Jak zwykle - nagadać się nie mogliśmy - a cokolwiek na stole wymiany myśli - do bólu szczere.
Tak lubię...
Niestety czas nam urwał telefon i Piotrek musiał gdzieś jechać.
Pokazał fragmenty ze ślubu i wesela - dostałam na pamiątkę 2 CD z uroczystości.
Potem cały plon fotek z Turcji - podróży poślubnej.
Dowiedziałam się ciekawych rzeczy zakulisowych ze ślubu - wymieniliśmy się wrażeniami, plotami...
Podziękowałam za ujęcie mnie na liście gości...
Na co Piotrek:
- Daj spokój - ciebie by nie miało być?!?
Od słowa do słowa o tamtych gościach - i szok...
Tyle lat znamy się - a okazało się, że jego first love to dziewczyna o mym imieniu i dość podobna do mnie - ale jak powiedział - tylko fizycznie.
Nie chcial jej na ślubie - ale okazalo się, że to przyjaciółka jego żony - co wyszło na jaw całkiem niedawno.
I pomyśleć, że mąż tej dziewczyny zwerbował mnie do rozmowy w ogrodzie knajpianym i prawie 3 godziny relacjonował o swym kryzysie małżeńskim.
Na co Piotrek:
- Macie to samo imię, obie blondynki - ale mentalnie jest przeciwnieństwem ciebie - drugi człowiek dla niej się nie liczy.
Bywa...
Dopiero u Piotrka dopadła mnie iluminacja, że opisując akweny zapomniałam o mym wypoczynku nad Morzem Śródziemnym - ale to nie zmienia miejsca nr 1 - Bałtyk!
Udany, piękny dzień...bo nic tak mnie nie wzmacnia, dodaje sił - jak spotkanie z tymi, którzy są po prostu sobą... i ja mam luksus bycia sobą. Na filmiku - typowa męska pieczara, a na balkonie stos opon samochodowych:-)
Inne tematy w dziale Rozmaitości