzi wolnych, który – jak uważał Fryderyk Nietzsche – jest spontaniczną reakcją na obrazę, jaką stanowiły zarówno fałszerstwa, jak i demonstracyjna rotacja stanowisk pomiędzy Miedwiediewem a Putinem.

Rosyjski ruch społeczny samym swoim pojawieniem się oraz demonstrowaną obecnością na placach i ulicach miast, zwłaszcza w stolicy, informuje, że chce być jedynym suwerenem. Automatycznie wchodzi więc w konflikt z demokracją suwerenną, polegającą na tym, że suwerenem są wyłącznie politycy i instytucje polityczne wyłonione w wyborach, ale już nie wyborcy. Ruch „O uczciwe wybory!” odwraca tę sytuację i delegitymizuje Putina, Miedwiediewa i całą ich ekipę, informując ustami Aleksieja Nawalnego: to my jesteśmy władzą, a wy jesteście żałosnymi uzurpatorami (kolokwialnie: łobuzami i złodziejami). Stąd kluczowe znaczenie dla ruchu społecznego ma jego masowość i powszechność. Aby mógł skutecznie odzyskać suwerenność, musi być liczebny i musi stwarzać wrażenie ponadpartyjnej powszechności. To oczywiście główne źródło jego słabości, gdyż skład ruchu społecznego jest płynny. Uczestnicy opozycyjnego ruchu gromadzą się w przestrzeni publicznej w czasie wolnym od pracy (podczas gdy wiece zwolenników Putina, tak zwane putingi, bardzo często przeprowadzane są w godzinach pracy i na terenie fabryk). W okresach przerwy wrażenie powszechności ruchu społecznego utrzymuje tylko jego fasada, czyli komitet organizacyjny złożony ze znanych postaci – pisarzy (Borys Akunin i Dmitrij Bykow), dziennikarzy (Leonid Parfionow) i naukowców (Gieorgij Satarow).

Cechy charakterystyczne ruchu społecznego są również jego najsłabszymi punktami, które stara się wykorzystać rząd. Początkowo Putin liczył na zmęczenie, niesprzyjającą pogodę i inne czynniki, które mogły spowodować rozproszenie uczestników. W następnej kolejności starał się rozbić fasadę powszechności ruchu, kierując do niego licznych kuratorów (np. Aleksieja Kudrina, Michaiła Prochorowa czy Ksenię Sobczak), których zadaniem było rozbicie ruchu wzdłuż partyjnych i ideologicznych linii podziału. Najważniejszym zadaniem rządu było przeciwstawienie buntowi ludzi wolnych „innego narodu”, który nadal popiera Putina. W tym celu posłużono się wypożyczoną z archiwum propagandy totalitarnej plakatową figurą robociarza (słynny Iwan z Urałwagonzawoda). Zamysł był oczywisty – stary proletariusz, ten od tokarki i obrabiarki, miał pokonać nowego proletariusza, tego od komputera i internetu.

W toku kampanii wyborczej dokonała się charakterystyczna zmiana, którą najlepiej symbolizuje wielki wiec zwolenników Putina w parku na Pokłonnej Górze w Moskwie. Większość jego uczestników stanowili wcale nie robotnicy, ale pracownicy sfery budżetowej, a głównymi oratorami byli ludzie, którzy sami siebie nazywają patriotami, ale lepiej będzie ich nazywać mocarstwowcami lub imperialistami (m.in. Dugin, Kurginian, Prochanow, Rogozin, Szewczenko). Miejsce plakatowego robociarza niespodziewanie zajął antyamerykański paranoik. Do tej pory Putin starał się dystansować od wszelkich ideologii, rezerwując dla siebie pozycję centralną na scenie politycznej. Nagle dał się zepchnąć na pozycje skrajne w każdym wymiarze – politycznym, klasowym i kulturowym. Otwarte przyznanie, że bazę społeczną Putina stanowią ludzie, którzy uważają, że władza w sposób mistyczny wciela się w osobę wodza narodu, przywraca stare reguły gry.

Na zakończenie warto zauważyć, że odgórnie tworzona partia, której głównym zadaniem jest mobilizacja resentymentów i manipulowanie wolą wyborców dla poparcia monarchy powstała w Rosji na początku XX wieku. Związek Narodu Rosyjskiego, potocznie nazywany czarną sotnią, można uznać za wzorzec partii władzy, do którego w określonym stopniu nawiązuje, chociażby nazwą,Jedinaja Rossija (Jedna Rosja), partia Putina. W tym samym czasie, gdy socjolog Mojżesz Ostrogorski opisywał fenomen manipulowania wolą wyborców, policjant Siergiej Zubatow lubił powtarzać, że przy Iwanie Groźnym rozrywano nozdrza, a przy Mikołaju II „jesteśmy u progu parlamentaryzmu”. Ale to temat na inną opowieść.

* Włodzimierz Marciniak, profesor nauk politycznych, dyplomata, znawca spraw rosyjskich.

**Tekst ukazał się w Temacie Tygodnia „Czy należy bać się Rosji?” w numerze 165 Kultury Liberalnej z 6 marca 2012 roku. Więcej tekstów z tego numeru – CZYTAJ DALEJ

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka