Kultura Liberalna Kultura Liberalna
538
BLOG

SMOLAR: Pejzaż przed bitwą

Kultura Liberalna Kultura Liberalna Polityka Obserwuj notkę 1

 Prawdopodobnym zwycięzcą w wyborach prezydenckich we Francji jest socjalista, François Hollande. Nigdy nie był on politykiem pierwszego szeregu. Szansę dostarczyła mu polityczna śmierć DSK, czyli Dominique’a Strauss-Kahna, gwiazdy francuskiej polityki, szefa Międzynarodowego Funduszu Walutowego, którego Eros popchnął ku Tanatos. Hollande, człowiek miły, obdarzony poczuciem humoru, nie wzbudzał szczególnego respektu nawet wśród bliskich. Gdy był partnerem Ségolène Royal, matki czworga jego dzieci, byłej minister, poprzedniej kandydatki na prezydenta Francji, nazywano go „budyniem”, „bezjajecznym”, „Panem Royal”.

Francuzom Hollande daje pewne poczucie osobistego bezpieczeństwa – nie ma w sobie agresji, wulgarności, permanentnego niepokoju, stylu podrostka, nieprzewidywalności obecnego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego. Ale 2/3 tych, którzy deklarują gotowość głosowania na niego, zamierza to uczynić wyłącznie przeciw Sarko. Hollande reklamuje się jako „normalny człowiek”, chociaż zapewne lepsze byłoby określenie: „człowiek  przeciętny”. Sarkozy przeciętny nie jest, ma w sobie wolę walki i zwycięstwa, ma zdecydowane poglądy, chociaż nieraz je zmienia. Pół-Węgier, trochę Żyd, zafascynowany Ameryką, który nie ukończył żadnej z „wielkich szkół”, formujących klasę rządzącą Republiką, za „normalnego” Francuza uchodzić nie może. W niechęci do Sarko jest trochę pogardy dla parweniusza i człowieka nie całkiem „swojego”.

Hollande kończył oczywiście odpowiednią szkołę, bardziej elitarną niż uczelnie kształcące elitę w USA czy Anglii; posiada rozległą kulturę, której brak jego konkurentowi. Wysławia się w sposób kulturalny, spokojny, chociaż trudno zapamiętać choćby jedno zdanie. Przewaga Hollande’a wynika nie tylko z niechęci do Sarko, ale również z przesunięcia – pod wpływem kryzysu – całej mapy politycznej Francji na lewo. Jeżeli zmiana we Francji powiedzie się, to może da początek takiej tendencji w zdominowanej przez konserwatystów Europie. Tym niemniej, przewaga Hollande’a topnieje w oczach. W pierwszej turze może wygrać Sarkozy, w drugiej, wedle sondaży, Holland ma ciągle przewagę 6–8 punktów. Pamiętajmy jednak, że całkiem niedawno była to przewaga dwucyfrowa.

Nadzieją Sarkozy’ego jest strach i potrzeba silnego przywódcy. Wszyscy uznają, że to są jego silne punkty. Zwłaszcza na tle Hollande’a wyraźnie widać przywódcze cechy Sarko, których ludzie szukają w momentach kryzysu, niepewności, zagubienia. Zabójstwo, jakie miało miejsce 19 marca przed szkołą żydowską w Tuluzie oraz udana obława na islamskiego zamachowca, natychmiast wzmocniły pozycję obecnego prezydenta. Dlatego woli mówić o tożsamości narodowej, zagrożeniu imigracją i islamem, nawet o potrzebie zakazu rytualnego uboju zwierząt! – co zwiększa jego szansę na skrajnej prawicy – niż o gospodarce, problemach zatrudnienia czy przywilejach podatkowych ludzi zamożnych. Widząc narastającą niechęć do Unii Europejskiej, w której Francuzi chcieli widzieć osłonę przed zagrożeniami szerokiego świata, Sarko zaatakował system Schengen, domagając się ścisłej kontroli granic albo grożąc ich przywróceniem we Francji. Grozi również wprowadzeniem zakazu udziału w przetargach na inwestycje sektora publicznego dla przedsiębiorstw z krajów, które nie respektują zasady wzajemności.

