ladynoprofit ladynoprofit
663
BLOG

Pakt Niejawny

ladynoprofit ladynoprofit Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Związki, w których granice partnerów nie są respektowane - określa się koluzyjnymi. Bywa że dochodzi w nich do przemocy.

Ofiary przemocy wchodzą w rolę dziecka i postrzegają rzeczywistość z przeświadczeniem, że niewiele od nich zależy. Bo od dziecka rzeczywiście niewiele zależy. Natomiast jeśli dorosły przeżywa swoją sytuację w taki sposób, to oznacza, że jest niedojrzały.

Michał Czernuszczyk wyjaśnia sytuację, w której odpychanie przyciąga.

W teorii koluzji szczególnie ważny jest rozdźwięk między tym, co w naszym konflikcie wewnętrznym jest świadome, a tym, co nieświadome. Z częścią świadomą identyfikujemy siebie, z częścią nieświadomą – partnera.

Jednak zasada funkcjonowania w parze dla obojga jest taka sama: cierpię i skazuję na cierpienie, gdyż tylko takie nasilenie trudności przekonuje mnie, że nie muszę się bać odrzucenia.

Wbrew pozorom, każdy z partnerów czerpie z takiego związku wystarczająco dużo, by decydować się na pozostawanie w nim.

Innymi słowy, partnerzy współpracują na gruncie nieświadomym – co określa się mianem koluzji, czyli niejawnego porozumienia. Teoria koluzji zakłada, że choć wnosimy do związku indywidualne treści wynikające z uwarunkowań osobistych, to dobieramy się tak, by treści te ze sobą współbrzmiały.(...).

I gdyby spróbować wskazać winnego takiej sytuacji - pozostaje jedno: nieświadomość siebie, nieznajomość własnych potrzeb i lęków.

A gdy paruje się dwoje z nieodrobionym zadaniem domowym - zostaje już jedynie porażka.

Owo niejawne porozumienie jest niczym innym, jak jawnym nieporozumieniem.

Nic dziwnego, że królujące nieporozumienie rozwala alkowę, wspólnie spędzany czas, wykoślawia całkiem sensowne plany.

Kiedyś uderzyła mnie dość zaskakująca teza, że najwięcej samotnych jest wśród sparowanych.

Oczywiście, nie każdy zwiazek wpisuje się w teorię koluzyjną - ale jest wiele innych przyczyn podgryzających cichcem wzajemne spełnienie.

Kocha się tylko te kobiety, które się uszczęśliwia.
Marcel Achard

To proste - bonus efektu.

Niezależnie do płci, lubimy ogrzewać się w blasku mniejszych lub większych osobistych sukcesów.

Uszczęśliwić kogoś - to więcej niż wieniec laurowy w alkowie.

Tylko, że nie każdego się da.

Wielu jest takich, których wręcz paraliżuje możliwość bycia szczęśliwym.

Widzą konia trojańskiego w szczęściu pod postacią nieuchronnego vatu - nieszczęścia.

A nawet zdolni do przyjęcia szczęścia - nie dają sygnałów, co mogłoby ich uszczęśliwić. Deficyt otwartych komunikatów.

Stawianie na domysły partnera - najczęściej kończy się zarzutem jego bezmyślności...

Nie ma idealnego świata, idealnych ludzi, idealnych związków.

Ale gdy nie zasila się potężnej grupy samotnych w parach - to już wiele.

A wszystko zaczyna się od tego, by dojrzeć do siebie, by zrozumieć samego siebie.

Nikt za nas tego nie dokona, tym bardziej partner....

Zakochana w suwerenności. Smakoszka autentyzmu. Ze słabością do erekcji intelektu. ministat liczniki.org

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości