Otrzymałam sms: Jestem w drodze do Teodozji. Kocham Cię...
To od Córki, bym była spokojna o nią...
Czas wakacji i urlopów, więc naturalna kumulacja wyjazdów osobób mi bliskich.
Przyjaciółka pomyka po taflach jezior - na jej ukochanych Mazurach.
Córa w drodze, także do Azji...
A ja?
Wypełniona tęsknotą, taką dobrą, konstruktywną - bo błogosławieństwem jest móc za kim tęsknić...
Dlatego każdego dnia, stanę na brzegu jeziora, z szalem ciepłego zmierzchu na ramionach...Zawsze o 21-tej...
Niepokojąc nagą stopą to miejsce, w którym woda drżni się z lądem...
Bez wołania, choć woda tak pięknie niesie...
Nie muszę...
Wiedza, że właśnie tak - obejmie mnie silnym ramieniem, z cichym dla mnie uśmiechem...
Inne tematy w dziale Rozmaitości