I knew I loved you before I met you....Savage Garden
Cytowana fraza pachnie głodnym kawałkiem?
Tylko pozornie.
Logika wciąż z uśmiechem spokoju...
Nasze ramiona uczucia obejmują tę drugą osobę - taką jaką ona jest. Nie dziwi nic.
Ktoś kiedyś: wolę być znienawidzony za to kim jestem, niż kochany za to, kim nie jestem.
Upraszczając - są dwie grupy osób:
- ci, którzy chcą uniesień za wszelką cenę.
On lub ona - nie do końca nam pasują, bywa - że z definicji nie na taką osobowość czekaliśmy - ale dać sobie w żyłkę narkotyk cudownych deklaracji, wyznań. Alkowa ze zmaltretowaną pościelą. Żyć - nie umierać...
- ci, którzy chcą uniesień, głębi zaangażowania - ale nie za wszelką cenę. Cieszy ich wyłuskanie emocjonalne - jednak gdy wiedzą, że to nie to - dziękują za współpracę.
Bo z głodem duszy jest jak z zakupem obuwia.
Co z tego, że buty to krzyk mody, uwadzą linią, uczynią stopy wypasione - gdy rozmiar nie ten.
Jasne - można się w nie wbić.
Wymuszona radość z zakupu - a na dole bąble, otarcia, dewastowane kości i plamy krwi.
Wielu jest takich, którzy przejdą przez życie w takim dyskomforcie. Zacisną zęby - byleby ...nie boso.
Z miłością to taka dziwna sprawa - bo kochamy zanim spotkamy, zanim poznany.
Kochamy bezimiennych, bez znaków szczególnych.
Brak fotografii w portfleu.
Nikt nie wyznaje uczucia, nikt nie dotyka naszych dłoni - ale już kochamy.
Niewinna pościel, ale zdeflorowana grzechem pragnienia.
Jak to możliwe?
To proste.
Zanim kogoś spotkamy - już jesteśmy skrojeni, już znamy rozmiar swej stopy.
Mowa o gotowości, ale nie tylko.
Bo nie są gotowi ci, którzy mają wyklejoną duszę plakatmi ideałów - jak nastolaktowie swe pokoje wizerunkami aktorów, czy kapel.
Gotowość to nie pakiet wymarzonych cech potencjalnego kochanka/ki.
Gotowość to wiedza - co dyskwalifikuje drugą osobę.
I nie muszą to być klasyczne wady, cechy zbrodniarza.
Przecież nawet ci, którzy są z naszego rozmiaru - mają swoje wady. Podobnie jak my sami.
Analogia rozmiarowa rozgrywa się w filarach osobowości.
Peryferia mogą już się bardzo różnić - i często tak jest, że dobrze - bo to dynamizuje.
Nie zakochujemy się, bo ktoś jest nami zainteresowany.
Angażujemy się - bo niebywale pasuje do naszej bajki, rozmiaru.
Ci, którzy wchodzą nie do swej bajki, wbrew sobie - zawsze lądują na zakurzonym fotelu petenta.
Mało przyjemne miejsce i skażone wysokim stopniem rotacji.
Tak więc kochamy... zanim spotkamy.
A czy będzimy kochać postspotkaniowo?
Jeśli księga otwarta jest na naszej bajce - szanse na spełnienie są na pewno większe - niż gdy dwoje obija się w nie swej story.
Inne tematy w dziale Rozmaitości