Intuicja nie zawiodła mnie.
Wczoraj P. przyniósł zaproszenie na ślub i wesele.
Data - 4 czerwca - niestety nie w mym mieście.
Wstępnie umówiłam się, iż podepnę się do transportu innych jego gości.
Gdy jeszcze w przedpokoju wręczał mi kopertę, uśmiechnęłam się:
- Czyli z dobrą wieścią przychodzisz...
On z zaskakującą miną:
- Czy ja wiem...
Na co ja:
- Słuchaj dlaczego twoje brwi masują mój sufit?:))))
Wtedy już nasz śmiech wypełnił całe moje mieszkanie.
Podkreślił, że zaproszenie jest i na wesele, i dla 2 osób.
Ja:
- Yyyyyyy - a sama mogę?
On:
- Jasne. Kogoś ci tam zorganizujemy z facetów singlowatych:-)
Zapytałam, kiedy zapadła ostateczna decyzja.
Rok temu...
I wtedy wszystko zaczęło układać mi się w całość.
Dlaczego poczułam w nim wyraźną zmianę i nie tylko ja.
Na szczęście wczoraj był taki jak dawniej, jak przed laty.
Swobodny, pogodny, uśmiechnięty, spontaniczny.
Przy okazji poprosiłam by looknął do kuchni, bo mam tam jedną rzecz do męskiej korekty.
Probował ręcznie - ale nie dało rady.
Zanim przyszedł - zastanawiałam się, czy nie wysłać mu sms-a, by wziął skrzynię z narzędziami - a ma taką wypasioną, profesjonalną.
Ale zrezygnowałam - bo nie można oczekiwać - nawet drobnej naprawy, w chwili gdy ktoś zaprasza na swój ślub.
Pytam, kogo z osiedla jeszcze zaprasza.
Na co on:
- Tylko ciebie - jeszcze zastanawiam się nad jedną osoba, ale to raczej mało możliwe.
Wtedy przypomniałam mu swe wzruszenie, gdy na weselu innego kolegi w Krakowie, okazało się - że na 100 gości jestem jedyną osobą z osiedla.
I wtedy P. do mnie:
- No właśnie, jak sądzisz - dlaczego jako jedyna?
Odpowiedź zapodaliśmy sobie niewerbalną, w skrzyżowaniu uśmiechniętych źrenic:-)
Gdy już żegnaliśmy się przy drzwiach wyjściowych, chciał odruchowo odpalić światło.
A z sufitu - od dnia wprowadzki - wciąż wiszą gołe kable i dopowiadam:
- Wciąż jadę na awaryjnych.
Na co on:
- Niebawem twoje urodziny - dostaniesz ode mnie lampę i podłączę ci ją.
Cieszę się na to wesele - w życiu rzadko miałam okazję.
Znamienne jest to, że od progu decyzji w mym życiu, że znajomości tylko autentyczne, czyste - zapraszana jestem - nie dlatego że rodzina - ale dlatego, że jestem dla kogoś ważna.
Kiedy zapytałam co zdecydowało, że ślub, że teraz - odpowiedź:
- Bo lata lecą...
I wtedy się okazało, że mój licznik jego lat zatrzymał mi się dziwnie - bo ma więcej niż mu dawałam:-)
I kadr, pierwszy w naszej znajomości, który mu zrobiłam - gdy poprosiłam, by wział koleżankę na ręce....

Inne tematy w dziale Rozmaitości