Nasze błędy w przewidywaniach paradoksalnie prowadzą nieraz do wyborów, które z perspektywy czasu wydają się najrozsądniejsze. W takich sytuacjach to biologia ewolucyjna – a nie psychologia poznawcza – wyjaśnia najlepiej, czemu ludzie zachowują się tak, a nie inaczej. Robert H. Frank
Amos Tversky, profesor psychologii z Uniwersytetu Stanforda i ojciec ekonomii behawioralnej, zwykł mawiać: Moi koledzy badają sztuczną inteligencję, ja zaś badam naturalną głupotę.
Ekonomia behawioralna to najszybciej rozwijająca się w ostatnich dekadach gałąź nauk ekonomicznych. Przedstawiciele tej dyscypliny działają na pograniczu ekonomii i psychologii, jako że ich uwaga skupia się głównie na błędach w ocenach i decyzjach jednostek.
Niezależnie od tego jak często bywamy irracjonalni - uwodzi nas celowość, sens, logika...
Takie umowne latarnie, gdzie my błąkamy się w łupinkach na falach codziennych rytuałów.
Latarnie..latarniami - problem w tym, komu zawierzymy posadę latarnika.
Równie dobrze może tam tkać życie malkontent z ADHD, melancholijny poeta, któremu kalesony racjonalności spalila zapomniana świeca.
Często latarnikiem jest generał z betonową duszą - który spali każdy most, by tylko osiągnąć cel.
Całkiem dobrze sobie radzi porywczy prokurator, którego lista winnych - sięga innych akwenów na globie.
Plany, synoptyka, cele - to jedno...
Za progiem dokonania się kolejnej sprawy - skaczemy ze szczęścia, albo zapadamy się w niebyt...
Mówi się, by uważnie marzyć, by spełnienie nas nie zabiło.
Tak jak zdarza nam się spudłować w klasyfikacji dobra i zła - tak analogicznie często nie dostrzegamy, że porażka, dramat - to tylko zwrotnica na lepszy tor.
Mądrze jest dać czas czasowi - ale bez inercji. Bo jeśli coś dokonuje się podprogowo, losowo - bilet uczestnictwa musi być wykupiony.
Niektórym pomaga intuicja - niby faktografia niebywale czarna, ołowiana - ale szept z tła -spoko, zaraz, jeszcze tylko chwila...
Cezura chwili też jest niejako zależna od nas.
Ekonomia smutku zapełnia ławy bankrutów. Niekoniecznie materialnych, ale jednak życiowych.
Mogą mieć wszystko z listy mającej uczęśliwić na bank - a oni mają już odciski na mózgu od ukochanej rozpaczy...
Smutek reaktywny, podpięty do wywrotki, porażki - jest naturalnym, zdrowym objawem.
Można stracić orientację życiową, mentalną - nawet na kilka lat.
A potem gong otwierający jaśniejszą salę naszych dni.
Generalnie chodzi o to, by ignorancja nie stawiała pięczęci dożywotniej przegranej, bo akurat spadliśmy na glebę rozpaczy.
Generalnie chodzi o to, by ignorancja - bo kto zna zaułki przyszłości - nie stawiała pieczęci dożywotniego smutku - bo wtedy nawet rasowe szczęście, dotyczące nas - będziemy trzymać w piwnicy nierozpoznania.
Inne tematy w dziale Rozmaitości