Człowiek rości sobie pretensje, aby zdarzenia sprzyjały jego intencjom. Lekceważy prawdę, którą propaguje rzeczywistość. Jest głuchy na jej oczywiste argumenty, jeżeli nie głosi ona tego, co odpowiada jego interesom i nie pochlebia jego satysfakcji. Stanisław Dygat
W myśl powyższą wpleciony jest egotyzm, pycha, bezrefleksyjność, postawa biorcy z bielmem na sytuacje, w których mógłby raz na jakiś czas - coś dać od siebie.
Choćby niematerialne zrozumienie innych.
Cytat ilustruje wszystkich tych, którzy mają krótką pępowinę łączącą ich pępek z... ich nosem.
Jak rozpoznać skoliozę roszczeń?
Najłatwiej w próbie znalezienia takiej sytuacji, gdy dany ktoś uniósł się powyżej własnego ego, własnej rachuby.
Gdy potrafi wzmocnić, pogratulować komuś z nie jego bajki - a uścisk dłoni byłby jak najbardziej uzasadniony.
Skolioza roszczeń wędruje przez życie, często przez innych ludzi - w bunkrze krótkowzroczności.
Budulcem takiego bunkra jest mantra: ja, ja, ja, mnie, bo chcę, bo muszę, bo inni muszą.
To jedyny dialekt takich osób.
Są sprawnymi sprinterami, gdy trzeba rzucić w kogoś kamieniem. Są sparaliżowani, gdy trzeba komuś podać empatyczną dłoń.
Ich myśl nigdy nie ma analitycznego charakteru - bo to wymaga autorefleksji.
Tacy ludzie, jeśli by prowdzili bloga - jego stronice wypełnią jedynie żądania i pretensje.
Z rzadka radość, że coś wpisało się w ich roszczenia.
Nie uświadczysz tam szerszej optyki, niż jedynie ciasne pole egotyzmu.
Co więcej, gdy realia wypełniają potrzeby takiego kogoś - kapryśnie tupie nóżką - to za mało.
Szpetny egotyzm to zawsze nienasycenie.
Charakterologicznie nie poczujesz od takich ludzi humanitarnego ciepła, nie trafisz na ich wzruszenia.
Są jak słupy ogloszeniowe roszczeń i pretensji.
Na to zawsze znajdą czas i siły - by zwerbalizować.
Jest taka znana fraza, iż są ludzie ...którym nigdy nie dogodzisz. Nigdy - nawet jeśli dotykają materii spełnienia ich oczekiwań.
Uznają jedynie tych, którzy tak jak oni.
Różnicy zawsze mówią: von!
Zawsze.
Nienasycenie ma to do siebie, że pęcznieje, rośnie, ma coraz większe gabaryty - i choć nie jest materią - zawsze można dokonać obliczeń ile ma już centymetrów...
Oczywiście zgorzkniały egotyk nigdy nie przyzna się do tego, że pomiar dotyczy wykoślawionych roszczeń.
Dobiera etykiety maskujące - i nie ma znaczenia jakiego pojęcia do tego użyje - liczy się jedynie fakt, że drenuje swe niskie potrzeby.
Że taranuje egotyzmem realia, z nawykową inercją w zakresie uczciwej weryfikacji - co tak naprawdę ze sobą niosą.
Inne tematy w dziale Rozmaitości