kuzynka.edyta kuzynka.edyta
126
BLOG

Widziałam Keirę Knightley

kuzynka.edyta kuzynka.edyta Kultura Obserwuj notkę 88

The MisanthropeAle mniejsza  z tym.
 
Wybrałam się do teatru na Mizantropa Molièra. Wiedziałam, że będzie to uwspółcześniona wersja, ale wyobrażałam sobie molierowskich bohaterów ubranych we współczesne ciuchy, siedzących na współczesnych kanapach i wygłaszających molierowskie dialogi. A było zupełnie inaczej. Sztuka została praktycznie napisana od nowa przez brytyjskiego dramaturga, Martina Crimpa. Został tytuł i Alcest, pozostali bohaterowie otrzymali nowe imiona, choć zachowali swoje cechy, podobnie jak i tytułowy bohater. Przesłanie sztuki Molièra zachowało się również.

Alcest jest dramatopisarzem zdegustowanym pustką, obłudą i nihilizmem świata, który go otacza. Ach, bo zapomniałam wspomnieć, że sztuka rozgrywa się w środowisku medialnym. Alcest kocha jednak Jennifer (molierowska Celimene), młodą amerykańską aktorkę, już gwiazdę, która posiada wszystkie cechy, które go drażnią. Jest kokietką, jest próżna, powierzchowna i egocentryczna. Alcesta gra Damian Lewis, aktor może niezbyt znany w Polsce, ale ja bardzo go lubię. Przyznam się, że w zasadzie chęć zobaczenia Lewisa na scenie była impulsem do kupienia biletów. Jego Alcest, gdy zwraca się do ukochanej jest czarujący, gdy zaperzony i rozdrażniony rozmawia z przyjacielem - przeobraża się nieomal w furiata.

Dialogi są cięte i błyskotliwe, zupełnie jak u Molièra. A ponieważ współczesne – grube słowa latają nad sceną często. Crimp wykpiwa snobizm, pozerstwo i blichtr medialny. Dostaje się Brytyjczykom. Alcest mówi "I don't just hate people in the public eye, I hate those who watch it too". Dostaje się też widowni. Alcest patrząc na publiczność mruczy przez zaciśnięte ze złości zęby "People speak highly of a pile of shit if they get dresses up and paid £50 to see it", czym budzi powszechną wesołość tejże.

Reżyser i autor sztuki oddali hołd Molièrowi w drugiej części przedstawienia. Po awanturze z Jennifer, Alcest zapada w sen. Budzi go służący ubrany w siedemnastowieczny strój i perukę, oznajmiając, że zaraz zaczną się schodzić goście na przyjęcie. Wszyscy pojawiają się w strojach z epoki. I w takiej scenerii odgrywa się najważniejsza część sztuki, kiedy to Jennifer przekonuje się jak obłudny i nielojalny jest 'światek' w którym się obraca. I uzmysławia sobie jak obłudna jest ona sama. A mimo to nie wyobraża sobie innego środowiska i odrzuca propozycję Alcesta wspólnego życia z dala od medialnego zgiełku.  

Mimo tego, co napisałam w pierwszym zdaniu, Keiry nie sposób pominąć. Gra ona przecież jedną z głównych ról. Ta bardzo młoda, sympatyczna aktorka jest nieomal narodową ulubienicą w Wielkiej Brytanii (co nie znaczy, że opinie o niej wolne są zawsze od uszczypliwości, Anglicy tacy już są). Przed premierą Mizantropa, w którym rola jest jej debiutem scenicznym, gazeta były pełne spekulacji jak sobie z tym zadaniem poradzi. A po premierze większość recenzji była skupiona na niej. Keira poradziła sobie nadzwyczaj dobrze. Jest swobodna, przekonująca i żywiołowa. No i wygląda ślicznie. Smaczku tej obsadzie dodaje to, że Knightley będąc mimo młodego wieku sławną już aktorką, gra tu jakby samą siebie, tyle że w krzywym zwierciadle.  Jedyną słabym punktem jest moim zdaniem głos aktorki. Ona nie ma scenicznego głosu. Dwie pozostałe aktorki w porównaniu z Keirą wygłaszały swoje kwestie tubalnie.

Podsumowując – bardzo dobra obsada i dwie godziny dobrej zabawy z refleksją w tle.

Ciekawostka. W programie, który kupiłam przed  spektaklem, jest informacja dla widzów że na scenie będą palone papierosy. Rzeczywiście został zapalony jeden. Aktor zaciągnął się dwa razy i papierosa  zgasił. Znak naszych czasów?

(fotka za www.themisanthropelondon.com)

Nie oceniam ludzi po poglądach, ale po sposobie w jakim je głoszą. Mój album Flickr

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (88)

Inne tematy w dziale Kultura