Przyznaję, pierwszy raz zdarzyło mi się, by zatrzymujący się przy mnie mężczyzna, argumentował swe przyjście - chwilowym kaprysem. Pomijam już, że owa "chwila" trwała 2,5 h wymiany zdań.
Co prawda w styczniu zarzekał się, że nie zamierza ze mną dialogować - określając mój blog jako pasożytniczy na Salonie24.
Dlaczego pasożytniczy ? Ano dlatego, że zdumiała mnie specyficzna autogresja /grupowe zjawisko/ w określaniu swej twarzy: mordą.
Taaak, jestem pasożytem, bo coś mnie zaintrygowało, zdumiało...i miałam czelność to zwerbalizować.
Ów pan nie pojawił się wczoraj przez przypadek, czy z trawiącej go tęsknoty.
Bo co się stało?
Opisałam kuriozalną sytuację, w której pojawia się apel o szanowanie adwersarzy - jak i samego autora apelu, a pod wpisem dokonał się niewybredny lincz, czyniący farsę z sugestii o kulturę dialogu.
Sprawczynią linczu była niejaka G., która szczerze wyznaje:
"Coz za jezyk znowu? Ja uzywam gorszego powinnam skrytykowac sama siebie. (...).
Prawdomówna to niewiasta /przynajmniej w tym zakresie/, bo fakt - mało kto ją przebije w nałogowej, histerycznej brutalizacji języka, jak i łatwości w deprecjonowaniu tych, co inaczej niż ona.
Inwektywy adresowane do duchownego uznaje za zasadne, dodając, że i tak ona by bardziej go poturbowała.
Podsumowałam więc awanturnicze inklinacje ikony chamstwa na tym portalu.
No i tu pojawia się ów pan z tekstem, że osiągnęłam dno, że gardzę ludźmi.
Moment - jeśli ktoś z dumą deklaruje swoje chamstwo w dyskursach - to potwierdzenie słuszności takiej autodiagnozy - jawi się jako pogarda?
Pan wyraźnie się zapętlił:-)
Przewertowałam kilka wypowiedzi oburzonego i znalazło się kilka perełek.
Cytuję:
1. Epatowanie emocjami i przekaz krzykliwy są wrogami prawdy.Nie mam wypieków, metoda zastępowania wywodu krzykiem jest powszechna i jako taka nie budzi zbytnichemocji, raczej bawi egzaltacją. Ubolewam jednak nad jej trywialnością.
Ciekawe w zestawieniu z argumentem na chamstwo - że to efekt emocji i tak ma być.
Dalej...
2.Dla mnie przewaga emocji i inwektyw nad treścią wskazuje na słabość merytoryczną, z jednej strony, a brakszacunku dla cywilizowanych zasad, z drugiej strony.
Pełna zgoda - tylko, że pan ma pewną skazę aksjologiczną - uderza w ton moralizatorski jedynie pod wpisami tych, którzy nie głosują jak on. Na ponad 3 tys komentarzy - jest w tym konsekwentny.
Dość powiedzieć, że wobec rzeczonej G., która jest dumna ze swego chamstwa - ani razu nie wyraził zaniepokojenia jakością jej wypowiedzi.
Owszem, zdarzył się między nimi romansowy dialog:
3. Pan do G.:
O to pewnie chodzi by wyszlo jak najpozniej.
Pytanie - co może wyjść?
Podmiana ciał? Wątpię.
Ślady materiałów wybuchowych? Możliwe.
4. Tu też reprymenda sroga wobec kobiety - ale ups, ponownie głosującej inaczej niż on.
W Pani tekście jest sporo inwektyw i przekłamań, emocjonalnych epitetów i porównań. Proszę mi wybaczyć, ale on nie zasługuje na polemikę, natomiast zasłużył sobie na odnotowanie, ponieważ jest nietypowy. Proszę się nie obrazić, ale brzydota i hałaśliwość, choć wyróżniają przekaz, to nie przydają mu wartości.
5. Z niebywałą przyjemnością wczytałam się we wskaznia etyczno-maralne pana:
W sprawach obyczajowych wymagana jest delikatność, umiar i wyczucie, prosiłbym o to również w tejrozmowie. Każdy rozumie, czym jest ostentacja, ale granice się różnie wyznacza.
