Tak - tam był hel w balonach - które tuż po mszy uwolniono z aut do nieba. Super to wyglądało - bo całe grona balonów...poszłyyy w górę...
Panowie kilka zostawili na wesele, by móc szpanować tubalnym...falsetem:-)))
Podpinam kolejne kadry - pod każdym jest opis sytuacyjny.
Zaliczyłam z okazji tego ślubu większość przyjemności życiowych.
Bo samo zaproszenie - pomimo wieloletniej przyjaźni - nie traktowałam wpisania mnie na listę gości jako oczywistości.
Jazda z panem młodym limuzyną - gdzie Panna Młoda miała tej jazdy ok 20 minut - a ja ponad godzinę:-)
Potem - ja w kabriolecie...
Potem Panna Młoda na rękach - już męża...
Pięknie skomponowane menu...
Taniec..
Rozmowy...
Wzruszenia..
Śmiech..
Obcy mi facet przysiadł do mnie w ogródku, tak lekko po północy - że chce pogadać. Zawsze jestem otwarta na dialog.
Wymieniamy się minimum socjalnym - z dopowiedzeniem, z której strony rodziny jesteśmy gośćmi.
Na co on:
- Ja do tej pory nie wiem jak znalazłem się na tym slubie, bo serial brazylijski /kombinacje milosne/ to pikuś wobec historii, w której uczestniczyłem.
Chwilę potem opowiedział jak to było z detalami.
Na co ja:
- Fakt - serial brazylijski to pikuś...
Po krótkiej chwili on patrzy na zegarek i konstatuje zaskoczony:
- Czy wiesz, że my już 3 godzinę tu rozmawiamy!?!
Byłam w szoku!
Poszliśmy do lokalu na dziczyznę i potem jeden z panów poprosił mnie do tańca.
Powiedziałam mu, że ok - ale gdy coś wolniejszego.
On:
- Słuchaj, od kilku godzin zbieram w sobie odwagę, by cię zaprosić i nie rób teraz ze mnie kretyna, że niby wolny. Powiedz, że nie chcesz i ok.
Na spokojnie klaruję:
- A dlaczego nie potrafisz założyć, że naprawdę czekam na wolny - bo już jestem skonana od upału, emocji i ....nie dodawałam od czego jeszcze...
Pochylony nade mną skanował, czy aby go nie wkręcam...
Zabrzmiał wolny - on w postawie wyczekującej - dałam znak, że ok.
Tańczymy ...a nad moją głową spływają słowa:
- Tobie jest potrzebny taki mężczyzna jak ja...
Już miałam gotowy answer, prostownicę jego założenia...ale przypomniał mi sie Krzysiu Leski ze swoim: Tylko po co...?
Wyszłam na powietrze - a tam cudowny ciepły świt...
A potem powrót do rzeczywistości...
Do życia bez balonów...
Do mego życia...
Inne tematy w dziale Rozmaitości