Hollande o prawdziwych problemach mówi równie niechętnie: o długu, braku konkurencyjności, upadku Francji w porównaniu z Niemcami, z którymi Fracuzi zawsze sie mierzą. Woli obiecywać nałożenie podatku w wysokości 75% na zarabiających ponad million euro rocznie. Chociaż jest tylko parę tysięcy takich osób, swoją zapowiedzią przestraszył zapewne setki tysięcy. Już teraz w Londynie jest 300 tys. Francuzów, uciekających głównie przed podwójnym nelsonem zbiurokratyzowanego, ciężkiego państwa. Kandydat lewicy absurdalnie obiecuje stworzenie dziesiatków tysięcy nowych miejsc pracy w sektorze publicznym – a więc za pieniądze podatnika. Odchudzenie tego sektora było jednym z osiągnięć Sarko. Podobnie Hollande zapowiada powrót do emerytury w wieku lat sześćdziesięciu, podczas gdy Sarko stoczył prawdziwą batalię – również uliczną – aby przeforsować konieczne podniesienie wieku emerytury.

Hollande zapowiedział renegocjacje paktu fiskalnego, czym zantagonizował Angelę Merkel i szerzej elity europejskie. Równocześnie, jeżeli mu się to uda, może zdobyć szerokie poparcie w Europie i wzmocnić tendencje powrotu lewicy do władzy w innych krajach. Podstawowy problem polega na niemieckiej strategii, ktora leży u podstaw paktu: stawianie, w odbudowie europejskiej koniunktury, wyłącznie na posunięcia oszczędnościowe, cięcie wydatków, przywracanie równowagi finansów publicznych, liberalizację prawa pracy, wydłużanie czasu pracy etc. Hollande w radykalnej wersji formułuje postulaty – poza Niemcami cieszące się szerokim poparciem – aktywnej polityki na rzecz wzrostu gospodarczego. Wielu ekonomistów jak najbardziej liberalnych ostrzega, że sama polityka oszczędnościowa – choć jest konieczna – nie wystarczy dla przezwyciężenia tendencji kryzysowych, ani do zasypania pogłębiającej sie przepaści między krajami–wierzycielami a krajami–dłużnikami, między północą a południem Europy, grożąc tym samym rozsadzeniem Unii.

W polityce zagranicznej Hollande – jeżeli wygra – nie spowoduje istotnych zmian. Może nieco pogorszą się na pewien czas stosunki z Niemcami. Mniej będzie proamerykańskiej gestykulacji, nieco wcześniej wycofa wojska z Afganistanu. Ogólnie: jeżeli chodzi o politykę międzynarodową, będzie miał mniej ambicji od Sarkozy’ego, który odniósł w tej dziedzinie parę sukcesów. W stosunkach z Polską mogą być drobne zmiany na gorsze lub na lepsze, zależnie od inicjatywy i pomysłów ludzi rządzących po obu stronach.

Zostało jeszcze parę dni do pierwszej tury. Chyba wygra Hollande, ale mimo sporej przewagi tylko: chyba.

* Aleksander Smolar, publicysta, politolog, prezes Fundacji im. Stefana Batorego.
** Tekst ukazał się jako komentarz do Tematu Tygodnia "Przemilczenia, kłamstwa i naga prawda. Wybory prezydenckie we Francji" w numerze 171 "Kultury Liberalnej" z 17 kwietnia 2012 roku. Więcej tekstów - CZYTAJ DALEJ 

 

"Kultura Liberalna" to polityczno-kulturalny tygodnik internetowy, współtworzony przez naukowców, doktorantów, artystów i dziennikarzy. Pełna wersja na stronie: www.kulturaliberalna.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (1)

Inne tematy w dziale Polityka