Dopóki mamy do czynienia z czerpaniem korzyści ze sprawy, rozmywaniem odpowiedzialności ze stronybeneficjentów katastrofy, niekompetencją i szumem informacyjnym - to rządzący muszą się liczyć z ludowymioskarżeniami o krew na rękach.
Moje zaznaczenie kolorem nie jest przypadkowe.
Dalej:Inwektywa jest werbalnym odpowiednikiem policzka.
Tak, jak w przypadku przemocy fizycznej, jest środkiem wychodzącym poza normalną debatę i uważam, że naogół, należy jej unikać. Bywa jednak możliwym środkiem dyscyplinowania WŁADZY przez obywateli, wsytuacjach, w której władza staje butna, wiarołomna, zdradliwa. Nadużywanie inwektyw świadczy ochamstwie, uzasadnione użycie inwektywy - ma funkcję zimnego prysznica.
Dobry obyczaj jest bardzo ważny, ale krytyka, nawet bardzo ostra, ludzi władzy przez obywateli, to sóldemokracji. I werbalne kary od obywateli w uzasadnionych przypadkach.
W tej sytuacji, łamania zasad przez władzę, jakkolwiek jestem zwolennikiem merytorycznej rozmowy iprzeciwnikiem werbalnej agresji, nie potrafię potępiać obywatelskiej obrony przed butą kiepskiej władzy przezzdrowy śmiech i ostrą satyrę.
To się zmieni, jeśli Bronisław Komorowski zmieni się ze ścigającego, którymciągle jest, jak widać po werwie, z jaką, z wyżyn swojego urzędy, atakuje politycznych przeciwników, wsłabego, okopanego w pałacu ściganego.
Co rzuca się w oczy? Ano przyzwolenie na inwektywy, ale wektor tylko w jedną stronę. Pokrętna to moralność.
I taki osobnik ma czelność pytać:
Więc chciałbym wiedzieć, czy mam do czynienia z Pana strony czymś autentycznym, czy z próbą podstępnego iobrotowego użycia zasad, jako oręża politycznego i propagandowego ?
Helooołłl - sam uzasadnia obrotowe użycie zasad, a podejrzewa innych o taki proceder. Ewerest fałszu.
Kolejny cytat z pana:
Standardy, jakie przyjmujemy, definiują nas, przede wszystkim.
Otóż to, otóż to...
Gdzieś tam bohater mego wpisu, no ten rzekomo kapryśny - posłużył się cytatem:
Cytat z Moore'a:Łatwo jest nazwać Busha idiotą, ale ja tego nie zrobiłem. Pozwoliłem natomiast, by zrobiły to za mnie jegowłasne słowa i własne zachowania.
W tym wypadku, szalenie pomocna mi myśl:-)))
A dlaczego rzekomo kapryśny?
Bo nie kaprys go przywiódł - ale utrwalana na Salonie24 przez tegoż pana pragmatyka: oburzać się, ustyskiwać wg klucza karty wyborczej, a nie standardów etyczno-moralnych.
Ale czego oczekiwać od kogoś, kto blog o emocjach, postawach, relacjach interpersonalnych określa mianem: pasożytniczy.
Zaś chamstwo propagandowe "swoich" uważa za uzasadnione.
Swego czasu W. Sadurski opublikował prowokacyjny, przewrotny wpis pt. Po porażce.
Lubiący posługiwać się autoironią - wyżala się w tekście, że poniósł porażkę w relacji LIVE, gdzie gościem był też J. Kaczyński. Wielu nabrało się na tę polewkową pułapkę.
Bohater mego wpisu - podobnież:
A może, po prostu, jest Pan słabszy intelektualnie od Pana ideowych przeciwników, dlatego Pan przegrał?
Analfabeci rasowej ironii tak mają:-)
Jeśli dodamy do tego opis z profilu: wolno-myślący....wszystko zaczyna układać się w całość.
Choć nie w tym kontekście użył terminu:wolno....
Żeby było jasne - to w sumie intrygujące, że silnie zamanifestowana stronniczość w postaci wywróconej do góry nogami etyki - sprawdza do mnie mężczyznę.
Nie nazwę tego kaprysem. Po prostu czasem ktoś musi, bo się udusi. Że alogiczny, niekonsekwentny...?
Taryfa ulgowa dla wolnomyślących...
Inne tematy w dziale Rozmaitości