
Konieczności spychają nas z pliku Ulubione, do kosza Wymogów.
Ale gdyby poprosić o listę jednego i drugiego - Wymogi będą daleko długością wyliczeń przed Ulubionymi.
Może dlatego, że demiurgiem Ulubionych nie jest nakaz, zewnętrzne prerogatywy.
Wymogi skatalogowane, by nie zrazić, nie zawalić, by uniknąć vatu za zaniechanie. Bo pojawi się jak nieuchronność pór roku.
Ulubione zaś są rozrzucone, jak ubranie po ciężkim dniu.
Marzenia przerzucone przez poręcz krzesła, apetyt w zamrażarce niewiary, tęsknoty z grzbietami bez kiczowatych złoceń... w witrynie zapomnianych tytułów.
Ulubione potem...za chwilę, bo kiedyś zdarzy się życie....potem.
Wierni wymogom - także opatrznie pojętym - skupulatnością obdarzamy konieczności.
Apostołowie kloaki w słusznej sprawie...
Za długo w kanałach, by zrozumieć jak blisko jest się szefa.
Tego pod stopami, nie nad czołem...
Ulubione pod bielą płótna, jak meble podczas długiej absencji.
I gdyby tak dopuścić do krwiobiegu czucia, przeżywania - Imperatyw z baśni Ulubionych.
Niech ożywi arterie skroni, zamrowi w koniuszkach palców, wymasuje nurtem osierdzie.
Wystarczy dać przyzwolenie, nie bać się, rozpoznać - bo Imperatyw z wyboru nas nawiguje, nie my jego.
Bez starań, bez funkcji przypominania w telefonie pragnień.
Imperatyw utkany z atomów wolności.
Paradoks...
Jego akuszerką najczęściej jest ciepłe zdumienie.
Kilka taktów oswojenia, w piano...kilka dźwięków w jaźni.
Nikt nie rozliczy, nikt się nie domyśla - a symfonia słodkiej konieczności bez konieczności - wypełnia salę koncertową naszych dni.
Wymogi i Imperatyw z wyboru - to równoległe nitki tej samej autostrady.
Zajeżdżanie pasów zdarza się, gdy rozsypią się priorytety z naczepy odejścia od siebie.
Wymogi to domina z pejczem, dla której imię nie ma znaczenia.
Imperatyw z wyboru to gejsza, z wachlarzem monogamii wobec konkretnej duszy.
Kolektywne Wymogi zawsze ściągąją gapiów.
Sycą się wystudiowanymi pozami, maltretują także i swe ciała, jak lunatyczna kopia.
Imperatyw z wyboru odwraca się plecami do szumu, do kloacznej fali, która udaje żywot nieskażonej rzeki.
Imperatyw z wyboru nie wymaga tankowania.
Wystarczy zrozumieć, zdjąć z poręczy krzesła i zanurzyć twarz, by poczuć...
W niewoli pysznej wolności...
Inne tematy w dziale Rozmaitości