To mogła być piękna historia męsko-damska.
Zespolił ich Przypadek - a przypadek może też mieć na imię Salon24.
Pamiętacie scenę z Ptaków Hitchcocka - gdy główna bohaterka nocą, gdy reszta domowników spała - weszła na strych - a tam atak ptactwa, do utraty jej przytomności.
Tak na marginesie - z relacji kręcenia tej sceny wynikało, że aktorka odniosła naprawdę poważne rany.
I wtedy pojawił się on - no ten zakochany w niej - i zniósł po schodach nieprzytomną...
Trudno oprzeć się wrażeniu, że Niepokorna - z determinacją godną szczerego podziwu, wciąż zagląda na ów strych.
Czy świt, czy noc głęboka, czy pora posiłku jednego czy drugiego - Ona jest, otwiera drzwi - by zaczajone ptactwo obsiadło jej ramiona, twarz, dziurawiło pończochę na linii powabnej łydki.
Bezinteresowna agresja ptactwa nie tylko ją zadziobuje - ale ją.... niejako... zawsze.
Ileż na Salonie 24 pojawiło się gromkich wezwań do lojalności, prawości, wierności.
A czego ikoną jest Niepokorna, jak nie tych wartości?!
Ptactwo tego nie widzi, tych cnót Niepokornej - bo nałóg wzbijania się do ataku jest silniejszy i byle pretekst wystarczy.
To mogła być piękna historia kobiecego oddania, jej podniesionego czoła... pomimo gradu dziobów - gdyby nie...
Bo o to Marek - ujął się za rzeczoną, wjechał na koniu jako ten rycerz w wybielonej przez ptactwo zbroi.
Już miał zagarnąć Niepokorną na ramiona, obronić przed stadem, usadowić przed sobą na grzbiecie rumaka i dać jej odetchnąć od podłości niskich instynktów...
Ale nie...
Gladiator Marek i owszem obejchał strych pokazowym truchcikiem, uniósł siłą jednego ramienia kobiecą kibić i wtulił w swoje podbrzusze jej ciałko.
Niestety nie była to oddana, odważna i wierna Niepokorna.
Gladiator pomknął w dal z nierządnicą Polityką.
A Niepokorną potraktował jako pretekst, swoiste narzędzie do panegiryku a propos pewnej formacji.
A mogła być to taka piękna historia miłosna...
Sorry, ale clip ponownie - bo pasuje do...Niepokornej....
Inne tematy w dziale Rozmaitości